czesc.. zeszlego roku we wrzesniu firma w ktorej pracowalem "zbankrutowala". wlasciciel mowil ze powinnismy sie cieszyc bo panstwo wyplaci nam cos w rodzaju odszkodowania (nieznam dokladnej terminologii). nigdy nie spotkalem sie z czyms takim , ale skoro wlasciciel o czyms takim wspomnial to pewnie cos takiego jest( no chyba ze klamal ). cala sprawa trwa do dzisiaj i ne wiem jak dlugo bedzie sie ciagnac.
ostatnio pytalem sie bossa co z rzekomymi pieniedzmi od panstwa... on mi odpowiedzial ze zrobil wszystko co mogl zrobic w tej sprawie, ze musimy czekac...
jezeli wlasciciel firmy mowil prawde to chcialbym dowiedziec sie ile czasu trzeba czekac na ow odszkodowanie?czy ja jako pracownik upadlej firmy musze zlozyc jakies pismo , wypelnic jakis formularz w jakims urzedzie? gdzie moglbym zadzwonic i zorientowac sie co i jak ? moze sprawa odszkodowania juz jest przedawniona?
za wszelkie odpowiedzi , wskazowki z gory dziekuje....