Zamiast w szkole [/quote]
W Uk obowiazek nauczania jest do 16 lat
![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif )
Zakladam ze nikt z was w Polsce nie mieszkal w mieszkaniach kwaterunkowych (council) czy spoldzielczych (HA)? W blokach?
Za moich czasow (tak, stara jestem) w miastach tylko takie byly plus moze jakis "dolarowiec" jeden czy dwa. Domy wlasnosciowe byly pod miastem/na wsi.
Mieszkam w mieszkaniu council w Londynie. Jestem council tenant od ponad 10 lat.
Mieszkanie zmienilam raz (council exchange ktora sama znalazlam - mozna) poniewaz dzielnica/towarzystwo sasiadow wybitnie mi nie odpowiadaly. Wiec zamienilam na mniejszy metraz (chociaz tez 2 bedroom) w okolicy ktora mi bardziej odpowiadala.
Oczywiscie poniewaz pracuje - place za swoje mieszkanie. Moj rent to £390.00 miesiecznie plus oczywiscie wszystkie normalne oplaty.
Nie narzekam na grzyb/wilgoc/insze inszosci - blok jest bardzo zadbany a wszystko w mieszkaniu zrobilam sobie oczywiscie sama za swoje pieniazki. Wiec nie bardzo rozumiem komentarze typu "podloga jest be w council mieszkaniach", przciez mozna sobie zrobic ladnie.
W mojej klatce jest 6 mieszkan, po 2 na kazdym pietrze.W drugiej klatce bloku tak samo. Duzy ogrod z tylu bloku - wejscie do klatki przy pomocy fob key, wyjscie do ogrodka (po ktorym grasuja moje 4 koty) rowniez.
Na moim osiedlu NIE MA ZADNYCH PROLEMOW - mieszkam tu 5 lat w tej chwili. Wiekszosc ludzi pracuje, ci ktorzy nie pracuja wychowuja dzieci ktore bezpiecznie biegaja sobie po osidlu gdze jest bardzo zielono i gdzie kazdy kazdego zna. Obcych tu w ogole nie widac - nie maja po co. Nie ma zadnych kebabow czy chicke shops czy off license a problemy sa w okolicach takowych.
Moje poprzednie mieszkanie zrobilam sama na super wlacznie z wymiana instalacji elektrycznej, wszystko na swoj koszt. Po 4 latach zaczely sie problemy z sasiadami, nie zalowalam tego co wlozylam - znalazlam zamiane.
Moje obecne bylo w staniue kiepskim przez kobiete ktora tu mieszkala, z ktora sie zamienilam. Ona chciala zrobione ladnie, duze, pietrowe mieszkanie "w centrum bajzlu", ja chcialam spokojne mejsce wiec zgodzilam sie na zamiane wlasnie ze wzgledu na okolice.
W ramach programu regeneracji, odkad mieszkam, council wymienil kuchnie - wszystkie szafki. Ja kuilam nowa kuchenke, lodowke, pochlaniacz, swiata itd zeby zalozyli takie jakie chcialam.
Sama wymianilam cala lazienke od sufitu do podlogi. Panele/kafelki w calym mieszkaniu itd itp.
Council wymienil drzwi wejsciowe.
mam prawo do wykupu ale do tej pory sie nie zdecydowalam oniewaz nie wiem czy chce zostac wLondynie cale zycie (jestem tu 23 lata) wiec moze zamienie sie gdzies na polnoc, do Cumbria.
Mieszkania council to nic innego niz polskie kwaterunkowe. Mieszkania HA to nic innego niz polskie spoldzielcze. Nie kazdy mieszkajacy w mieszkaniu council siedzi na zasilkach.

Dodatkowo - dla ludzi nie pracujacych nie ma roznicy gdzie mieszkaja , i tak rent bedzie im placic HB wiec nie ma znaczenia czy rent jest 300 czy 800 miesiecznie (przyukladowo).
Jak pisalam, moje mieszkanie kosztuje 390 miesiecznie, identyczne pietrwo wyzej ale wynajmowane prywatnie kosztuje 1200.
Teraz - jezeli zalozmy ktos nie pracuje i zacznie pracowac to scinaja mu HB co do wartosci rentu, wiadomo ze latwiej placic 300 niz 800.
Osobiscie uwazam ze mieszkania council, szczegolnie w Londynie powinny byc TYLKO dla osob pracujacych a osoby ktore nie pracuja, nie maja zamiaru pracowac - powinny byc wysiedlane na odludzia, im to i tak roznicy nie zrobi, Jeremy Kyle na swoich 50" moga ogladac calymi dniami wszedzie.
W Londynie powinni miszkac tylko ludzie pracujacy. Znam przypadki gdzie znajm z pracy dojezdzaja ponad 2 godziny (placac za to mase pieniedzy i tracac mase czasu) w jedna strone poniewaz nie stac ich na wynajecie/kupno w Londynie.
Jest roznica miedzy unemployed professional a profesioanlly unemployed - tych drugich wysiedlabym z Londynu zeby zrobic miejsce da tych ktorzy chca zyc normalnie,
[ Ostatnio edytowany przez: Emigrantka_Londyn 01-01-2014 15:43 ]