Cytat:
2012-09-17 22:39:38, PIOTRALE napisał(a):
zawsze kiedy jestesmy w Polsce zamawiam u mamy na nasze przybycie "dziada" tak u nas to sie nazywa ,sa to ziemniaki tluczone z dodatkiem maki ziemniaczanej potem okraszone skwarkami z boczku ,do tego kwasne mleko lub chlodnik z ogorkow ,niebo w gebie
O, ciekawe! Moja mamcia nauczyla mnie kieleckiego zarelka - do gotowanych ziemniakow, goracych i byle jak odcedzonych, dodaje sie make pszenna, tlucze na jednolita, mase i pozwala ostygnac. Potem kroi sie to nozem na plastry i smazy na patelni na rumiano - ze skwareczkami podaje.
Faktem jest ze nie bardzo umiem sie "dogadac" z angielskim kartoflem - sa niesmaczne, po ugotowaniu potrafia mi powylazic na nich sine plamy, tak ze zostawienie ziemniakow na kopytka np, odpada. Moze nie umiem wybrac porzadnej pyry - nie wiem - w PL nie mialam tego problemu.
[ Ostatnio edytowany przez: kociefraszki 18-09-2012 09:11 ]