Cytat:
2018-10-27 18:36:49, Richmond napisał(a):
Jesli chcesz byc poprawny politycznie, to powinines pominac wszelkie uwagi na temat wyglądu kierowcy. Wypadki chodza po ludziach i bycie super ostroznym nie pomoze. Ten akurat wyjechal prosto na Ciebie.
Moje osobiste doświadczenia z tymi ludźmi są po prostu straszne. Miałem już poprzednio minimum cztery sytuacje, gdzie od wypadku dzieliły mnie ułamnki sekund i jeszcze z nikim nie miałem aż tylu problemów. Brązowi są po prostu ewenememtem w Coventry.
Sytuacja 1
Jadę w kierunku tego ronda i skręcam w lewo. Brązowy pan nadjeżdża z prawej i ma włączony lewy migacz. Sygnalizuje mi, że skęca w lewo i nie ma zamiaru przeciąć ronda. Skręcam więc w lewo, a ten zjebalis jedzie prosto poprzez rondo. Zatrzymujemy się równolegle milimetry od siebie.
Sytuacja nr 2
Ta włąśnie mnie najbardziej przeraziła. Jestem na motorze, zapala mi się zielone światło i zaczynam powoli jechać na wprost z zamiarem skrętu lekkim łukiem w lewo. Z prawej nagle nadjeżdża główną drogą brązowy pan, już od kilkunastu metrów na mnie trąbi, żebym uważał i ciągle jedzie na mocnym przyspieszeniu. Przejeżdża mi przed nosem na czerwonym świetle ze swojej strony, mijąjąc mnie o kilka centymetrów. Jakieś pół sekundy dzieliło mnie od śmierci, bo jechał co najmniej 50 mil na godzinę i ciągle przyspieszał. Po tym czymś kupiłem sobie kamerę.
Sytuacja nr 3
Jadę na wprost przy bardzo dużym ruchu. Samochód od samochodu jakieś 2 metry odstępu, bo jest bardzo duży ruch. Z lewej strony do ruchu włącza się brązowy pan (pewnie jest właścicielem tego sklepu z artykułami do łazienek i kuchni). Zjeżdża z chodnika i nie obochodzi go, że nie ma miejsca. Na mojej wysokości zjeżdża z krawężnika i włącza się do ruchu. Gdybym miał gorsze auto, to bym nie hamował, tylko zaakceptował stłuczkę. Tylko, że martwiłem się o swój samochód, a poza tym on mógł nie mieć ubezpieczenia, wiec za duże ryzyko.
Sytuacja numer 4
Jadę do domu z pracy i dojeżdzam do tej drogi. Widzę, że z prawej nadjeżdża van z brązowym w środku i ma włączony lewy kierunkowskaz. Skręcam w prawo, a on jedzie na wprost mimo włączonego kierunkowskazu. Gwałtownie hamuje i ma do mnie pretensje, że go nie przepuściłem.
W chwili obecnej, gdy mam jakieś wyrzuty sumienia, to prostu puszczam na pełną moc piosenkę Kazika "Nie ma litości dla sk...".
Cytat:
2018-10-27 18:43:22, darraj napisał(a):
Udajesz czy naprawdę nie rozumiesz o co biega w moim poście?
Nie neguje Twoich strat,straconego czasu i stresu.Sam byłem w podobnej sytuacji,pięć lat temu kobita rozbiła mi cały tył samochodu,auto do kasacji,ubezpieczyciel(jej)wyplacił godziwą rekompesate,nie zabrano żadnego excessu,cała procedura trwała około miesiąca,dodam że przez prawie cały ten czas miałem samochód zastępczy.Co do wysokosci kwoty ubezpieczenia,przez dwa lata od wypadku nie mogłem zejść poniżej £500 rocznie,potem już stawki systematycznie szły w dół.
Tylko nawet przez myśl mi nie przeszło zeby świrować jakies uszkodzenia kręgów czy cóś,taki frajer ze mnie i niezaradny życiowo człowieczek.
Ale każdy orze jak może.Jest jeszcze jedno ale,ja nie pouczam innych jak mają żyć,nie piszę że ci którzy zarabiają minimalną to ludzka mierzwa.Ja po prostu wyznaje zasade-ŻYJ I POZWÓL ŻYĆ INNYM.
Tak, rozumiem Cię świetnie, tylko ja nie mam zamiaru dokładać do interesu, a on mi nie pokryje moich strat finansowych plus z tytułu urlopu, który musiałbym brać na szukanie nowego auta, plus spalonego w tym celu paliwa. Za większe ubezpieczenie też mi nie dopłaci z własnej kieszeni. Co innego, gdy ktoś szuka okazji, by się na czyimś nieszczęściu dorobić, a zupełnie inna jest sprawa, gdy ktoś po prostu nie chce być na tym stratny. Teraz Ty mnie rozumiesz? Sponsorować można atrakcyjną kobietę, co już niejednokrotnie czyniłem, ale mężczyzny w wieku przedemerytalnym już nie. Nie jestem sodomitą.
Ja się nie zaliczam do osób, którzy zarabiają minimalną pensję, ani takowych nie obrażam, więc myślę, że to nie do mnie.
[ Ostatnio edytowany przez: ChrisCov 27-10-2018 22:42 ]
A very unrealistic man who thinks his ass is like wine - the older the better