Samo widmo deportacji automatycznej do Chorwacji, Włoch, Hiszpanii...skąd przybyły hordy z Dżungli w Calais, to już rozwiązałoby część problemu.
Nadzwyczajne sytuacje wymagają nadzwyczajnych środków. Rozpatrywanie wniosków azylowych trwa zbyt długo, dlatego część sądów winna być "obciążona" tylko tymi sprawami. Rozwiązywać sprawę w ciągu tygodnia, dwóch. Przy założeniu, że większość wniosków nie kwalifikuje się do akceptacji, to szybka - ale cicha i skuteczna - deportacja. Jeżeli delikwent (azylant) ukrywa kraj pochodzenia, to są państwa, do których można azylantów deportować: Tunezja, Algieria, Maroko, nawet Libia. Wystarczy nieco funtów szterlingów

Poza tym, najbardziej opornych, wysyłać na brytyjskie terytoria na Atlantyku: Wyspa Wniebowstąpienia, Święta Helena. Zapewnić tam wszystko co potrzebne do życia... wystarczy zacząć, a gdy wieść się rozniesie wśród kolejnych pasażerów łódek - to problem zniknie. ETPC nie będzie miał się do czego przyczepić - to terytoria zamorskie UK (wyspy Wniebowstąpienia, św Helena...)
Wydaje się, że nie ma raz: woli politycznej do zatrzymania kryzysu migracyjnego, a dwa - jeżeli wola się pojawia, to realizują pomysł ludzie niekompetentni. Tak, jak w wypadku umowy z Rwandą. Trzeba być ignorantem, nie znać historii, aby sądzić, że wysyłanie azylantów do środkowej Afryki, do kraju znanego zwłaszcza z filmu "Hotel Rwanda", nie napotka sprzeciwu ETPC.