Też trochę na ten temat czytałam-i moje zdanie jest takie- że dieta parta wyłącznie na składnikach pochodzenia roślinnego nie jest optymalna- chociażby z tego w ze względu że należy suplementować B12 czy K2.
Gdyby była to dieta optymalna nie trzeba by było suplementacji.
Rezygnacja z mięsa ze względów etycznych i zdrowotnych ok , nie jedzenie wszystkich produktów pochodzenia zwierzęcego - nie dla mnie, jak dla kogoś innego tak- super- wspieram.

A jeżeli ktoś mówi, że dieta wegańska powinna być karą to znaczy, że nigdy nie miał okazji jeść wegańsko lub wegetariańsko- bo ja mięso uwielbiałam pasjami ( teraz jem czasami ryby) i nie wyobrażałam sobie zastąpienia go w takim np daniu obiadowym- a okazuje się, że można i jest pysznie i zdrowo- moje dziecko rąbie kotlety z soczewicy aż miło, brat męża natomiast myślał, że zaserwowałam mu mielonego po modyfikacjach i do końca nie wierzył, że jest bez mięsa

[ Ostatnio edytowany przez: lulilu1 26-01-2018 17:52 ]

Vegan, czyli tez zadnych skorzanych produktow, jedwabiu, welnianych sweterkow, wielu, wielu kosmetykow I tak dalej.

To juz wyzsza szkola jazdy

Ja nigdy sie mianem weganina nie okreslalem i pewnie nie okresle. Zal mi wyrzucic czesci garderoby, ktore weganskie nie sa. Kupione zostaly jeszcze przed zmianami w kuchni.

Rozmawialam kiedys z 'prawdziwymi' weganami I tez kiedys sluchalam jakiegos wywiadu I oni sami mowia, ze skorzane rzeczy, ktore kupili przed przejsciem na weganizm jak najbardziej dalej maja I nie wyrzucaja, bo to by bylo zupelnie bez sensu... po prostu w tej chwili juz uwazaja na to, co kupuja I w czym chodza.

Hej, ja jestem wegetarianka i veganska kuchnie tez lubie. Co do skorzanych kurtek, butow to na wzor Indian mozna przeprosic dusze zwierzaka, ze go zabili, ale skoro juz nie zyje to pewnie sie zgodzi, zeby wszystko wyjorzystac, przynajmniej nie zginal na darmo. Kto czytal za mlody ksiazki o Indianach ten wie. Hough!

Popieram osoby wyżej

Jestem wegetarianinem już od wielu lat, a w ostatecznym przejściu na weganizm stoi ...miód, bo go uwielbiam.

Przepisów na smaczne i pożywne potrawy są tysiące, po jakimś czasie sam odkryjesz co Tobie najbardziej smakuje. Bzdury o braku witamin można włożyć między bajki: wyniki krwi mam w normie.

Taka refleksja.

Rozmaite stronki i dietetycy/lekarze sugerują suplementacje witamin dla wegan czy wegetarian z uwagi ze dieta nie jest pełnowartościowa. O witaminie B12 to juz mi chyba każdy znajomy przypomina, gdy dowie sie sie ze nie jem mięsa.

Z drugiej strony, ogolnie stosowana dieta z mięsem, wpędza ludzi w błędne koło. W mięsie siła, wiec jedzą zbyt mało warzyw. Kończy sie to często otyłością czy cukrzyca 2.

Wiadomo, ze trzeba zachować umiar we wszystkim i bilansować pokarm.
Jednak, te bilansowanie nie jest chyba takie łatwe skoro są miliardy chorych ludzi,

Dlaczego wiec tak straszą wegan, ze musza suplementowac witaminy, bo inaczej anemia i problemy zdrowotne? Zupełnie jakby ludzie na normalnej diecie nie mieli niedoborów witamin i nie musieli tych niedoborów uzupelniac.

Kwestionowanie słuszności diety wegańskiej czy wegetariańskiej leży w interesie producentów mięsa i nabiału. Przecież to byłby krach gospodarczy, gdyby spadek popytu gwałtownie sie powiększał.

Juz chyba kultowe jest stwierdzenie:
- mamo juz nie moge
- mięso chociaż zjedz

Przecież w mięsie sa witaminy, ktore zwierzęta dostarczaja organizmowi jedząc rośliny i to jesli maja te szczescie. Głównie to karmienie przemysłowe i gotowe pasze. Swoja droga sprzedawałem kiedyś pasze w Polsce. Nawet na małych wioskach największa popularnością cieszyły sie koncentrat „Strong” dla trzody, którego producent wcale nie ukrywał, ze zawiera hormony wzrostu.

Tak naprawdę te brakujące witaminy u wegan, sa dodawane do mleka roślinnego jak tez innych produktów. Weganie nie jedzą tylko trawy i kamieni

Bardziej martwiłbym sie ludźmi na normalnej diecie ale zbyt ubogiej w zielsko 😁

Moim zdaniem nie chodzi tu o to czy dieta jest pełnowartościowa czy nie. Przy decyzji, jaka dietę stosować, gore biorą wieloletnie przyzwyczajenia, tradycja wyniesiona z domu oraz zwykła wygoda.

Niemałe znaczenie ma tu tez decyzja wszystkich domowników. Raczej mało atrakcyjna jest wizja robienia dwoch obiadów i poniekąd to rozumiem. Najgorzej jest chyba przekonać dzieci.

[ Ostatnio edytowany przez: radzik77 02-02-2018 09:20 ]

Nasz syn jest weganinem, nie straszę go, ale przypominam o koniecznoci suplementowania B12, bo nawet jesli znajduje sie ona w roslinach, to są to sladowe ilości i nie pokrywaja dziennego zapotrzebowania na te witaminę.
Oczywiście, że ludzie wszystkojedzący miewaja niedobory, bo zła dieta, bo choroba... Nie przypomina im sie o witaminach, bo maja dostep do pełnej ich gamy w postaci róznorodnego jedzenia.




Niekoniecznie, ponieważ organimy same wytwarzają różne witaminy, enzymy, etc. Nasze jelita również ja wytwarzaja, ale zbyt mało.




Racja, ale pytanie czy każdy weganin przelicza ile tej witaminy zjada w postaci wzbogaconych w nią płatków, napojów itp.?
Może zbyt mało? Dlatego takie przypominanie i zachęcanie do badań kontrolnych nie zaszkodzi.

Te slowa płynęły z serca matki