Chciałbym Państwu przedstawić problem jaki aktualnie mam wraz z moją Partnerką i prosić o ewentualne porady, co moglibyśmy jeszcze zrobić i czy mamy się czego obawiać.
Na wstępie chciałbym poinformować, że oboje jesteśmy zatrudnieni w tej samej "fabryce" od ponad roku, do tej pory prawie wszystko było w porządku, czasami były ze strony "bossów" jakieś pseudo rasistowskie żarty, ale to bez znaczenia, bo wiem że Anglicy mają specyficzne "poczucie humoru", zresztą nigdy nie pozostawałem im dłużny i wszystko było w porządku. W maju tego roku okazało się, że wraz z Partnerką będziemy spodziewali się dziecka, z początku była wielka radość, ale po chwili przypomnieliśmy sobie, że w niedalekiej przeszłości właściciel zwolnił jedną Polkę, która była w ciąży(prawdopodobnie w pierwszych tygodniach) jednak oficjalnym powodem zwolnienia były jej problemy z rękami (w co osobiście nie uwierzyłem), ale nie mieli żadnych problemów, bo Polka pracowała raptem kilka miesięcy, więc nie nabyła jeszcze pełnych praw pracowniczych. Poza tym właściciel zażądał od tejże Polki zaświadczenia lekarskiego o tym, że jest w ciąży, a którego jeszcze nie posiadała z racji tego, że to był początek ciąży. Właściciel rzucił również w kierunku Polki zapytaniem: "Czy nie mogłabyś usunąć tego dziecka?" Chociaż czy rzeczywiście tak było to nie jestem tego pewny, ponieważ nie słyszałem tego osobiście. Z tego powodu wraz z Partnerką postanowiliśmy, że przechytrzymy bezczelnego właściciela i poinformowaliśmy go o ciąży zgodnie z brytyjskim prawem miedzy 12-13 tygodniem ciąży oraz jak już mieliśmy dokumenty potwierdzające ciążę, wcześniej o tym, że Partnerka jest w ciąży poinformowaliśmy naszego menagera, ale poprosiliśmy o dyskrecję.
Na początku sierpnia tego roku, Partnerka poinformowała właściciela o ciąży i od tego momentu pojawiły się problemy, na wstępie właściciel wraz z dyrektorem stwierdzili, że w takiej sytuacji nie mogą zapewnić Partnerce żadnej pracy, wspominali coś o tym, że poprzednie pracownice, które pracowały w tym zakładzie i były w ciąży wykonywały wszystkie swoje obowiązki do 7-8 miesiąca, na co Partnerka odpowiedziała, że nie chce nic nie robić, informuje ich tylko o tym, że jest w ciąży i że od tego momentu nie będzie mogła podnosić cięzkich przedmiotów od 20-25kg. Niestety z niewiadomych powodów oboje stwierdzili, że musi im podpisać oświdczenie, żę będzie wykonywała WSZYSTKIE obowiązki, które wykonywała do tej pory, jednak po pierwszej wizycie u "midwife" Partnerka dowiedziała się, że nic takiego nie musi podpisywać. Po tej sytuacji doszedłem do wniosku, że sytuacja przybiera zły bieg i właściciel wykazuje się dziwnym zachowaniem, dlatego też postanowiłem trochę poszukać informacji o prawach przysługujących w UK kobietom w ciąży. Następna niemiła sytuacja miała miejsce we wtorek mijającego tygodnia, ok. godziny 4:30 zadzwoniła do mojej Partnerki midwife z informacją o wizycie na pierwszy scan, który wypadał następnego dnia o godzinie 4 po poludniu. W dniu nastepnym z samego rana poinformowaliśmy naszego menagera i dyrektora, że w dniu dzisiejszym będziemy musieli wcześniej wyjść ze względu na pierwsze badanie, oboje się zgodzili, jednak ok. godziny 3:20 okazało się, że ze względu na to, że właściciel miał zły humor nie chciał ani mnie, ani Partnerki puścić na badanie twierdząc, że to nie jest fair w stosunku do pozostałych pracowników(dodam, że wszyscy pracownicy zaczynają i kończą o jednej godzinie) i że tutaj jest Anglia, i badania umawia się na piątki po pracy. Nie pomogło tłumaczenie, że to nie nasza wina oraz że midwife powiedziała, że to jest jedyny termin a ponadto scany wykonują tylko od pon-sr. Ale i tym razem po wielkich prośbach i straconych nerwach jakoś udało nam się zdążyć na badanie. W tym momencie wiedziałem już, że będziemy mieli wielki problem z właścicielem, dlatego też na poinformowanie go o dacie nastepnego scanu wydrukowałem sobie z rządowej strony prawa przysługujące kobiecie w ciąży, żeby nie wydawało mu się, że jako Polacy nie jesteśmy świadomi naszych praw, jakież było nasze zaskoczenie kiedy i tym razem właściciel wykazał sie chamskim zachowaniem i stwierdził, że on jako pracodawca ma również swoje prawa i że Partnerka powinna zmienić termin badania z Poniedziału na jakiś Piątek, problem w tym, że jak już wspomniałem wcześniej, w szpitalu nie wykonują scanów w Piątki, na co właściciel się oburzył i powiedział, że on to przesunie, stwierdziliśmy, że jeśli mu się uda to nie ma problemy, ale w szpitalu nam powiedzieli, że się nie da w Piatek tego zrobić. Obawiam się, że będzie coraz gorzej, jak również o zdrowie Partnerki i dziecka. Dlatego bardzo chciałbym Państwa prosić o pomoc tzn. co jeszcze zrobić i jak rozmawiać z właścicielem, bo obawiam się, że jeśli będę bardziej naciskał zasłaniając się prawem lub prawnikiem to strace pracę wraz z Partnerką.
Z góry pozdrawiam i dziękuję za wszelkie porady.
[ Ostatnio edytowany przez: Kamilx92 09-08-2015 20:00 ]