Nie wiem czy ktokolwiek z Was pamieta, ze ta autorka zalozyla inny watek pytajac uzytkownikow MW czy ktos nie ma sprzedac rowerka dzieciecego, bo zblizaja sie urodziny jej syna i chcialaby mu sprawic przyjemnosc. Nie pytala o pieniadze w tym watku, prosila tylko o mozliwosc odkupienia uzywanego rowerka. Spodobalo mi sie to, a poniewaz i tak co roku przeznaczam pewna kwote na organizacje charytatywne, to stwierdzilam – ok czemu nie, sprawie przyjemnosc dzieciakowi. Skontaktowalam sie z autorka postu i wyslalam jej rowerek i naprawde bardzo sie ciesze, ze moglam sprawic radosc dziecku.
Po kilku dniach dostalam maila z podziekowaniem, na ktorego odpisalam, zalaczajac kila rad, ktore moim zdaniem bylyby pomocne aby wybrnac z ciezkiej sytuacji i zyczac powodzenia. Wszystko byloby swietnie gdyby... no wlasnie – dostalam kilka kolejnych maili, niby z prosba o rade i wsparcie emocjonalne, ale rowniez w kazdym z nich bardzo podkreslane bylo czego to nam nie brakuje i ze nie mam pieniedzy nawet na jedzenie. Zapalila mi sie czerwona lampka w glowie, poniewaz osobiscie jestem przeciwna dawaniu kasy osobom prywatnym. Wyslalam wiec kolejnego maila z sugestiami na temat wyjscia z klopotow (zreszta tak jak wielu forumowiczow na tym watku), z konkretnymi adresami i stronami internetowymi, ale mialam wrazenie, ze tak naprawde Ewa nie chce wcale korzystac z tych rad, bo za kazdym razem pojawialo sie jakies ‘ale’... Rece opadly mi, kiedy dostalam kolejnego maila ze stwierdzeniem: moj maly jest chory, musze z nim jechac do lekarza, mam £10 w portfelu do konca tygodnia, a taksowka bedzie mnie kosztowala £5 w kazda strone, bo (cytuje): ‘troche mam do przychodni, za daleko na nogach , z autobusu tez kawelek jest na nogach’. Sorry, ale jak ktos nie ma pieniedzy na jedzenie, to bierze tylek w troki i zasuwa na piechote, albo jedzie autobusem. Ta wypowiedz mie naprawde wkurzyla i odebralam ja jako wrecz wyludzanie pieniedzy i granie na czyichs uczuciach przy uzyciu wlasnego dziecka. Odpowiedzialam milo i konkretnie na tego maila, dajac wyraznie do zrozunienia, ze nie ma mowy o zadnych pieniadzach i maile sie skonczyly, za to zaczelo sie ‘blaganie’ na forum.
Postanowilam opisac Wam te sytuacje, bo uwazam, ze prawda lezy po srodku. Byc moze rodzina autorki ja wykorzystuje, ale uwazam, ze ona sama jest leniwa i nie bardzo chce jej sie cokolwiek robic, poza proszeniem o pomoc. Niestety musze zgodzic sie z Hail_Eris w wielu sprawach. Jesli przesledzicie ten watek, to zauwazycie nie tylko niescislosi, ale rowniez to, ze odpowiedzia na porady forumowiczow zawsze jest jakies ‘ale’, ktore przeszkadza w konkretnym dzialaniu. Wiele osob na tym forum doswiadczylo ciezkiej sytuacji w tym kraju, ale stawalo na glowie zeby jakosc wybrnac z impasu. Jesli ktos jest naprawde zdesperowany nie spedza godzin na forum internetowym tylko dziala, czego moim zdaniem kompletnie nie widac w tym wypadku...
Pozdrawiam wszystkich