2017-11-16 18:39:04, krakn napisał(a):
Andy, bezwładność tych czujek, bo to są czujki kapilarowe jest zazwyczaj 3-5C czyli jak masz ustawione na 24C to dogrzeje do około 26 a włączy przy 22-23
Tam jest po prostu mieszek który zawiera odrobinę gazu, zazwyczaj freon, taki jak w lodówkach do chłodzenia. W miarę jak się rozgrzewa lub studzi to taka harmonijka lub rurka zwinięta w trąbkę, lub membrama prostuje lub wybrzusza.
W elektronicznych masz po prostu rezystor.
Ale i tak nie ma bata, im większe pomieszczenie tym większe różnice temperatur i trzeba by albo wymusić mieszanie powietrza, tak jak w klimatyzacji gdzie masz nawiew, albo ustawić wiele czujek. Ale tu już dochodzimy do paranoi

Tak na marginesie najlepsze były termostaty Danfosa, swego czasu kupowałem je dla moich klientów.
Piec stopni to duza bezwladnosc, pamietam czasy gdy w pracy byl jeszcze taki analogowy, dosc stary.
Potem przynioslem z domu bo byl mi wtedy niepotrzebny ten, ktory kupilem w Polsce a uzywalem w Anglii bo tam landlord oferowal tylko analogowy.
Oczywiscie, jak to ja, musialem zobaczyc co jest w srodku. Tam nie bylo bimetalu tylko w szklanej rurce kropla rteci, ktora podgrzewana zwiekszala swoja objetosc, przeplywala w drugi koniec rurki, rurka sie przechylala i PSTRYK, ogrzewanie sie wlaczalo. Takie amerykanskie cudo, zreszta wisi do dzisiaj obok tego mojego, elektronicznego. Bedziemy sie wyprowadzac do zabiore a podlacze nazad ten zabytek.