Cześć, witajcie.
Słuchajcie, mam taki mały dylemat, a w zasadzie jest on ogromny, ponieważ nawet nie wiem, od czego zacząć.
Ukończyłam gimnazjum i przyjechałam tutaj w czerwcu. Mam aktualnie rok przerwy od szkoły, ponieważ nie było w tym roku zwyczajnie na to czasu. Dwie przeprowadzki, masę formalności i inne problemy.
Jednak od września chcę rozpocząć naukę w collegu.
Nie interesują mnie żadne kursy ESOL ani nic z tych rzeczy. Chcę rozpocząć normalną edukację w angielskim collegu. Mój angielski jest średni. Wiele osób mówiło, że w takim wypadku nieuniknione są kursy językowe, jakieś testy i takie tam duperele.
Słyszałam jednak od swojej fryzjerki, że dwa lata temu jej córka skończyła gimnazjum i przyjechała tutaj. Dostała się do normalnego collegu, gdzie wcześniej odbyła tylko test z matematyki i języka angielskiego. Została przyjęta i - fakt, faktem - początkowo niewiele rozumiała z lekcji, ale z czasem oswoiła się z językiem, po szkole siedziała w książkach. Do szkoły chodzi chyba trzy razy w tygodniu. Fryzjerka napomknęła także, że jeśli z językiem jest naprawdę źle, to organizują Ci dodatkowe lekcje uzupełniające znajomość angielskiego.
Co Wy na ten temat?
Mam szansę dostać się do normalnego, angielskiego collegu? Chciałabym już zacząć składać aplikacje, ponieważ wiem, że później może nie być miejsc.
Jaki college polecacie?