Tak jak postanowiłem, chleba nie kupuję. 2,3 razy, nie raz 4 wypieki na tydzień. Oswoiłem zakwas, rozpoznałem piekarnik, więc chleby wychodzą takie, na jakie jest zapotrzebowanie.
Co do trwałości chleba, to jest odporny na psucie się. Trzy, cztery dni na łodzi nie przeszkadza mu. Znajome pojechały z im do Hiszpanii i mówiły że po dwóch tygodniach był dobry.
Mój przepis na chleb jest prosty.
1,2 kg mąki. Mix pszenno/zytnio/orkoszowy.
około 2.5 do 3 szklanek wody
około 200 g. zakwasu
pół szklanki oleju rzepakowego,
3 łyżki cukru
1 łyżka soli
pół łyżki kminku mielonego
i mix ziarnkowy, taki z Sainsbury'sa
wierzch posypuję makiem.
Piekę 50 min przy 180 st.C., jeżeli chcę błyszczącą skórkę to wyciągam, polewam wodą i jeszcze na 10 min. Jeżeli piekę na zegar, bo idę spać, to nie ma skórki błyszczącej.
Najlepiej po kilkunastu minutach wyjąć go z foremek i dnem do góry, aby odparował. Kładę go na lnianą ścierkę i lnianą ścierką przykrywam.
Zakwas cały czas pracuje. Prawie codziennie dosypuję mąkę i dolewam wodę, jeżeli na kilka dni wyjeżdżam to po dosypaniu mąki i wlaniu wody, wstawiam do lodówki. Po kilku dniach wyciągam, zaczyna rosnąć to znowu porcja maki i wody. Do zakwasu nie dodaję żadnych ziarnek ani oleju, tylko mąka i woda.
Żeby samego chleba nie zjadać to 'zrobiłem" szynkowar. Ponieważ jestem przeciwnikiem żelaza i plastyku no to miałem zagwózdkę. Tę zagwózdkę miałem do czasu spotkania się z zaparzaczem do kawy/herbaty. Wykorzystałem ten szklany cylinderek i obciążam słoikiem z wodą. Pierwszy wyrób nie był nawet szynkopodobny. Drugi przesadziłem z czosnkiem, ale smaczny. Teraz już wychodzą jakie chcę. Dzisiaj zrobiłem golonkę prasowaną. Czeka już materiał na szynkę z indyka i kurczaka. Mam jeszcze plan na boczek prasowany. Boczek już się pekluje.
BOLDEM dodano po zauważeniu przez Adę, za co dziękuję.
[ Ostatnio edytowany przez: ie2ox4-b 21-06-2015 17:54 ]