Już w połowie tekstu, miałem napisać że nie rozumiem po co kopiuje się jakiś książkowy przykład :>
Ale dotrwałem o dziwo do końca.
Tak, to jest książkowy przykład osób które wpadają w pulapkę kredytową.
Kiedyś na jakimś szkoleniu biznesowym, pewien gość z USA który napisał o tym nawet kilka książek, opowiadał o ludziach, którzy skuszeni i "obdarowani" w kredyty mając 17-30 lat, bogato, bo na karcie kredytowej miewali średnio po 10 000$ + kredyty na studia i "życie" a tych kart średnio konczący studia podobno mają po 10, spowodowało to że w wieku 40-50 nadal spłacają kredyty zaciągnięte w czasach studiów, popadają w taki młyn, że właściwiej dług jako taki został spłacony już dawno, ale ponieważ nie prowadzili dyscypliny finansowej, popadali w karne odsetki i "reorganizację" długów, które z kolei powodowały kolejne ponoszenie kosztów i tak w kółko.
Często po kilkunastu latach banki łaskawie umarzają takiemu delikwentowi, bo w zasadzie oddał już i tak pare razy, więc strata niewielka.
najgorsze że z jego badań wynikało że powodem kolejnego pakowania się ludzi w ten młyn, był fakt że bank odstąpił od dalszych roszczeń, nie licząc tego że za każdego dolara oddali 10, tylko kombinując tak że "a co tam, za parę lat mi umorzą"
Kredyty są dla bogatych i tych co skrzętnie liczą nie tylko 2+2, ale całkowite koszty w skali roku, 2 -5 itd
Wg mnie, kredyt powinien być albo ostatecznością, albo sprytnym wybiegiem, gdy zakup czegoś na kredyt spowoduje zwiększenie naszych dochodów, tak że zarobi na tym nie tylko bank ale i kredytostraceniec
Branie, na kredyt tylko dlatego ze cena czegoś jest atrakcyjna, a potem "jakoś" się spłaci, jest absurdalna.
Choć spotkałem się wielokrotnie z takimi ludźmi , nawet mi bliskimi.
osobiście nigdy nie brałem kredytów, z prostej przyczyny, nie stać mnie na nie, a jak mnie nie stać na kredyt to nie stać mnie również na to co miało by zostać skredytowane.
A jak mnie stać, to po co podnosić cenę zakupu?
Wystarczy cierpliwie poczekać te kilka tygodni czy nawet i moze lat i sobie kupić, bez ryzyka, bez ponoszenia dodatkowych kosztów.
No i najważniejsze ciesząc się pełną gębą, a nie myśleć że tak na prawde to jeszcze nie moje.
Tak samo nie rozumiem, jak można brać kredyt tak wysoki, (pomijam zakup domu) i nie mieć na niego zabezpieczenia finansowego na kupie, tak by w nagłym wypadku, co najmniej w 60% spłacić dług natychmiast.
Tak drastyczne naruszanie płynności finansowej musi skutkować upadkiem, każdej kieszeni, czy to osoby prywatnej czy firmy a nawet skarbu państwa.
zaciskanie pasa, aż do wyjścia na prostą.
hm, może jestem wredny, ale bywało że to ludzie byli mi winni kwoty tak mniej więcej 2-3 miesięcznych pensji, i nawet nie starali się oddać.
Szczytem było gdy pojechałem upomnieć się o pieniądze pani z uśmiechem rozłożyła ręce że nie ma, po czy wsiadła do nówki samochodu trzymając w ręce telefon komórkowy z górnej półki.
Czasami rozdaje pieniądze dla potrzebujących no ale ... są granice i jest taki czas że na wolontariat mnie nie stać.
Sam skracam pasek :>
Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.