Str 2 z 13 |
|
---|---|
lalusia | Post #1 Ocena: 0 2012-04-11 11:48:13 (13 lat temu) |
Z nami od: 28-02-2006 Skąd: London |
1 dzien leczenia alkoholika w Uk to koszt 500 funtow wiec raczej odpada nie mowiac o przygotowaniach do detoxu jeden zastrzyk to koszt okolo 120 fun . Najlepiej moim zdaniem isc do Waszego Gp i poradzic sie od czego zaczac przewaznie przy tych osrodkach odwykowych sa charity ktore tez pomogaja lecz radzilabym jak najszybciej wyrobic jednak NIN bo to jest niezbedne do zaczecia bezplatnego leczenia .
Lalusia
|
lalusia | Post #2 Ocena: 0 2012-04-11 11:58:01 (13 lat temu) |
Z nami od: 28-02-2006 Skąd: London |
Napisz mi na priv twoj numer telefonu please . Przede wszystkim przy takim alkoholizmie nie wolno przerwac nagle picia .
Lalusia
|
Post #3 Ocena: 0 2012-04-11 12:21:34 (13 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
RozumSerce | Post #4 Ocena: 0 2012-04-11 12:24:44 (13 lat temu) |
Z nami od: 13-12-2011 Skąd: manchester |
tak ja wiem ze wakacje skrócić i do domu ale jak jak on nie kontaktuje nic ma swój świat i swoje kredki do samolotu jak wsiądzie ?
|
Adacymru | Post #5 Ocena: 0 2012-04-11 12:25:08 (13 lat temu) |
Konto usunięte |
W takim stanie napewno lekarz nie doradzi podrozy. Idz do GP, albo na pogotowie z tesciem. Nie bedzie to pierwszy przypadek. Choroba alkoholowa jest przewleklym schorzeniem, ale obecny stan jest zwiazany ze skutkami odtawienia alkoholu, moze zagrozic jego zyciu, jak rowniez waszemu bezpieczenstwu.
Ada
|
|
|
hanibal36 | Post #6 Ocena: 0 2012-04-11 12:55:36 (13 lat temu) |
Z nami od: 09-01-2012 Skąd: gdzies na poludniu |
popieram Ade, jak najszybciej do GP, oni Ci poradza co robic.
To on dopiero niedawno przesal pic?? No i pilnujcie go zeby nie poszedl w dluga. |
Post #7 Ocena: 0 2012-04-11 12:55:46 (13 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Post #8 Ocena: 0 2012-04-11 13:04:51 (13 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Adacymru | Post #9 Ocena: 0 2012-04-11 13:17:27 (13 lat temu) |
Konto usunięte |
Autentyczne wydarzenie: znajomy pojechal z podobnym delikwentem do szpitala na pogotowie (w Londynie), bo udalo im sie namowic go w odpowiednim momencie (pomiedzy incydentami padaczki alkoholowej, i probami wspinania sie po scianach w domu). Chory ani slowa po angielsku, a jak lekarz pytal, czy zgadza sie na pozostanie w szpitalu i leczenie, to "tlumaczyli" mu (wiem, ze nie jest to etyczne...) w taki sposob, ze on przytakiwal kiedy trzeba. W szpitalu byl 10 dni, polowe z tego na mocnych uspokajajacych srodkach, trzy razy probowal uciekac, ochrona szukala go po terenie i wracala z nim do szpitala. Chlopak (nie taki tez mlody) do tej pory nie pije. Jakby chcial to pewnie juz dawno rozpoczalby druga runde zabijania sie, ale na tyle doszedl do siebie, ze mogl pozostac przy postanowieniu. Dlugo jeszcze byl na lekach.
Za pobyt i leczenie nic nie placil, bo stan jego zagrazal jego zyciu i zyciu/bezpieczenstwu tym co z nim przebywali, a jakby wypuscili go z domu, to kazdemu napotkanemu.
Ada
|
Post #10 Ocena: 0 2012-04-11 13:23:08 (13 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|