A ostatnio byłem na Slought 2 dni pod rząd to to co tam Polacy wyrabiają na drogach, wejście rondo prawie driftem, i żeby to było puste to pół biedy, ale PEŁNE, albo koleś... już byłem na wysokości gdy zaczyna sie trawnik przy zjeździe z M4, dosłownie na centymetry mi przed Vanem się wpakował koleś, i slalomem cały czas... do ronda i na rondzie na czerwonym skręcił w lewo. Dosłownie gdybym nie zahamował z całej siły aż mi zatrzeszczały ABSy to bym mu przywalił kufa.
I takich mistrzów kierownicy to tam jest pełno, a jak mi klient jeden powiedział, że jak Biały to tylko Polak

Ja też wziąłem pytania z tłumaczem, bo obawiałem się ze stres to pewnie mogę mieć problem z zawiłościami zwłaszcza tymi "dziwnymi" pytaniami.
A skończyło się na tym że po 3 cim pytaniu zdjąłem słuchawki bo mi robiły jeszcze większe zamieszanie. Miałem z tego co pamiętam 5 lekkich błędów, właśnie o tych nazw przejścia dla pieszych nie pamiętałem i jakiś tam jeszcze błąd był.
Ale to wszytko przez kobietę, siedziała koło mnie taka Hispaniola że zapomniałem jak się nazywam ;D
Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.