MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

Perisno, czyli opowiesc na poly rzeczywista...

« poprzednia strona

Strona 2 z 2 - [ przejdź do strony: 1 | 2 ] - Skocz do strony

Str 2 z 2

odpowiedz | nowy temat | Regulamin

clockwork_orang

Post #1 Ocena: 0

2015-08-27 17:03:59 (9 lat temu)

clockwork_orange

Posty: 10572

Z nami od: 28-06-2007

wczesnym wieczorem dotarlismy do Galwe, polozone centralnie na dosc szerokim przesmyku miedzy jeziorami, otoczone polami i gajami oliwnymi, widac bylo jak wiele pracy mieszkancy poswiecili na zagospodarowanie tego kawalka pustyni... bo, w kolo same piaski, co bylo paradoksem w stosunku do ogronmnych jezior, zasilanych pewnie z glebi ziemi

miasto bylo dosc niskie, mury raczej skromne i dwie bramy, wschodnia i zachodnia, bo od strony jezior raczej im nie grozila inwazja, w stylu rzymskim, znaczy dosc niewysokie ale spore wille z atrium oraz kamienice, w wiekszosci drewniane

ulokowalismy sie w zajezdzie pod wieczna dziewica, gdzie pokoje byly czyste a bar wygladal na dobrze zaopatrzony, Abel od razu gdzies zniknal, za to Kain przylaczyl sie do kolacji...

- jak to jest, ze macie tylu znajomych w kazdym miescie?

Kain odwinal rekaw
- widzisz ten tatuaz wilka? wystarczy pokazac go mistrzowi gildii kupieckiej...
- i tak o, od razu daje wam wszystko?
- to zalezy... jak ma uklad z komendantem Lupusem, to pomaga, a jak nie... to moze wezwac straz miejska i wtedy cela murowana
- jaki uklad?
- no wiesz, sa karawany konkurencji i tak dalej...
- fakt, Lupus musi gdzies sprzedawac lupy, taka banda troche kosztuje... ilu was jest?
- nie wiem, bo rekruci pochodza z kazdego zrodla, od porwanych dzieci po uwolnionych jencow czy nawet ochotnikow, glownie zwyrodnialcow, bo to ich jedyna szansa na bezkarne mordowanie czy torturowanie ludzi
- mysle, ze kolo tysiaca ludzi w kilkunastu bandach, moj oddzial liczyl 50 zolnierzy, niestety tylko kilku bylo rycerzami, reszta to raczej kiepsko uzbrojemi adepci
- przy takiej ilosci musicie miec gdzies baze...
- owszem, Lupus znalazl jakis opuszczony zamek, ale nikt nie wie gdzie, tylko najblizsi jego kapitanowie wiedza, ja nigdy tam nie bylem, mimo ze 20 lat im sluzylem
- moment, to skad znacie rozkazy?
- sa golebie i kontakty w miastach - tam zostawiamy wiadomosci i dostajemy rozkazy
- ach rozumiem, czyli dzialacie na rozkaz gildii, a jesli nie ma takich to kapitanowie wedle wlasnego uznania atakuja...
- tak to mniejwiecej wyglada Panie

wychodzi na to, ze kazdy moze sie nazwac oddzialem Wilkow i dzialac pod auspicjami Lupusa, o ile zostanie zaakceptowany

zblizala sie polnoc, a i szynkarz co raz to szerzej ziewal, czas na spoczynek...
Abek wpadl jak bomba do karczmy, podlecial do Kaina i szepnal cos na ucho

- Panie, mam wiadomosci... zbliza sie karawana sarranidzka i Wilki maja zakaz jej atakowania, na miescie mowia ze ksiegi wiezie na uniwersytet, miedzy innymi Ksiege Boga...
- slyszalem o niej, wtracil Artimeter, to ksiega niesmiertelnych
- instrukcja jak zostac bogiem, spytalem
- nie, raczej zbior zaklec i mikstur wydluzajacych zycie i umozliwiajacych natychmiastowe uzdrowienie
- wierzysz w to Artimeter?
- musialbym ja przeczytac najpier, ale wierze ze niektore recepty w niej zawarte moga pomagac w leczeniu roznych chorob...

- kiedy karawana tu przybedzie Abel?
- dokladnie nie wiadomo, ale podobno jest tydzien drogi na poludnie, okraza jezioro po zachodnim brzegu
- w szesciu i tak szans nie mamy...

- gospodarzu, dajcie no garnuszek miodu i idzcie juz spac, my sobie poradzimy, a i nowa swieczke, bo ten ogarek nie posluzy na dlugo

- mamy tydzien na jakis plan, a w zasadzie to kilka dni, bo jutro rano ruszamy na spotkanie karawany
- to krol el'Ah oh osobiscie wysyla ksiegi, wiec bedzie dobrze chroniona, zapewne przez gwardie krolewska
- jest nas tylko szesciu, ale w tym wypadku to moze byc zaleta - szybki wpad i wypad w srodku nocy...
- pozostaje jeszcze znalezc ksiege, a to moze byc trudne, bo nikt nie wie jak wyglada, a watpie by ktos umial czytac... Artimeter ostudzil lekko zapal

palenisko na srodku izby przygasalo, wokol panowal polmrok, gdy nagle uslyszelismy brzdek, z polmroku wylonil sie rycerz opatulony szczelnie snieznobialym plaszczem

Wilki zamarly przerazone, Artimeter tylko wybaluszyl oczy a mnie koles przypominal Krzyzaka, z ta roznica, ze jego helm byl zwienczony malym zlotym wiencem

- slyszalem co knujecie...

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

clockwork_orang

Post #2 Ocena: 0

2015-08-27 22:44:33 (9 lat temu)

clockwork_orange

Posty: 10572

Z nami od: 28-06-2007

taak, jak to milo spotkac Orla, i to od razu mistrza, cos a'la generala zakonu...

- mam na imie Iloh

ten facet oznaczal klopoty, duze klopoty bo dowodzil 150-200 ludzmi gotowymi na wszystko dla swego pana, fanatycy zawsze sa grozni

- mam na imie Pan , a to...
- jestescie dosc slawni za spawa uwolnionych Wilkow, powinni niezyc teraz... to ja ich tam przywiazalem

ha, to juz wiem czemu bracia zamarli, widac rozpoznali oprawce

- troche pozno panie na interesy, rzeklem
- nie dosc, jesli chodzi o ksiege Boga - musze ja miec, a wy jestescie idealna banda do tego zadania, nikt nie powiaze zakonu z kradzieza ksiegi

reputacja czasem odbija sie czkawka...

- jestesmy do wynajecia, ale zeby zaraz banda? poza tym, nie wszystkie zlecenia przyjmujemy, nie bede podbijal wioski bo ktos sobie tak zamarzyl, sorry

- co ma piernik do wiatraka? masz zabic wszystkich i przyniesc ksiegi do mnie
- obawiam sie, ze to niemozliwe... panie
- co!!!
- och, zamknij sie i posluchaj - dam ci ksiege, ale dopiero jak ja przestudiuje, nie sadzisz chyba, ze jestem tak glupi by dac ci bron do reki, a samemu zostac bezbronnym?
- czas nie gra roli w zasadzie, wiec...
- wiec 'deal is done' - zdobede ksiege i oddam ci ja w odpowiednim czasie, a co z wydatkami?

zatkalo go, chyba nie spodziewal sie pytania o finanse...

- eee, no wiesz... radzic musisz sobie sam
- radze sobie, ale ta podroz bedzie troche kosztowala, musze ludzi wynajac, bo chyba nie sadzisz ze zaatakuje w szesciu karawane chroniona przez krolewska gwardie?
- mam pewne kontakty z assasinami D'ariul, sa bardzo dobrzy z nozami i innymi rzeczmi do rzucania...

planowanie napadu to jednak ciezka rzecz, nie dosc ze trzeba przewidziec wszystkie 'okolicznosci przyrody', to jeszcze te, ktore zdazyc sie nie maja prawa, a jednak sie zdazaja

moj plan zakladal dotarcie do karawany w trzy dni, co dawalo polowe drogi, dalsze dwie noce spedzone na obserwacji i atak nad switem dnia piatego, na dwa dni (o ile szczescie dopisze) drogi przed Galwe... dawalo to minimum bezpieczenstwa, bo wiesci rozchodzily sie tu nadzwyczaj szybko

zabojcy D'ariul... slyszalem o nich, ale nigdy nie widzialem (a kto widzial profesjonalnego morderce?), okazali sie byc ludzmi pustyni, poslugiwali sie krotkimi lukami i dlugimi nozami w walce bezposredniej, w zanadrzu mieli sztylety do rzucania i byli w tym calkiem dobrzy, w rzucaniu znaczy...

- generale Iloh, czemu nie pojdziesz z nami, nie bedzie potrzeby wynajmowania zabojcow?
- jak sam widzisz, plaszcz i zbroja swieci sie jak psa jajca, nie da sie ukryc skad jestesmy

- fuckT...

- moge gdzies skopiowac ksiege?
- jest opactwo nie daleko, ale pic polega na tym, ze to zajmuje i czas i pieniadze kosztuje, masz takie?
- jakies mam, ale czasu brak, ile zajmie skopiowanie ksiegi?
- tydzien lub nawet dwa, pamietaj ze kopisci nie potrafia czytac

ech, w tamtych czasach xero bylo bardzo kosztowne jednak...

szesciu assasinow sie zgodzilo pojsc z nami, parszywa dwunastka jak chu... hehe

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

clockwork_orang

Post #3 Ocena: 0

2015-08-28 16:09:41 (9 lat temu)

clockwork_orange

Posty: 10572

Z nami od: 28-06-2007

D'ariul... niewysocy zabojcy z pustyni, kompletnie zamaskowani i bez zbroi, dzieki czemu sa tacy szybcy, podobno potrafia sie uchylic badz tez zbic lecaca strzale, no coz, przekonam sie wkrotce

ranek uplynal rytynowo, byla co prawda idea wyruszenia przed switem, ale upadla ze wzgledu na staz przy bramie, rutynowo czyli dwie godzinki cwiczen, solidne sniadanie i w droge przed poludniem - wiele par oczu obserwowalo tego dnia...

z assasinami mielismy sie spotkac o dzien drogi od Galwe, pytanie czy to zasadzka czy faktyczna pomoc, bo ciezko wierzyc mordercom przeciez

miejsce spotkania okazalo sie byc oaza na szlaku, poza zrodelkiem wody staly moze ze trzy budynki: zajazd, spizarnio-magazyn i cos na ksztalt wiezienia...
poza tym kilkanascie namiotow roznych karowan, w koncu dzien drogi od miasta i wiekszosc zatrzymywala sie tu na spoczynek, bez wzgledu na kierunek podrozy
karczma okazala sie napredce zbitym budyneczkiem, z niewielkim szynkiem i wieloma poduszkami rozrzuconymi na klepisku, coz inne standardy widocznie

czas nas goni, a tych D'ariul nie widac, pozostaje jedynie czekac...

nad rankiem obudzilo mnie dotkniecie, to nasi wspolnicy dali znac o sobie, szybko obudzilem pozostalych i opuscilismy oaze przed switem
slonce ledwo wychylalo ponad drzewami

- panie, jaki plan? nigdy nie zapamietam ich imion, ten wydawal sie byc dowodca D'ariul
- ile dni zostalo?
- karawana porusza sie szybciej niz zwykle, tylko trzy dni zostaly
- co proponujesz?
- poczekac jeszcze dzien, moze straznicy sie rozluznia bedac tak blisko celu...
- wiesz gdzie trzymaja ksiegi?
- dokladnie to nie, ale maja woz ciagle zamkniety, wiec pewnie tam
- a konie?
- bedzie problem...
- nasze?
- a homonto masz?

i tak upadl plan porwania wozu, ale znajac zycie to tego typu konstrukcje maja grube sciany boczne i stosunkowo cienkie podlogi i sufity, moze ta droga?

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

clockwork_orang

Post #4 Ocena: 0

2015-08-29 22:11:18 (9 lat temu)

clockwork_orange

Posty: 10572

Z nami od: 28-06-2007

karawana wygladala imponujaco - kilkadziesiac ognisk wokol wielkiego namiotu, ciekawe gdzie jest wlasciciel ksiegi Boga?

jak rozumiem, stali podzieleni wedle umiejetnosci i placy, im blizej tym wiecej

zalozylem sie. ze D'riaul wyrzna wszystkich zanim moi zolnierze dotra...

w szesciu raczej nie mam szans, ale dzieki temu ksiega bylaby nasza, mala rywalizacja miedzy ludzmi nigdy nie zaszkodzi

kufer, ktory przyniesli ksiegi niesstety nie zawieral. za to kryl krysztalowe sztylety

ech, czemu zawsze musze dostawac bron, ktorej uzywac nie umiem?

poszlismy w pieciu, konie... jak to konie, sploszyly sie i halasu narobily, niemniej jednak wystarczylo to do wyploszenia wroga z ich kryjowki
- wiesz czego chce panie
- mojej glowy, zapytalem naiwnie?
- nie... ale to tez sie przyda





Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

clockwork_orang

Post #5 Ocena: 0

2015-08-30 23:08:41 (9 lat temu)

clockwork_orange

Posty: 10572

Z nami od: 28-06-2007

ciekawe, czemu kilka kosci i kawalek szarej masy tworzy tak wazna czesc czlowieka?
w koncu, bez niej obejsc sie nie mozna...

pozostalo pytanie, wyrznac czy nie? ksiag nie ma, cala akcja na nic, zycie ludzi zmarnowane jedynie, moich ludzi


bracia przywlekli jakies zwloki, no, zyly jeszcze
- kilku zolnierzy opuscilo oboz tuz przed waszym atakiem, chyba oni maja to co na czym ci zalezy Panie...
- kto to?
- informator, najlepszy... bo, wkrotce martwy bedzie, hehe

D'iarul tylko mrugnal oczami i zniknal, on i jego kompani sa szybcy, skubancy wydaja sie byc fatamorgana

- wracamy do Gwalm, to jedyna szansa by dorwac straznikow ksiegi
- a co z karawana?
- spadamy chlopie


slawa jest dobra jak chcesz wynajac pokoj w karczmie, ale jak przyjdzie co do czego, to kazdy chce cie zabic, dla slawy wlasnie... ot, druga strona medalu







Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

clockwork_orang

Post #6 Ocena: 0

2016-12-20 22:04:49 (7 lat temu)

clockwork_orange

Posty: 10572

Z nami od: 28-06-2007

Cytat:


slawa jest dobra jak chcesz wynajac pokoj w karczmie, ale jak przyjdzie co do czego, to kazdy chce cie zabic, dla slawy wlasnie... ot, druga strona medalu

medal zdobylem, przeczesalem wyspe wzdluz i wszerz, wyjscia nie ma wiec postanowilem 'sie urzadzic', tak na swieta akurat :-D

rok pekl jak mydlana banka, ale... banda teraz nazywa sie kompania i liczy dobra setke rycerzy, mniej lub wiecej, bo niektorzy nimi wcale nie sa...

w trakcie wojazy znalazlem mala dolinke, otoczona gorami z malym jeziorkiem, idealne miejsce na baze wypadowa, tak idealne, ze az nie do wiary, niemniej jednak, zaczalem budowe malego zamku, od polnocnej strony, w razie gdyby ktos chcial atakowac przed poludniem - gra slow, ale tez i strona techniczna, ktora odgrywa spora role, w tym slonce o tej porze roku

spotkalem tez i Mikolaja, tyle ze swietoscia nie grzeszyl, a w dodatku byl kiepskim taktykiem, rozbil sie na plaskich stepach, jak Noe na Ararat, gdzie falangi krasnolodow bily falami w umierajacego cara...



najlepszego na swieta Bozego Narodzenia i Do Siego roku!


ps. edytuje pozniej :-P

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona 2 z 2 - [ przejdź do strony: 1 | 2 ] - Skocz do strony

« poprzednia strona

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,