Str 2 z 12 |
|
---|---|
Radial | Post #1 Ocena: 0 2011-05-18 19:41:13 (13 lat temu) |
Z nami od: 05-10-2010 Skąd: Barnsley |
Witam
podobnie jak kawaoporanku po śmierci swojej mamy mam inne spojrzenie na śmierć, na życie...mamie towarzyszyłam przez całą chorobę, przeszłyśmy rożne fazy od zapału do walki, poprzez rezygnację, kiepskie samopoczucie po kolejnych chemiach, a na końcu pogodzenie się z przeznaczeniem. Tzn. moja mam, bo ja do dziś uważam, że to nie był jej czas na odejście. Ale widziałam jak ktoś potrafi być silny i że można nie bać się tego, co będzie po drugiej stronie /o ile takowa istnieje/. Moja mama chroniła przed swoją chorobą nas. Czasami to ja nie wytrzymywałam, i role się odwracały, bo to ona mnie wspierała. A przeciez nie ja umierałam. Więc teraz mam marzenie jeszcze trochę pożyć, aby mieć pewność, że moje dzieci sobie poradzą w życiu. A śmierć? Nie boję się tego momentu, już nie. Boję się tylko cierpienia i tego, że mogę być dla kogoś w swojej chorobie ciężarem. No i lecąc samolotem, myślę, ze siedzi na skrzydle |
madziara2205 | Post #2 Ocena: 0 2011-05-18 19:43:55 (13 lat temu) |
Z nami od: 01-01-1970 Skąd: Czy to takie ważne? |
Cytat: 2011-05-18 18:35:31, kawaoporanku napisał(a): Na temat smierci klinicznej sie nie wypowiem , bo naszczescie nie mam takich doswiadczen. Natomiast smierc czlowieka to naturalna kolej czlowieczenstwa. Wiadomo kazdy mysli ze nas to nie dotyczy, a juz napewno nie w najblizszej przyszlosci. Ja smierci sie nie boje od czasu odejscia mojego taty. Ciesze sie jak do mnie przychodzi w snach. A o ile sami nie targniemy sie na wlasne zycie, to co do reszty i tak wplywu nie mamy. [ Ostatnio edytowany przez: <i>kawaoporanku</i> 18-05-2011 18:36 ] Dokładnie wyjęłaś mi to z ust.Boję się tylko,że obudzę się w trumnie dlatego u mnie wszyscy wiedzą,że chcę kremacji najwyżej spłonę żywcem ale to będzie moment lepsze to niż dusić się w ciemności.Aż ciary przechodzą |
NoNickname | Post #3 Ocena: 0 2011-05-18 19:48:31 (13 lat temu) |
Z nami od: 10-02-2011 Skąd: * |
Cytat: 2011-05-18 16:36:43, meryczery napisał(a): Ostatnio zainetresowałam sie śmiercią kliniczną i zadaje sobie pytanie co się dzieje z duszą ludzką po śmierci. Tego nikt nie wie. Podobno niektorzy ludzie poddani hipnozie,cofaja sie w przeszlosc i mowia kim byli np.100 lat temu...podaja fakty,ktore wprawiaja w zdumienie nawet historykow. Czy faktycznie zyli w czasach o ktorych opowiadaja ? - jezeli tak,to znaczy,ze narodziny nie wyznaczaja poczatku zycia,a smierc jej konca. A jezeli to co mowia,jest tylko niesamowita zdolnoscia mozgu do generowania wszystkich informacji i takiego ich przetworzenia,ze uznajemy je za wlasne przezycia ? - jezeli tak,to skad po przebudzeniu sie ze spiaczki np. umiejetnosc poslugiwania sie jezykiem,ktory uznany jest za wymarly ? "FAS (Foreign Accent Syndrome) czyli „zespół obcego akcentu”. To fascynujące zjawisko, które naszym zdaniem jest dowodem na istnienie reinkarnacji, o czym pisaliśmy wiele razy. Przeważnie dotyczy akcentu, ale najciekawsze są przypadki, kiedy ludzie zaczynają mówić płynnie językiem, który wymarł wiele setek lat wcześniej." Caly tekst tutaj Cytat: Czy powinniśmy się bać śmierci? Tak. Bo umierajac rozstajemy sie ze wszystkimi ,ktorych kochamy i.... pozostawiamy w niewyobrazalnym cierpieniu tych,ktorzy nas kochaja. |
madziara2205 | Post #4 Ocena: 0 2011-05-18 19:55:38 (13 lat temu) |
Z nami od: 01-01-1970 Skąd: Czy to takie ważne? |
Cytat: 2011-05-18 19:41:13, Radial napisał(a): Witam podobnie jak kawaoporanku po śmierci swojej mamy mam inne spojrzenie na śmierć, na życie...mamie towarzyszyłam przez całą chorobę, przeszłyśmy rożne fazy od zapału do walki, poprzez rezygnację, kiepskie samopoczucie po kolejnych chemiach, a na końcu pogodzenie się z przeznaczeniem. Tzn. moja mam, bo ja do dziś uważam, że to nie był jej czas na odejście. Ale widziałam jak ktoś potrafi być silny i że można nie bać się tego, co będzie po drugiej stronie /o ile takowa istnieje/. Moja mama chroniła przed swoją chorobą nas. Czasami to ja nie wytrzymywałam, i role się odwracały, bo to ona mnie wspierała. A przeciez nie ja umierałam. Więc teraz mam marzenie jeszcze trochę pożyć, aby mieć pewność, że moje dzieci sobie poradzą w życiu. A śmierć? Nie boję się tego momentu, już nie. Boję się tylko cierpienia i tego, że mogę być dla kogoś w swojej chorobie ciężarem. No i lecąc samolotem, myślę, ze siedzi na skrzydle Ja również przechodziłam taki etap z tatą.Był bardzo silny(lekarze dawali mu max.2 lata a przeżył 6 -najgorszy stadium białaczki nawet chemii już mu nie dawali bo groziło to zgonem) i nie pokazywał tego,że umiera.Żył dla swoich wnuków i dla mnie.Strasznie się bał,że zostanę sama.Od śmierci minęło 3 lata,a ja tak bardzo tęsknię.Kiedy jest mi źle zwracam się do niego.Nie wiem jak to odbierzecie ale czasami wiem,że jest ze mną w danym pomieszczeniu pachnie wtedy jego perfumami,które dostawał ode mnie.Jestem na 100% pewna,że jest życie po śmierci,natomiast o śmierci klinicznej nic nie wiem. |
tom8104 | Post #5 Ocena: 0 2011-05-18 19:59:46 (13 lat temu) |
Z nami od: 08-10-2007 |
Cytat: 2011-05-18 19:22:32, Dangerous__girl napisał(a): Ja sie boje smierci z dwoch powodow: 1. Obudze sie jeszcze żywa w trumnie. 2. Nie wiem co sie ze mna stanie po smierci, jeszcze jestem młoda i nie sprecyzowałam swojej wiary, i nie wiem czy wierzyc ze dusza istnieje, i co sie pozniej ze mna stanie, czy bede uwieziona w swoim ciele,albo gdzies indziej. Bolu sie nie boje, dwa porody przezyłam, nie wiem czy mozna przyzyc gorszy ból bynajmniej w moim przypadku zaden z porodow nie byl łatwy i szybki, dwa razy przez 20h cierpiałam katusze. z czego przy drugim razie bez zadnych srodkow przciwbolowych. Ból juz nie jest mi straszny. Zdecyduj sie na kremacje w kartonowej to bedziesz mogla sie wydostac no chyba ze sie drzwiczki od pieca zamkna |
|
|
Nie_z_tej_bajki | Post #6 Ocena: 0 2011-05-18 20:15:19 (13 lat temu) |
Z nami od: 23-08-2010 Skąd: Tam, gdzie pachnie kawą ;-) |
Boje sie smierci. Tylko z jednego powodu - bo mam male dzieci. Jesli cos by mi sie stalo - a nie raz mam takie mysli, np jak jestem sama w domu w nocy - kto by sie nimi zajal? Jak zylyby beze mnie? Jak dalyby sobie rade? Jak bardzo cierpialaby moja rodzina?
Tylko dlatego w sumie sie boje... Wierze - bedac wychowana w wierze katolickiej, ktorej stety/niestety nie przenosze na dzieci, bo nie mam dobrych doswiadczen ( m.in ksiadz, ktory probowal sie do mnie dobierac ), ze istnieje zycie po smierci. Ze gdzies tam spotkam bliskich, ktorzy odeszli - "pierwsza milosc" ( zginal smiercia tragiczna w wieku 15 lat ), dziadzia, tate, ojczyma... i mase innych ludzi. Wierze w to, ze bede mogla czuwac nad moimi bliskimi. Dawac im wskazowki. Tak samo jak zawsze wierzylam, ze moj dziadziu mi je daje . Gdybym nie miala dzieci, moja odpowiedz brzmialaby - nie, nie boje sie. I tez chce byc skremowana - bo jestem dawca organow. Chce zeby - jesli juz sie to stanie - ktos skorzystal na czymkolwiek, co sie ze mnie przyda . Reszte do spalenia i w gory poprosze... Polskie gory oczywiscie . [ Ostatnio edytowany przez: Nie_z_tej_bajki 18-05-2011 20:16 ] Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi Ci zawodu.... Przyjdzie - zrobi niespodziankę :D.
W życiu niczego nie żałuj! Po prostu Carpe Diem!!!
|
kawaoporanku | Post #7 Ocena: 0 2011-05-18 20:20:57 (13 lat temu) |
Z nami od: 26-01-2011 Skąd: Nottingham |
Ja tez jestem dawca
Moj maz wie ze ma mnie skremowac po smierci, a gdyby okolicznosci nie sprzyjaly (przepisy,finanse) to ma mnie oddac studenta medycyny na eksperyment i cwiczenia. Jestem nawet kiedy mnie nie ma xD
|
Post #8 Ocena: 0 2011-05-18 20:31:51 (13 lat temu) |
|
Anonim |
Usunięte
|
kawaoporanku | Post #9 Ocena: 0 2011-05-18 20:43:18 (13 lat temu) |
Z nami od: 26-01-2011 Skąd: Nottingham |
Karta dawcy w portfelu, a w telefonie najblizsza osoba zapisana jako ICE (in case of emergency), podobno w razie W pogotowie, policja itp szukaja wlasnie w ten sposob kontaktu z najblizszymi.
[ Ostatnio edytowany przez: kawaoporanku 18-05-2011 20:44 ] Jestem nawet kiedy mnie nie ma xD
|
meryczery | Post #10 Ocena: 0 2011-05-18 20:46:08 (13 lat temu) |
Z nami od: 17-06-2010 Skąd: Manchester, SALE |
Cytat: 2011-05-18 19:08:33, catslily napisał(a): Pewnie coś w tym jest, że im człowiek starszy tym mniej boi się śmierci Ale nie jest też to pewnie regułą. Do Meryczery pytanie: Dlaczego się boisz? Umiesz odpowiedzieć? 1. Tak jak większość boje się że obudzę sie w trumnie. 2. Strach , że nigdy już nie dotknę zobaczę moich najblizszych( mam mała córcie, którą kocham nad życie). Jedyna pociecha to to ze spotkam po smierci osoby które odejdą przede mną. Ale na dzień dzisiejszy nie jestem przygotowana zeby umierać- może za kilkadziesiąt lat |