Przydarzyła mi się stłuczka. Sprawca przyłożył mi w bok auta na rondzie jednocześnie spychając mnie spierniczył na autostradę. Oczywiście auto mi zgasło, chwila szoku zanim doszedłem do siebie. Sprawę zgłosiłem telefonicznie na policje. Obiecali poszukać na CCTV czy nie mają nagrane. Ja tylko zapamiętałem markę samochodu - wszystko działo się w ułamku sekund. Teraz pytania:
1.Czy zgłaszać do ubezpieczalni i robić claima?
2.Naprawiać samemu i czekać aż znajdą sprawcę i wtedy wystąpić do jego ubezpieczyciela o zwrot pieniędzy?
Uszkodzenia

Ubezpieczenie mam bez żadnych zniżek, pierwszy rok.
Z góry dziękuję za porady.