Witam
Od 4 miesiecy lecze sie w PL na nadczynnosc tarczycy.Niebawem wybieram sie do UK a dokladnie do westonu.
CZy ktos moze mi powiedziec jak wyglada leczenie nadczynnosci tarczycy w UK?Podejrzewam ze nalezy miec skierowanie do specjalisty.Bardzo prosze osoby ktore lecza sie w uk na nadczynnosc tarczycy o kontakt.
I czy ktos moze polecic jakies firmy produkcyjne itp z odrebu somersetu gdzie mozna isc w sprawie pracy?Czy latwo tam o prace np na produkcji czy raczej nie?
Bardzo prosze pisa na adres e-mail: algorzata26.83@o2.pl">malgorzata26.83@o2.pl

musisz najpierw isc do gp. ja jestem na etapie,z e to wykryli i czekam na wezwanie na badania do szpitala.
wiem ,z e przy niedoczynnosci, matka ma, to normalnei wszystko przebiega. w pl sie leczyla, a tu przedluzaja leki, ale najpierw zaczela od gp.

[ Ostatnio edytowany przez: kik1976 05-07-2010 13:09 ]

Ja przeszlam historie nadczynnej tarczycy w UK, i leczenia.

18 miesiecy wymaganego w moim przypadku stabilizowania choroby, a pozniej operacja wyciacie czesci tarczycy. 10 lat bez lekow, bo operacja byla na tyle pomyslna, ze nie potrzebne byly zadne leki. Teraz przeszla w niedoczynna, ale nie moge narzekac na leczenie, jedyne niedociagniecia to sa moje niezbyt czeste wizyty u lekarza.

Na poczatek idziesz do lokalnej przychodni, dostaniesz skierowanie do specjalisty, ktory poprowadzi leczenie, moze nie bedzie potrzebny zabieg. lekarstwa beda bezplatne, bo nadczynna tarczyca jest zagrozeniem dla zycia, tak moj lekarz to okreslil, a jako taka podlega bezplatnemu leczeniu.

Moja mam przechodzila bardzo podobne leczenie w tym samym czasie w Polsce i musze powiedziec, ze poziom w Polsce nie dorastal do stop.

Jak bedziesz miec jakies pytania, to daj znac. Powodzenia.

ada, lekarz mi powiedzial, ze wysyla do szpitala, jak wygladaja badania i ile moga trwac. bo dopiero jutro zadam te same pytania lekarzowi
jakie mialas objawy?

Mi wybulilo na szyji tak ze moglam w dwie rece zlapac to wypuchniete miejsce. Ogladali to w szpitalu jakby sie premiera filmu odbywala. Wczesniej nie wydawalo mi sie ze cos mi bylo, ale ja zawsze bylam szczupla, jesc moglam wtedy ile chcialam, bylam bardzo aktywna. Dopiero jak mi to wyskoczylo, jak poszlam do GP, ten od razu do specjalisty, badania, tabletki, monitorowanie etc etc, to wtedy tez wyjasnilo sie, ze to byla nie tak do konca moja natura, ale to tarczyca byla odpowiedzialna za przemiane materii, za nadpobudliwosc etc etc. Ja nie potrafilam sie wylaczyc z pracy, ciagle w ruchu. Potem tak schudlam, ze w wannie to reczniki musialam skladac, zeby usiasc wygodnie, bo same kosci byly. Palpitacje serca, tak glosne, ze moj maz mowil, ze w nocy to jak bebny by bily, i spac nie mogl. Wytrzeszcz oczu, biorac pod uwag, ze ja i tak mam duze oczy, to jak mi wytrzeszczylo chodzilam jak wiecznie zszokowana . Moga wystapic komplikacje z oczami, ale bylam pod stala kontrola okulisty, do ktorego wyslal mnie specjalista od leczenia tarczycy. Fakt, ze mialam wieczne uczucie piasku w oczach, i zakraplane sztuczne lzy. Chyba jak pamietam to bylo od tarczycy, albo moze swoje naturalne lzy juz wyplakalam w zyciu, .

Przed operacja bylam na kilku wizytach u chirurga, ktory operowac mial, wyjasnil co i jak, moze to tez wplynelo na moje podejscie nie przejmowania sie bardzo.
Operacja trawala cos okolo 5 godzin, bo jakies poplatane tam byly struny glosowe, a nie chcieli mi uszkodzic, chociaz jak powiedzialam mezowi, ze efekt uboczny to czesto jest pozniej mowienie z seksowna chrypka, to sie juz cieszyl. Chrypki nie mialam zadnej, moja mama niestety struny glosowe miala uszkodzone. Szwy po operacji wygladaly rzeczywiscie nieciekawie, moglabym dostac role w jakims horrorze, ale po sciagnieciu szwow, blizna jest w zagieciu naturalnym szyji, i nie widzac zupelnie, musze pokazac gdzie jak sie ktos pyta, bo jej poprostu nie widac.

Ja sie z reguly nie nakrecam, nie stresuje jak mam isc na jakis zabieg, oprocz pobierania krwi, ktorego nie cierpie, pewnie dlatego ze w czasie jak chcieli ustabilizowac przed operacja mialam testy robione nawet po trzy razy na tydzien. Ja sie bardziej przejmuje jak rodzina ma byc w szpitalu, niz jak ja mam cos przechodzic, ale nie dziwie sie ze ktos przezywa to bardzo stresowo.

Same badania kontrolne robi u mnie pielegniarka w przychodni i wysylaja do szpitala, jak ide w poniedzialek to sa do odebrania zwykle w piatek juz. ale jak mowie, to jest z transportem do szpitala. W szpitalu to bedzie duzo szybciej. To na temat badania krwi.

Oprocz tego robili jakies przeswietlenia, CAT etc etc. Bezbolesne.

[ Ostatnio edytowany przez: Adacymru 06-07-2010 12:04 ]

to mnie pocieszylas ja narazie mialam tylko krew w przychodni i wynik byl juz po 2 dniach. ja mam ciut inne objawy; rece i nogi sie trzesa, jak u narkomana na odwyku, puls powzej 100, skaczace cisnnienie, palpitacje, chudne, jestem ciagle zmeczona poce sie jak mops. z tego chudniecia to sie ciesze, bo mam co zrzucac tylk o martwia mnie te moje konczyny i zmeczenie. chwile cos porobie i zmeczona jestem jak po maratonie i odrazu pod prysznic. no i wolalabym wogole w szpitalu nie lezec, bo nie cierpie szpitali.

Zmeczenie jest normalne, bo twoj organizm probuje dzialac na podwojnych czy potrojnych obrotach. Opisane przez ciebie objawy byly u mnie rowniez, to trzesienie rak pamietam wlasnie, ale przeszlo troche jak ustabilizowaly cos lekarstwa, a pozniej po operacji zupelnie przeszlo.

Mi sie starali nie wyciac calej, i tak im sie udalo wymierzyc, ze ta czastka co zostawili wystarczala do produkcji hormonu na tyle, ze w pare dni po operacji, po testach juz bylam bez lekow zupelnie. Tyle juz lat chyba mniej wiecej nie potrzebowalam brac nic. Teraz mam niedoczynna, ale to i tak operacja dala mi tyle lat gratis, bo moglam byc na lekach od poczatku leczenia do tej pory. Moja mama musiala niestety caly czas zazywac do tej pory.

Najbardziej to mnie intrygowalo, ze jako dziecko wysylano mnie nad morze, bo to mialo pomagac. Przyjechalam do UK, mieszkalam dobrych pare lat 10 minut od morza i tutaj mi wybulilo. Ale jak sie ktos 13 w piatek urodzil, to tak juz ma w zyciu....

mi musialo sie cos zaczac w zeszlym roku, bo pol roku niemialam @@@, poszlam do lekarza i dali mi tabsy na wylowanie i ustabilizowanie, niby robili badania, ale doktorek mowil ze wszystko ok, a m-c temu wrocilismy z pl z urlopu, a tam prawie 6 dni nad morzem. wrocilam i myslalm,z e to zmeczenie po podrozy i tak siedzialam 3 tyg, az w koncu jak mnie porzadnie zaczelo trzebac , ze pedalow nie moglam utrzymac, to polecialam do lekarza. strasznei to uciazliwe:-Y