Brytyjczycy podjeli decyzje w referendum i procedura wynikajaca z Artykulu 50 Traktatu Lizbonskiego weszla w zycie. Jaki bedzie model funkcjonowania Unii bez Zjednoczonego Krolestwa, a takze Wielkiej Brytanii bez europejskiej wspolnoty, tego nie wiemy.
Oczywiscie na co dzien jestesmy zasypywani mniej lub bardziej waznymi informacjami, spekulacjami na tematy zwiazane z Brexitem. Albo chodzi o prawa obywateli Unii w UK po 2019 Roku, albo o swobodny przeplyw osob, albo o umowy handlowe, granice z Irlandia, comprehensive sickness cover...
Wiemy na razie na pewno, ze do 2019 Roku Wielka Brytania bedzie czlonkiem Unii. Stad chcialbym, od osob zainteresowanych tematyka, zebrac opinie, osobiste doswiadczenia na temat tego czy Brexit doknal Was bezposrednio. Nie kazdy bedzie chcial sie podzielic prawdziwa historia, czesc na pewno mnie ostro skrytykuje. Nie jestem moderatorem, a przecietnym uzytkownikiem MW. Rozumiem.
Mam jednak subiektywne odczucie, ze moze czesciej niz zwykle, spotykamy sie z sytuacjami, ktorych wczesniej (przed referendum w 2016 r.) nie mielismy do czynienia. Czesto sa to blahe sprawy, jak wymaganie okazywania dokumentow, ktorych nigdy wczesniej nikt sie nie domagal, albo pytania na temat status imigracyjnego. A moze tez cos wiecej? Jak zakamuflowana dyskryminacja na rynku pracy, w sluzbie zdrowia?
Czy jesli doswiadczamy takich sytuacji, ktore wplywaja na nasze zycie w tym kraju, to moze warto byloby, aby te indywidualne historie, przezycia nie zostaly niezauwazone. Nie zaginely wsrod wydarzen politycznych, historii opowiadanych przez media. Aby nie zostaly tylko tematem rozmow w domu czy wsrod znajomych.
Teraz jest czas, abysmy mogli opisac co sie Nam przdarzylo, bo za kilka lat bedziemy juz w innym kraju, w innej rzeczywistosci. Zdarza sie, ze piszemy indywidualne skargi na nierowne traktowanie. Wysylamy do ministerstw, lokalnych urzedow. Tymczasem, gdyby nam sie udalo skorzystac z nawet z mozliwosci, jakie daje forum, to mozemy w gronie kilku, kilkunastu osob nasze spostrzezenia przekazac tam, gdzie powinny sie znalezc. Zwlaszcza, gdy jestesmy ofiarami mniej lub bardziej zakamuflowanej dyskryminacji, niesprawiedliwosci.
Zlo zatriyumfuje - wystarczy, aby dobrzy ludzie nic nie robili. Jesli jestesmy celem szykan, gorszego traktowania z powodu pochodzenia, to nie mam watpliwosci, ze jest to zlo. Pytanie czy mozemy cos zrobic oddolnie?
Wiem, ze sa seriwsy spolecznosciowe, ale na forum - przy wiekszej anonimowosci - moze bedzie prosciej. Mam swiadomosc, ze nie uniknie sie komentarzy, zlosliwosci i oceniania przez tych, ktorzy maja juz taka potrzebe. Osobiste uprzedzenia i konflikty pmiedzy forumowiczami....

Trudno, wowczas watek albo zostanie skasowany, albo zaginie wsrod tysiecy innych, zapomnianych

MOJA HISTORIA

Zmiana GP. Wykonuje telefon do przychodni, do ktorej chcialem sie przerejestrowac. Informuje skad jestem (area)...nie ma problem. "Prosze przyjsc po formularz I przyniesc ID oraz potwierdzenie adresu" - mowi mily glos przez sluchawke. Zadowolony, z przeswiadczeniem, ze z zapisaniem sie do nowego GP nie bedzie problemu docieram osobiscie. Tym razem inna Pani prosi o zapisanie nazwiska i kodu pocztowego. Widzac niezrozumiale nazwisko pada niesmiertelne "Where you from?" Odpowiadam, aby za chwile sie dowiedziec, ze mieszkam zbyt daleko od przychodni.
W domu dla pewnosci przesylam e-mail. Moze czegos Pani nie doslyszala? Dostaje3 za 5 minut odpowiedz - niestety, "zly" post code...Sprawdzam na stronach NHS, ze praktyki GP of 2015 Roku maja swobode w przyjmowaniu pacjentow nawet spoza swoich wczesniejszych rejonow. Oczywiscie moga odmowic, jesli maja juz zbyt duzo pacjento, a zbyt malo lekarzy. Ale w moim przypadku? Nie dosc, ze argumentacja nieprawdziwa, to mam wrazenie, ze to nazwisko bylo tym decydujacym czynnikiem.
Gdy zwrocilem sie pisemnie do GP, z przekazaniem wiadomosci do CCG, juz odpowiedzi nie dostalem.
