Jeśli budynek nie jest wpisany do rejestru zabytkow!
I pod warunkiem ze jesteśmy jego właścicielem.
Wewnątrz budynku możemy zrobić prawie wszystko bez ubiegania się o pozwolenie, pod warunkiem, że nie wpłynie to na jego zewnętrzny wygląd.
Ale nim wyburzymy lub zamurujemy jakąś ścianę czy inny element, to dobrze było by skonsultować się z projektantem. Jeśli na przykład okaże się, że przy okazji przebudowy zmieniamy konstrukcję budynku, piony wentylacyjne, strefy przeciwpożarowe, drogi ucieczki, itp. to należy to zgłosić do Building Control. Najlepiej zrobić to tutaj.
Natomiast jeśli chcemy już dokonać adaptacji poddaszy [z rozbudową dachu], garaży, robiąc tylne lub boczne rozbuduwki, ogrody zimowe najczęściej zgłaszamy się do wykonawcy od którego najczęściej wymagamy przepisów i procedur projektowych.
Najlepiej wziąć sobie od razu architekta unikniemy w ten sposób wielu nieporozumień po drodze związanych z ramami czasowymi i budżetem.
Na początek trzeba uzyskać pozwolenie na budowę Planning Permission w lokalnym urzędzie planowania. Ale w zależności od rozmachu naszych prac może to być nie potrzebne wystarczy inny rodzaj pozwolenia na rozbudowę: Lawful Development Certificate z uwzględnieniem przepisów architektonicznych.
Projektant dzięki swojej wiedzy i doświadczeniu zminimalizuje prawdopodobieństwo odrzucenia wniosku. A każdy wniosek to czas i pieniądze.
Gdy już mamy pozwolenie, nasz architekt wykonuje projekt wykonawczy z uwzględnieniem wszystkich przepisów, konstrukcyjnych, termicznych, wentylacyjnych, pożarowych tak aby m.in. w przyszłości nasz agent ubezpieczeniowy nie dźwignął nam raty ubezpieczenia.
Aha urzednicy zawsze umieszczaja klauzule, że otrzymany certyfikat poprawności/zgodności prac z Building Regulations nie świadczy o zaakceptowaniu projektu konstrukcji czy rozwiązań.
Ten projekt zgłasza się do Building Control.
Urzędnik wyznaczy wykonawcy listę etapów, które muszą być odebrane na budowie przez oficera Building Control.
Bardzo często oszczędza się na czasie i budżecie często budowlańcy wymuszają to na kliencie [bo ten również oszczędza na całej dokumentacji wykonawczej czas i pieniądze] i wykonuja prace tylko na podstawie rysunków planistycznych nie wykonawczych.
Wtedy często powstaje wiele błędów i nie trzymanie się przepisów, ryzyko podjęte przez nas i wykonawcę. Tak więc na początku warto zaznaczyć w umowie kto poniesie koszty rozbiórek, przeróbek, wykonania prac powtórnie jeśli nie zostaną zaakceptowane przez inspektora Building Control.
Jest to może cała papirologia, ale w dzisiejszych czasach bez niej ani rusz.
Ma to duży wpływ gdy w przyszłości chcemy sprzedać dom, mieszkanie, a zrobione jest coś nielegalnie lub na pograniczu. Brak dokumentacji jest czasem droższy, niż zatrudnienie architekta w odpowiednim czasie.
Prawidłowo wykonana dokumentacja wykonanych prac jest już bardzo często kartą przetargowa przy sprzedaży nieruchomości. A jej brak to zawsze spadek wartości nieruchomości o kilka procent, czasem nawet kilkanaście w zależności od rodzaju i stopnia wykonanych prac.
To co zrobimy na własną rękę czy przy pomocy budowlańca, który doradzi nam na czym zaoszczędzić. Często właśnie tracimy przy sprzedaży lub ubezpieczeniu.