Poznałem kiedyś polską farmaceutkę, panią X, która pracuje w aptece Lloydsa.
Wyglądała na normalną kobietę, życzliwą, zapraszała do odwiedzin, niekoniecznie na zakupy, ale żeby pogadać, bo jej się nudzi całymi dniami, a Polacy rzadko tam zaglądają. Angoli i reszty ma dość, są upierdliwi, itd., itp.
Wyczułem, że nie były to kurtuazyjne słowa pani X, ale ponieważ nie miałem żadnych planów związanych z tzw podrywem /nie lecę na panie, tylko dlatego, że są paniami/, to nie nadużywałem formuły wpadania na pogawędki i wpadałem tylko i wyłącznie po porady stricte farmaceutyczne, gdy potrzebowałem jakiegoś leku, informacji na jego temat, itd.
Po jakimś czasie, paru miesięcy "znajomości", gdy mimo wszystko bywałem w aptece bardzo rzadko, pani X zrobiła się niemiła, niesympatyczna, opryskliwa.
Gdy dzwoniłem do apteki, pytać się, czy jest w pracy, to słyszałem, jak w tle pyta się pracownika czy to może ja i kazała mówić, że nie ma jej w pracy.
Dziwactwo do potęgi.
Ale to nie wszystko.......
Po inne ciekawe informacje i opowieści z krypty zapraszam na kolejne odsłony mojej superfascynującej historii
![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif )
![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif )
![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif )
![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif )
[ Ostatnio edytowany przez: jaccos 22-08-2010 01:47 ]