Z wieprzowiną to chodzi o to że faktycznie dzika świnia jest nośnikiem wielu pasożytów, głownie tasiemczycy, to paskudztwo siedzi w mięśniach, ale również różne inne pierwotniaki. Jej nic nie jest, a człowieka nieleczone potrafi zabić.
To samo dotyczy kwestia czystej i brudnej ręki.
Kwestia higieny i zdrowia.
Brak wody, albo jej ograniczone zasoby, po załatwieniu sprawy, wytarcie tyłka szmata, czy piachem i podmycie wodą. Brak detergentu więc mieszanka piachu z wodą i ew soli.
Do dziś są plemiona w afryce gdzie kobiety nacierają sobie cipki glinką i "wędzą sobie krocze, nad kadzidełkami.
Nie żeby pachniało, tylko żeby robactwo ich nie zjadło.
Ale wracając do ręki.
Taka ręka nadal nie jest do końca czysta, prawda?
To samo z podmywaniem, to nie jest nieuzasadnione.
Ja się wcale nie dziwię, tam się nauczyłem i szczerze mówiąc stosuję gdy to możliwe. W Polsce bidety też byly przed wojną, po wojnie poszły zapomnienie.
Wyobraźcie sobie, niedotarte resztki kału, w drobnych zagłębieniach fałdek zwieracza i temperatura 40+ i pot ... Ręczę że co drugi się zatrze w kroku po pół dnia marszu czy pracy.
Bakterie po prostu uszkodzą skórę .
A tak jak i kiedyś, a wielu i do dziś, nawet w chrześcijaństwie, trudno było tłumaczyć zawiłości pleśni, wirusów, chorób ... prostemu ludowi... więc załatwiano sprawę higieny i zdrowia plemiona i narodu, jednym hasłem, tak powiedział bóg czy inny taki świety.
Islam jest połańczaninem Biblii starego testamentu i wierzeń wędrownych jakiś tam beduinów z pustyni. A resztę dopisywano wg aktualnych potrzeb... tego miłuj, tego zabij... zależy z kim wojowali tak dopisywali.