OK, dziś przywieziono Lodówkę.
Fachowcy wpakowali się do domu z wózeczkiem.
Wnieśli go...
Po pierwsze nawet nie założyli ochraniaczy na buty
OK,
Dalej, wsadzili lodówkę na wózek i jeden mówi...
E, żebyśmy tylko nie ubrudzili dywanu!
No i wjechali tymi gumowymi kołami na dywan, zrobili skręt w prawo...
Czarna plama i ładny czarny ślad... dalej przejechali przez jadalnie i living, skręt do przedpokoju, kolejne dwa ślady...
Następnie wyjechali tym na zewnątrz do samochodu, załadowali nową i przywieźli nową, robiąc kolejne ślady od kół... na jasnym dywanie
No ja juz widzę co by się działo gdyby taki numer zrobili na Fulham
Beata trochę z nimi przygrała że co ma z tym teraz zrobić...
Się chłopaki ucieszyli że im się udało...
Druga sprawa.
Rozbawił mnie list z agencji.
W której nas informują ze będzie odebrana zepsuta lodówka (no oficjalnie to już chyba 2 tydzień) I że musimy zadbać by była pusta, bez jedzenia i uwaga ROZMROŻONA .
Ja nie wiem co te kobiety mają tam w głowie, ale ich porady to ciągle są tego typu

Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.