Hehe,z tą naszą decyzją było zabawnie.Gdybym męzowi zaproponowała takie rozwiązanie kilka lat temu,w czoło by się pewnie popukał.
W marcu zeszłego roku urodziła się nasza druga córka Ola.Zaprosiłam męża jako osobę towarzyszącą an salę porodową,zaznaczając,że nie akceptuję odmowy.Był,widział..bez wątpienia był to dla niego szok.
Po jakichś 2 dniach wrócił skądś z plikiem papierów,okazało się że poszedł do lekarza zorientować się w temacie,a pod koniec kwietnia było po wszystkim.
Fakt,że na początku trzeba było się zabezpieczać przez jakieś 2-3 miesiące,dokładnie przez jakieś 12 ejakulacji,potem 2 badania nasienia w odstępie bodajże miesiąca,badanie laboratoryjne i wynik.
Przysłali karteczkę,że nie stwierdzono plemników w próbkach i hulaj dusza piekła nie ma!
"Gotta move out! Keep him at bay kurrrde"