Swojego starego lapka oddałam synowi jakiś rok temu. W sumie ma on około 4 lat z hakiem. Laptop, nie syn
![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif )
.
Dwa dni temu coś walnęło. Sam się zaczął wyłączać, nie reagował na nic, każda próba wejścia w cokolwiek kończyła się samoistnym wyłączeniem. Dzisiaj został rozebrany. Okazało się, że padła jedna z dwóch pamięci ( chyba jedna ). Kupiona nowa, założona, niby działa. Ale jednak nadal się wyłącza. Nawet na jednej - tej nowej.
Po całkowitym rozebraniu ( pierwszym od momentu kupienia ), okazuje się, że wiatrak był odłączony

. W sumie on od zawsze mi się mocno grzał, ale większych problemów poza wieszaniem się co jakiś czas, nie było. Wiatrak po 4 latach uzytkowania lapka, wygląda jak nowy ze sklepu - nic dziwnego, skoro nie chodził. Czy to jest w ogóle możliwe, że lapek działał przez tak długi czas bez chłodzenia?
I kolejne pytanie - czy jest jakaś możliwość sprawdzenia, czy nie padł też procesor?
Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi Ci zawodu.... Przyjdzie - zrobi niespodziankę :D.
W życiu niczego nie żałuj! Po prostu Carpe Diem!!!
