Miałem stłuczkę w Anglii ponad rok i 3 miesiące temu. Ja jechałem samochodem mojego angielskiego pracodawcy i na rondzie oczywiście z mojej winy zarysowałem lakier w aucie anielskiego pana w krawacie. Co najciekawsze facet nie zatrzymał się tylko odjechał ale na rodzie stała policja, policjant podszedł zapytał się czy się dobrze czuje oczywiście odpowiedziałem że nic mi nie jest. Następnie policja dogoniła angielskiego pana. Po krótkiej rozmowie z policja i panem (bo słabo mówię po angielsku) miałem się zgłosić w tym samym dniu na pobliski posterunek. Pojechałem do mojego angielskiego pracodawcy. Po wyjaśnieniu co się stało wziął moje prawo-jazdy, ubezpieczenie i pojechał za mnie na posterunek mówiąc abym o nic się nie martwił. A dziś ku mojemu zdziwieniu mój wspaniały pracodawca mówi mi, że przyszły do mnie jakieś papiery. Więc nieświadom otworzyłem i okazało się, że sprawa dotyczy incydentu z sprzed roku i 3 miesięcy. Co najgorsze okazuje się, że mam do zapłaty 3900 funtów. Co najdziwniejsze w tym czasie od zdarzenia nie dostałem żadnego powiadomienia pocztą że toczy się jakaś sprawa a przecież cały czas mieszkam w tym samym miejscu co teraz (jestem zameldowany i pracuje legalnie). Proszę jeżeli ktoś może pomóżcie i powiedzcie co mam robić, gdzie szukać pomocy.
(gg 9128897)