
za pewnym portalem....
"...Pani K imie zostało zmienione, została zatrudniona przez Policje aby tylko sprawdzała facebook. Przydzielono jej jedno miasto i codziennie sprawdza kto sprzedaje papierosy, kto sprzedaje Polskie samochody na wyspach, kto zajmuje się prostytucją. Pracownicy zarejestrowani są przez różne fikcyjne osoby, aby skrycie kontrolować Polskie grupy Facebooka.
Aż dziw bierze kiedy czyta się takie ogłoszenia.
Wchodzimy na facebooka
Wchodzimy na portal jeden z wielu w Londynie i co widzimy ?? kliknij aby powiększyć
Nie ma się co dziwić właścicielom prowadzącym portale, że dopuszczają takie ogłoszenia gdyż napędza im to wejścia na stronę internetową. Ale czy warto ogłaszać na Facebooku, ogłoszeniach drobnych na portalach jeśli łamiecie prawo.Przecież nie wiecie kiedy zapuka do was Policja. Jeśli będzie to małe przestępstwo dostaniecie kare pieniężna , więksi dealerzy mogą nawet zostać skazani a to już jeden krok by zostać wysłany do Polski.
Pan Andrzej imię zostało zmienione zadzwonił do nas i opowiedział swoją historię aby przestrzec innych. Pracował jako kierowca miał wolne piątki, soboty i niedziele. Latał więc dwa razy w miesiącu do Polski i gdy przylatywał wystawiał do sprzedania kilka sztang LM na facebooka i na strony internetowe. Gdy zapytaliśmy jak długo to robił nie chciał powiedzieć . Jednak w czerwcu dostał list z HMRC gdzie dokładnie wyliczono mu ile razy przyjechał z Polski do Anglii, ile razy wystawił swoje ogłoszenie na facebooka i stronę internetową. Dostał do zapłaty 4200 funtów akcyzy za papierosy plus kare 1400 funtów.
Było kiedyś takie przekonanie i często się słyszało lub czytało – „Anglicy to głupi naród, policja nic nie kontroluje”. To bardzo głupie myślenie Policja na wyspach wie wszystko i wszystko będzie wiedziała. Nie lekceważ tego. Jak mówi nam nasz informator , pętla kontroli będzie się zaciskać. Z jednej strony, ten kraj daje tak dużo Polakom, dobrze płatną prace, benefity na dzieci a jednak dalej kombinują. Jeśli Rząd w Wielkiej Brytanii znów ograniczy ilość papierosów jaką można przywozić na wyspy to tylko przez narastający handel papierosami.
Polskie samochody i handel przez internet to sprawa wydziału DVLA. Jest taka moda aby przyjechać Polskim samochodem na wyspy , można nim przebywać tylko 6 miesięcy jeśli się pracuje. Po 6 miesiącach wystawia się na sprzedaż ten samochód na fc lub inne portale a kupuje ten samochód inny Polak mając przekonanie że przy kontroli samochodu przez policje można znów jeździć nim 6 miesiecy. Gdy pracownik policji znajdzie takie ogłoszenie na fc wysyła informację do DVLA i kontrolują kiedy samochód przyjechał na wyspy. Najwięcej ryzykuję ten co kupuje Polski samochód. Gdy tylko go zakupi – aby zaoszczędzić na ubezpieczeniu do kilku dni przyjeżdża do niego Policja i albo samochód opuści Wielką Brytanie albo Policja zabiera samochód a wtedy koszty wzrastają .
Jak powiedziała nam jedna osoba, kontroluję się handel ale nie tylko, osoby które się chwalą iż np. nic nie robią a pobierają benefity, szuka się także osób, które wzięły rozwód tylko po to by dostać np. dwa mieszkania z urzędu miasta i osobne benefity na mieszkanie, czy osoby które za pieniądze biorą śluby.
Jak rozmawia się z urzędnika angielskimi albo politykami lub Polakami pracującymi w HMRC lub Home Office są zaskoczeni dlaczego Polacy tak notorycznie łamią prawo i zajmują przemytem. Nie jest to ich kraj, państwo angielskie dają im prace, benefity na rodzinę, a oni jeszcze cały czas myślą jak tu coś „przekręcić i oszukać społeczeństwo angielskie”. Czy to nawyki osób z Europy Wschodniej ? Jeśli kiedyś Anglicy zagłosują za wyjściem z Unii zrobią to, bo będą mieli dość tego syfu. Policja graniczna i Rząd Angielski prowadzi statystyki przemytu, ile traci pieniędzy na akcyzie i wyciąga wnioski. Ale na to wszystko zapracują wszyscy którzy dają przyzwolenie właśnie na takie praktyki i ci co prowadzą grupy Facebook oraz portale gdzie ludzie dają ogłoszenia . Na razie jak powiedziała nam zaufana osoba, policja angielska zatrudnia coraz więcej Polaków do pracy za komputer do przeczesywania facebooka w różnych miastach. Osoby te nie są policjantami, nie są więc dopuszczane do tajemnic operacyjnych Policji, po prostu mają tylko szukać i przekazywać dalej właśnie takie informacje...."