dadido-to jestesmy podobne, ja tez nie dam sobie w kasze dmuchac, zwlaszcza tutaj, bylam w stanach 3 lata, kraju emigrantow, gdzie amerykanie gardzini meksykanczykami, jak w restauracji nie potrafili czegos powiedziec po ang...(learn the fu** leanguage!! zawsze z ich str padalo..)ale gdyby nie emigranci nie mieli by-opiekunek, sprzataczek, busboyow, kelnerow, itp..nie widza, ze oni zapieprzaja jak woly na to zeby oni mieli dobrze...a amerykanie nimi gardza-tzn sa tacy i tacy (bedac tam przebywalam o dziwo z amerykanami i z meksykanczykami, nie znalam polakow wogole, wiec moge powiedziec naprawde na ten temat. i tu jest podobnie-anglicy nie widza, co dzieki nam moga zyskac, co maja. My, tutaj na wyspach, jestesmy legalnie, naprawde malo nas rozi od Brytyjczykow prawami pracy itp...przynajmniej taka jest oficjalna wersja wszystkiego-tam sila robocza wyzej wlasnych 4 liter nie moze za bardzo podskoczyc. My za to mozemy , tutaj mozemy...jesli znamy jezyk, jesli mamy oczy szeroko otwarte na to co sie dzieje wokol nas-widzimy jaki jest szef i jak traktuje poszczegolnych pracownikow-to albo wpada sie w stado wron i rkacze sie jak one albo sie walczy i jest sie soba, albo sie odchodzi. za mnie los wybral sam, na szczescie, nie byla to praca ktora by wniosla cos w moje zycie-cos o co warto by bylo powalczyc, cos mu udowadniac, jak napisalam wczesniej swinia swinia zdechnie, a jak napisala leonka-pracowalam tam za krotka zeby cokolwiek wskorac, mysle , ze osoby z mojego miasta raczej tam juz nie zajrza na lunch, zreszta bylam swiadkiem w ostatnie dni jak wlasciciele tego miejsca potrafia w cudny sposob odkrecic kota ogonem-doslownie we wszystkim-wiec naprawde w tym moemncie-moje zycie leci dalej...wychodze z zasady, ze wszystko kiedys sie nam w zyciu musi wyrownac, miec swoj bilans, jesli ktos nie szanuje innych ktorzy oddaja mu calych siebie-nie bedzie mial od nikogo szacnku, nigdy.
Dyskryminacja jest okropna w tym kraju, w polsce licza sie znajomosci a tutaj obywatelstwo. Najlepsze co mozna tutaj zrobic to spokojnie pomyslec w czym sie jest naprawde dobrym, zalozyc wlasna firme albo zrobic sie self emplyed i nie miec juz takich problemow jak wyzej wymienione-a przeciwnie-robic to co sie lubi, z zyskiem i bez stresu...przeciez po to tutaj przyjechalismy, prawda?

Pozdrawiam, i dzieki wielkie za odpowiedzi,