No cóż to tak samo jak z piedogami, te domowe ew te z dobrej knajpy są pyszne, a te z barów, a nie daj Boże kupne z paczki to jakaś farsa jest a nie pierogi.
Kończąc dodam że powinni za to wsadzić do więzienia
Tak samo z jedzeniem chińskim czy każdym innym.
Dobre wymaga dobrych produktów oraz serca w wykonaniu.
A większości właścicieli liczy się chęć maksymalnego zysku, bez absolutnie żadnego nawet nie wysiłku, ale zaangażowania.
Jeszcze nie byłem w Chinach, ale zahaczyłem o Mongolie, sporą część życia poświęciłem na Afrykę i zachodnią Azję i też mam porównanie jedzenia jakie czasami próbowałem jeść w Europie.
Zwłaszcza jeżeli chodzi o baranine, jak bylem dzieckiem jadłem bardzo często, gdy mieszkałem w Afryce również, pyszne kruche, lekko tylko trącące baranina.
Gdy przyjechałem do Anglii kolega mnie namówił na kebaba na elephant & Castel, myślałem że zwymiotuje, kilka lat później kolejne podejście z Beata zamówiliśmy w centrum londynu wyglądała że taka lepsza kebabiarnia, to samo w połowie poszło do kosza tak waliło baranem, Beata po przybyciu do domu wybiła pół weeskacza żeby się pozbyć smrodu z ust.
hahahaha
Zrobiła sobie taką awersje że gdy ostatnio na Walii kupiłem naprawdę dobre szaszłyki, oraz ostatnio gdy robiliśmy w domu weselnym Hindusów gdzie przygotowywana była na prawdę dobrze i młoda jagniecina ona po prostu niemal ze łzami w oczach jadła bo była cholernie głodna a że już było po północy do domu daleko... To musiała, ale to samo, mulilo ją,
A wszytko przez wcześnejszych partaczy.
Dobre krewetki są dobre, miałem kiedyś kobiete która robiła z nich niesamowite potrawy, tak z wyczuciem, że nawet gdy podjadałem , podczas pracy w renomowanej restauracji w Londynie, to już nie było to samo, tak samo jak i małże i wiele innych.
Warunek jest ciągle ten sam, świeze i starannie przygotwanie.
W Azji jada się psy, zresztą tam chyba tylko podeszwy z butów się nie jada
I to tylko od czasow gdy zaczęto robić je z gumy

))
Hahaha
Mowicie że obrzydza was krewetka czy pies, albo żabka?
Mój koszmar to...
Niemowlęca rączka podana w zupie!
Gdy to zobaczyłem zołądek uderzył mi w zęby tak że pląby zadzwoniły.
Nie nie byłem u ludożerców

))
Ale tak to wyglądało bo była to dłoń małpy
Opór psychiczny był tak duży że niestety ale nie byłem wstanie jeść przez cały dzień.
Zjedzenie węża było pikuś przy tej małpce :>
a żabki, ślimaczki to niektóre dania bardzo lubimy, najbardziej nam smakują gdy jesteśmy na południu europy.
Co do tutejszych Chinskich czy wogóle azjatyckich knajp to jak dla mnie w większości przesadzają z sosem sojowym, przez co większość dań smakuje tak samo, a przecież chyba tak nie powinno być
Kolega krunschwitz miałby tu nam do opowiedzenia bardzo wiele, bo u niego na filipinach te cuda na codzień

Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.