![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif )
Moj syn po skonczeniu zerowki w Polsce zostal skierowany do poradni psychologiczno-pedagogicznej bo sie zamyslal na lekcjach, byl wolniejszy od innych dzieci i niby mial problemy z nauka.
Po badaniach w poradni okazalo sie,ze jest bardzo inteligentnym szesciolatkiem IQ 119 (srednia jest ok 90,jak sie myle to prosze mnie poprawic),jedynie potrzebuje troche wiecej czasu na przyswajanie wiedzy.Raport od pani psycholog byl na kilka stron.Napisane bylo tez w jaki sposob trzeba z dzieckiem pracowac.
Wiecie co pani nauczycielka zrobila z raportem jak jej zanioslam?Schowala do szuflady.Po kilku dniach zapytalam sie co o tym mysli to odpowiedziala,ze ona nie ma czasu poswiecac mojemu dziecku wiecej uwagi bo inne dzieci w klasie na tym cierpia :-Y(poczulam sie jakym dostala w twarz).Skonczylo sie tym,ze w pierwszej klasie(syn mial te same nauczycielki,klasa integracyjna) moje dziecko po szkole siedzialo 2 godz.codziennie nad lekcjami,ktorych nie zdazyl zrobic w szkole plus zadania domowe.Dobrze,ze trwalo to tylko 3 mies bo przyjechalismy tutaj.
Na spotkaniu w angielskiej szkole dalismy dyrektorowi przetlumaczony raport z polskiej poradni.Przeczytal uwaznie i stwierdzil,ze nie ma problemu i beda dziecku pomagac.Od poczatku czulismy,ze nie jestesmy w szkole olewani.Dzieciak zaczal byc doceniany,wspierany,uczy sie bardzo dobrze,jest pewnym siebie mlodym czlowiekiem.
Boje sie pomyslec co by bylo gdybysmy mieszkali dalej w Polsce.Dzieciak by mi sie psychicznie wykonczyl.
O faworyzowaniu ulubionych uczniow nie wpomne.
Jestem jak najbardziej za systemem nauczania w angielkich szkolach.