Wg prawa możesz spać w kabinie, ale podczas "weekendowej przerwy" czas powinno spędzić się poza kabiną.

A kto to przestrzega, egzekwuje?
Widziałeś parkingi dla TIRÓW w Niemczech i hotele przy tych parkingach? A w UK widziałeś? Jeszcze jest członkiem unii to powinny być i funkcjonować. Mówisz o takiej samej fikcji jaka jest unia i jej główne założenia.

[ Ostatnio edytowany przez: Gwontownik 22-12-2020 11:12 ]

1. Hotele są, nawet w UK.
2. W lepszych firmach kierowca dostanie dietę na ten hotel. Najczęściej weźmie ją do kieszeni i dalej kima w kabinie.
3. W UK raczej nie ma takiej opcji, że ich firmy praktykują wyjazdy kierowców z ponadygodniową nieobecnością. Robią to np. Polacy przyjeżdżający do UK z towarem.

Kolega albo z księżyca spadł albo skrajnym optymistą jest.
Ad.1 owszem hotele są wszędzie lecz ilość miejsc w hotelach jest znacznie mniejsza niż realne potrzeby by były. Po wtóre w obecnych czasach hotele stoją puste z wiadomych względów.
ad.2 nie w lepszych firmach tylko tych, które przestrzegają przepisów. Niezależnie od kraju (UK, Polska, Niemcy,...) zastosowanie mają przepisy o pracownikach delegowanych. Wyglądają one w ten sposób, że pracownik pracujący ponad 8 godzin z dala od swej firmy otrzymuje 1/2 diety, powyżej 12 godzin całą dietę, a jak trzeba skorzystać z noclegi to pokrycie kosztów noclegu oprócz diety. W przypadku gdy nie korzysta z noclegu, który mu się należy otrzymuje dodatkowo specjalny dodatek do diety co daje w sumie 150% diety. I teraz sobie popatrz, jedzie kierowca w trasę i śpi w samochodzie. Przysługująca mu dieta za każdy dzień to 40 euro, a jak nie korzysta z hotelu to 60 euro. 5x60 to jest 300euro wolne od podatku (bo diety nie są opodatkowane) x kurs 4pln masz1200 złotych plus pensja za 5dniowy tydzień pracy. Miesięcznie daje to prawie 5tys PLN plus pensja. Gdy skorzystasz z hotelu to automatycznie twoja dieta pójdzie na posiłki i zostaje gola pensja. Warto spać w hotelu? Nawet dla Niemca, francuza, Włocha dodatkowe 1200 euro to dobry grosz.
Ad.3 mam znajomych w UK truckerow i tak jest. W domu spędzają tylko weekend. Komuś kto przyjeżdża z towarem i po odbiór, ma do załatwienia kilka spraw w odległych punktach na wyspie, czasami trudno jest wrócić do domu odległego o 2,5 tys km przed upływem tygodnia. Prawda?
Twoje teorię są dobre, lecz wymagają dopracowania, wsparcia stosownym praw i infrastrukturą. Inaczej to utopia.

[ Ostatnio edytowany przez: Gwontownik 22-12-2020 12:20 ]

No ale david wie lepiej.

No i ta nagła prorosyjkość - ue narzuca embargo na putina by ten miał mniejsze nakłady na zbrojenia. I to chyba słuszne? Ale według geopolityka davida nie jest bo niemcy handlują. Teraz gdyby niemcy nie handlowali i trzymali sie wytycznych ue i embargo - a handlowałby pis to znajac davida byłby krzyk o proputinowskim rzadzie karmiacym putinowski reżim i łamaniu wytycznych ue.

Kiedy david zrozumie, że niemcy moga pokazac środkowy palec komisji europejskiej bo ue to de facto niemcy - najwiekszy beneficjent wspolnego rynku i strefy euro? Przeciez bez zatwierdzenia berlina tam żaden juncker nigdy nie dostanie stołka.

@teresa2462... odpowiadając, to oczywiście, że widzę wiele problemów, inaczej minusów, obecnego funkcjonowania Unii. Nie wiem czy jestem w stanie spisać wszystkie w jednym wpisie.
Może zatem takie, które nasuwają mi się automatycznie. Po pierwsze, to przerost biurokracji w Brukseli. Miałem okazję kilkukrotnie komunikować się z Komisją Europejską. W gąszczu departamentów, wydziałów, sekcji trudno doszukać się sprawnych urzędów. Rzesza zupełnie zbędnych urzędników, żyjących na koszt europejskiego podatnika. Słowem, to urzędowa obsługa Rady, Komisji, Parlamentu powinna zostać 'odchudzona' i to znacznie.

Po drugie, to rosnąca siła Komisji Europejskiej, która uzurpuje sobie prawa, które nie leżą w kompetencji tego organu wg Traktatów (Traktatu o Unii i Traktatu o Funkcjonowaniu UE). Jest to bowiem organ wykonawczy (dla Rady Europejskiej, dla Parlamentu Europejskiego), a nie 'super -rząd europejski' stojący ponad państwami członkowskimi.





Po trzecie, dominacja polityków lewicowych czy liberalnych, którzy głosami wyborców z krajów Europy Zachodniej -zwłaszcza- stanowią dominującą grupę w Parlamencie, a przez to również w Komisji Europejskiej. Składa się to z nadreprezentacją Niemców, którzy obsadzili struktury europejskie, przez co decyzje zapadają de facto w Berlinie, a nie w Brukseli czy podczas szczytów Rady Europejskiej (która jest najważniejszym organem Unii). Niestety, Niemcy realizując swoje interesy próbują podporządkowywać sobie słabsze ekonomicznie państwa członkowskie.

Hamulcowym tego procesu była przez długi czas Wielka Brytania. Jednak wraz z Brexitem nie ma już przeciwwagi dla polityków z Berlina. Francja, która - jako jedyny kraj w Unii - ma potencjał, aby równoważyć zapędy Niemców do dominacji, jest w wewnętrznym kryzysie. Rządzi lewica i liberałowie - co przejawia się bezsilnością Francuzów w Europie. Francja tylko częściowo rewanżuje sobie Europę - przez kontrolę dawnych kolonii, głównie w Afryce Północnej.
Brakuje polityka miary Generała De Gaulle, który podniósłby Republikę z kolan.

Po czwarte, fatalna polityka imigracyjna. Niemożność kontrolowania granic zewnętrznych Unii przed zalewem niechcianej imigracji muzułmańskiej. Klincz, w którym znaleźli się lewicowi politycy, którzy obecnie rządzą, rozdają karty... . Hasła, programy partyjne, nie pozwalają na zdecydowane kroki wobec zalewu tzw uchodźców.. Europejska lewica nie jest przygotowana na 'konfrontację' z Trzecim Światem. Z Bliskim Wschodem, z Afryką Północną.

A jakże prosto byłoby skorzystać z wzorców australijskich, które Australia musi stosować, aby nie zostać zalana falami imigrantów z Indonezji, Filipin, Wietnamu, Tajlandii itd.
Oczywiście nie wszystkie rozwiązania można byłoby 'przeszczepić' do Europy, ale zasada kontrolowania granic i ochrony własnych obywateli, jest jak najbardziej do zastosowania.

Od momentu rozpętania - przy udziale Europy - tzw Arabskiej Wiosny - 2010, 2011 ... - ataku na Kadafiego - Libia, Asada - Syria, Mubaraka - Egipt, zamiast reżimów trzymających arabskie społeczeństwa w ryzach, to mamy na rubieżach Europy - bezładny obszar wojen religijnych, podjazdowych, watażków, bandytów i ogromny chaos. W to wpisana religia Islamu, która daje tam poczucie sensu istnienia, a więc ISIS, Al Kaida, Boko Haram etc.
W obliczu takich wyzwań - nie wspominając o pandemii, o Brexicie - to biurokracja brukselska jest bezradna. Poza tym wśród polityków ze wszystkich krajów członkowskich nie znajduję kogoś na miarę wspomnianego Generała.

Mizeria elit politycznych w całej Europie, przekłada się na jakość rządów.

[ Ostatnio edytowany przez: Kanonier30 22-12-2020 15:01 ]

Jak sobie przypominam początki polski w UE akurat zbiegły się w czasie z pracą CEN nad normami europejskimi dla wszystkich krajów. Faktze norma miała być jedną obejmująca detale budowlane dla całej UE nie sprzyjała temu rozwiązaniu. Problem były lokalne wymagania różnorodne i uzależnione od położenia kraju Estonia vs Grecja. W rezultacie po latach dyskusji otrzymano efekt który w rezultacie ujednolicił normy badawcze i klasyfikacyjne pozostawiając w gestii bkrajow członkowskich wymogi dla wyrobów. Niby zrobione tak jak należy, ale w jakim czasie. Komisja zajmująca się tą norma nic innego nie robiła przez 5lat, a ma polskim rynku nic to nie zmieniło. Ani nie ułatwiło sprzedaży wewnętrznej , ani eksportu. Dopuszczenie do stosowania jak było fikcja przed normalizacja UE to i po tejże taka pozostało.

Ten brak kontroli nad granicami ue pokazuje tylko kto rządzi ue - wbrew unijnemu prawu i przepisom o ochronie zewnetrznych granic ue merkel zaprosiła nachodźców a wszystkie kraje, co nieśmiało mówiły "ale to nie rozwiązanie" były walcowane przez ideologiczna maszyne propagandy. By uspokoic troche wlochów bruksela szybko wymyslila kwoty migracyjne - ale, ze to bylo niezgodne z prawem i traktatami to nikt nie pamietal. Skupiono sie na "faszystach" co kwot nie chca i mądry lud już nie pytał.

@Gwontownik w odpowiedzi do @daavid

Ad.1 owszem hotele są wszędzie lecz ilość miejsc w hotelach jest znacznie mniejsza niż realne potrzeby by były. Po wtóre w obecnych czasach hotele stoją puste z wiadomych względów.

-----

Pozwalam się odnieść do tego stwierdzenia. Spałem w hotelach przy autostradzie M6, wraz z kontynuacją A74 w Szkocji. Przyjechałem, jak dziś pamiętam, do jednego z owych przybytków w drodze do Szkocji, za Gretna Green. Hotel pusty - nie widziałem żadnego innego klienta.
Przeciętna cena, to 40 funtów za osobę wraz z voucherem na śniadanie. Warunki bardzo dobre. Dla mnie wręcz świetne... . Ciężarówki, TIR-y stały dalej, nieopodal stacji benzynowej. Kierowcy najwyraźniej preferowali spanie w kabinach


-----

Co do Ad 2 i co do Ad 3, to już nie jest winą Unii, że kierowcy wybierają kalkulację, aby zarobić na dietach, na dodatkach. To nie są premie a środki dla kierowcy podczas pracy. Kwestia indywidualnych wyborów. Oszczędzania za wszelką cenę czy dbania o siebie...
Jeden, aby oszczędzić pieniądze, zamieszka w najgorszych warunkach, w najpodlejszej dzielnicy. Ktoś inny wybierze komfort życia i standard ponad oszczędności.

Praca w charakterze kierowcy trucka nie jest najgorszym zawodem, a wręcz całkiem dochodowym. Nikt nikogo nie zmusza do wykonywania takiej czy innej pracy, a więc te rozważania zostawiam bez dalszego komentarza (przy założeniu, że nie rozmawiamy o obecnej sytuacji w Folkestone i Dover, przy jednoczesnym kierowaniu się emocjami).

PS.
W życiu imałem się różnych zawodów czy prac. Poznałem życie, jako człowiek zamożny, ale znam też biedę czy przysłowiowe 'wiązanie końca z końcem'... . Podobne historie może opowiedzieć wielu, którzy nie jeździli jako zawodowi kierowcy.

@Jurek - temat Kanclerz Merkel i konsekwencji polityki niemieckiej w 2015 był wałkowany przez lata, również na tym Forum. Przypominam, że - oprócz Unii - za ochronę własnych granic i własnych obywateli odpowiedzialne są poszczególne rządy i poszczególne państwa.
Szlak bałkański: TURCJA-Grecja-Macedonia Północna - Serbia - Bośnia i Hercegowina (opcjonalnie) - Chorwacja - Słowenia - Austria - NIEMCY.
Węgry celowo pominięte, jako jedyny kraj, który chronił granice. Pytanie do rządów pozostałych państw i rozliczenia przez Wyborców.



Prosta reakcja Chorwacji, gdyby porozumiała się co do ochrony granic z Węgrami, to zamknięcie szlaku 'wędrówki ludów' w 2015.
Po wyjściu z Grecji uchodźcy znaleźliby się na terenie państw spoza EU - Serbia, Macedonia, Bośnia. Ewentualnie rozlaliby się na Albanię i Czarnogórę - i tam byłoby najlepiej trzymać 'uciekinierów' przez rok, dwa lata. To taka luźna myśl.

Wieść rozeszłaby się lotem błyskawicy wśród Azjatów i dalszych chętnych by nie było.

A przez Bułgarię 'uchodźcy' nie szli... Ktoś wie dlaczego z Grecji poszli na granicę macedońską jedynie? Bułgarzy pilnowali po prostu swojej granicy - siłowo i politycznie (dogadując się m.in. z Turcją). Po cichu i bez rozgłosu.

[ Ostatnio edytowany przez: Kanonier30 25-12-2020 16:05 ]

Kanonier30
Nie jest winą przepisów, że ktoś mając wybór wybiera korzystniejsze rozwiązanie. Wina leży po stronie odpowiedzialnych za egzekwowanie tych przepisów. I tu nie tylko GB jest w lesie. Cała Europa, ale skutki decyzji o pracownikach delegowanych spadają na stronę polską.