Ja nie mialam problemow z oslabieniem, a myslalam, ze bedzie ryzyko, szczegolnie przy mojej niedoczynnej tarczycy, ktora domaga sie (narazie cicho) kontroli u lekarza.
Od poczatku diety czuje sie dobrze, mam duzo energii, i mam od poczatku uczucie lekkosci, ale nie oslabienia.
Kalorii tez nie licze, to juz wyzsza szkola jazdy dla mnie, za duzo zachodu.
Jem mniej wiecej podobne ilosci codziennie.
Sniadanie: kawa, jogurt, albo owsianke
Drugie sniadanie: w moim przypadku to pierwsze zwykle, co powyzej (jak byl jogurt na sniadanie to owsianka na drugie, a jak nie bylo sniadania tylko kawa, to do owsianki dodaje jogurt na drugie sniadanie)
Lunch: dwa placki/chleb Dukana do tego albo chuda wedlina ze dwa plasterki, albo porcja lososia, serek wiejski (taki z Aldi 300g mam na dwa dni na lunch). W fazie z warzywami dodaje pomidora, albo porcje warzyw parowanych w woreczku w mikrofali. Na deser jogurt
Obiado/kolacja: Piers z kurczaka (albo porcja lososia czy innej ryby, albo polowe ugotowanego gulaszu (z okolo 600g miesa). Do tego jeddno lub dwa jajka (sadzone/jajecznica) albo porcja warzyw, albo chlebek Dukana (jedna lub dwie kromki w zaleznosci jak przez gardlo przechodzi). Zwykle na tyle byloby z jedzenia, czasem jakis jogurt lub dwa wrzuce jeszcze jak mnie cos za slodkim ciagnie i jak pepsi max nie dziala.
Ja pije duzo kawy, ale to nie tylko teraz, zawsze duzo pilam. Mowiac duzo, hmm jak jestem w biurze, to z piec kubkow, jak poza biurem, to nie mam czasu, wiec w ciagu pracy konczy sie na dwoch pewnie (i zasypiam po drodze do domu, ale to tez z adrenaliny w ciagu dnia, i pozniej naglego spadku aktywnosci po zakonczeniu pracy). Po powrocie do domu kawa obowiazkowo, chociaz zwykle wypijam tylko polowe, bo reszta ziebnie jak obiad przygotowuje. Pozniej zwykle jeszcze jedna albo dwie, wiec ja sama wiem, ze duzo pije kawy. Staram sie pic wiecej wody, kiedys pilam ze cztery kawy po przyjsciu z pracy do domu.
Co zauwazylam, to to, ze pale mniej papierosow, i to diopiero kilka dni temu sie zorientowalam, bo zagladnelam czy musze zapasy podreperowac, a tam bylo o polowe wiecej nic oczekiwalam, i rzeczywiscie widze, ze polowe mniej pale. W domu to czasem minie ze trzy godziny zanim sobie przypomne, ze mialam isc zapalic.
Jutro ide sie wazyc, dla mnie to lepiej wazyc sie co jakis czas, bo tak to pewnie oczekiwalabym i rozmyslala nad zmiana wagi lub brakiem zmian. A tak to chwilowego zatrzymania spadku wagi nie widze.
Ada