Aż się zalogowałam czytając to wszystko...
Jakieś 4 lata temu kiedy zaczęłam skarżyć się na bóle kręgosłupa lędźwiowego, olano mnie ciepłym moczem za przeproszeniem.
Potem 'wyszła' endometrioza, która niestety daje takie m.in objawy, jak ostre bóle tegoż miejsca plus kilka innych 'miłych' i ciekawych rzeczy. 'Krojenie' mnie przynosi ulgę na kilka tygodni, po czym wszystko wraca od nowa. Ale... trafiłam raz na lekarza, który nie wiązał tych bóli tylko z endo. Wysłano mnie na 'rehabilitację', po której wychodziłam gorzej połaman, niż przed wejściem. Zrezygnowałam więc, ale wczesniej wynegocjowałam z fizjo MRI, który pokazał zmiany w tej okolicy kręgosłupa oraz ucisk dwóch kręgów na nerwy, przez co m.in rwa kulszowa i ostre bóle. Na tym zakończono moje leczenie, nie zostałam wysłana do specjalisty, nie omówiono ze mną dalszego postępowania, nie wysłano mnie do 'pain clinic' itd, itd. Dostaję cocodamol plus mefenamic acid, ale niestety ten drugi nagle przestano produkować chyba, bo wiecznie jest out of stock w każdej aptece i hurtowni. Dostałam więc Oramorph w kroplach, bo po Tramadolu który próbowano wcześniej, nie jestem zdatna do życia. Jednak morfinę biorę już w ostateczności, bo po niej kac gorszy niż po dobrym piciu. Z Amitryptyliny również zrezygnowałam, bo mogłam ją brać tylko na noc, a w nocy to ja muszę niestety czuwać, a nie spać jak kamień...
Większość ćwiczeń odpada, bo ból jest ciągły i naprawdę upierdliwy. Najgorzej kiedy idzie w nogi i potem ciężko wstać z łóżka przez kolejnych kilka dni.
Kiedy wspomniałam, że lekarz z Polski który widział moje MRI ( poprosiłam płytę i wysłałam do PL na konsultację wstępną ) zaproponował krioterapię m.in, to zapytano mnie "a po co?!" i że nie mają.
Więc rozwalam sobie wątrobę p/bólowymi, bo funkcjonować jakoś trzeba.
[ Ostatnio edytowany przez: Nie_z_tej_bajki 10-02-2015 09:19 ]
Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi Ci zawodu.... Przyjdzie - zrobi niespodziankę :D.
W życiu niczego nie żałuj! Po prostu Carpe Diem!!!
