Ostatnio skupiłem się na poznaniu (nie Poznaniu) ewentualnych przyczyn konfliktu.
Jeśli zamierzasz odnieść się do mojej wypowiedzi ro przeczytaj ją do samego końca.
Na początek zaznaczę tylko że nie jestem nią ruskim trolem, ani zwolennikiem Putina.
Po rozpadzie sowjetskiego sojuza powstała między innymi ukraina jako niepodległe państwo. Na mocy porozumień międzynarodowych pomiędzy Rosją i krajami NATO miała pozostać neutralnym państwem i wolna od jakiejkolwiek broni atomowej. Tymczasem ukraina jako priorytet swych działań uznała dążenie do bycia członkiem NATO i UE do tego stopnia, że oba cele zostały zamieszczone w ich konstytucji jako cel do osiągnięcia, zyskując jednocześnie w Polsce sojusznika i kraj gorąco popierający podjęcie takich kroków. Wręcz promotora ukrainy. Gdy weźmiemy mapę przyglądając się jej dokładnie to okaże się, że z zachodniej Ukrainy do moskwy jest zaledwie 500 kilometrów. Tak więc uczestnictwo ukrainy w NATO powodowalo by zbliżenie do siebie stron konfliktu (nato-rosja) do minimalnej odleglosci. I tu nalezalo by wspomniec rok 1962 kiedu to rosjanie planowali rozmieszczenie swych rakiet na Kubie, jak również fakt, że bardzo niedużo brakowało do wybuchu konfliktu zbrojnego z tego powodu. Z racji wieku wydarzeń tych pamiętać nie mogę lecz w sieci zapewne znajdziecie informacje w tym temacie. Krok ten powodował sytuację kiedy najodleglejszy zakątek USA był w bezpośrednim zasięgu ruskich pocisków.
Dla przypomnienia rok 1962 to zimna wojna, wyscig zbrojeń, wyścig o zdobycie kosmosu itd.
Ale wróćmy do dnia dzisiejszego; czyż sytuacja nie jest podobna??? Moim zdaniem jest. Mało tego, USA pytane o przynależność ukrainy do nato zdecydowanie protestuje. Tymczasem Polska jako członek sojuszu jest gorącym orędownikiem takiego rozwiązania.
Komu zależy na przyjęciu tego kraju i dlaczego? Pojęcia nie mam, ale z tego co widzę to polska pcha łapy w te tryby tak jakby neutralna ukraina była dla nas przeszkodą, a tymczasem jest to naturalny bufor pomiędzy Polską a Rosją.
Czy dalej myslicie, ze putin to taki wielki agresor, czy może przywódca dbający o swojego kraju interesy?
Sprawą drugą jest udział Polski w konflikcie zbrojnym. W obecnej sytuacji USA jako naczelny kraj nato, oficjalnie mówią, że na terytorium ukrainy nie wejdą pod żadnym pozorem.
Nawet Jozin bidet, podczas jednej x pierwszych rocmow z Putinem wydał przyzwolenie "na zajęcie małej części ukrainy". Takie informacje obiegły ogólnoświatowej media. Oby tylko rządzącym na myśl nie przyszło wysyłać polskich żołnierzy na Ukrainę.
Problem kolejny jaki tu widzę to stanowisko naszego kraju. Przecież oprócz nas są jeszcze Słowacja, Węgry, Rumunia jako członkowie UE i nato. Wszystkie te kraje potrafią zachować wstrzemięźliwość w podejmowaniu decyzji w sprawie konfliktu ukraińskiego, w komunikowaniu sie ze światem pomimo, że są tak samo jak polska bezpośrednim sąsiadem ukrainy (z wyjątkiem wegier) i w takim samym stopniu narazeni na skutki konfliktu. Polska tymczasem ujada jak ten mały latlerek, nie widać a hałasu kupa. Dlaczego polska tak wychodzi przed szereg spełniając oczekiwania które się jeszcze nie pojawiły. Przypomnę tylko, że to zgodnie z decyzjami polskiego rządu polska przygotowuje miejsca dla uchodźców (nie jak niektórzy mówili emigrantów, bo to jest różnica) zabezpieczając począwszy od miejsc w hotelach, poprzez utrzymanie, pomoc medyczną aż po zapowiedzi wypłacania 500+. Czy Polski rząd jest głupi, czy to już jest zdrada stanu. Przecież taka informacja jak się przedostanie na Ukrainę, a rząd robi wszystko aby się przedostała, to nie tylko uchodźcy przybędą, ale również niezliczone rzesze cwaniaczków chcący niskim kosztem żyć. Gro bezrobotnych i bezdomnych zapewne nie będzie się długo zastanawiało nad przyjęciem takiej propozycji. I nie piszę tego, aby pokazać swój stosunek do pisowskiego rządu bo nie łączyły mnie z nim nigdy żadne pozytywne emocje. Dziwi mnie natomiast stanowisko zagorzałych krytyków pis, dlaczego jeszcze się nie odezwali w tym temacie. Może tylko dlatego, że spełnia to oczekiwania KO nie koniecznie będąc korzystną dla samego kraju i obywateli i mieszkańców jego. Nie dalej jak wczoraj widziałem konferencje prasowa z białej chaty wielkiego śpiocha i USA nie przewiduje przyjmowania ukraincow twierdząc "w Europie są kraje które przyjma" bez wskazywania konkretnych poza Polską.
Boję się, że po zakończeniu tego konfliktu, niezależnie jak długo on potrwa, Polska okaże się największym przegranym.
Po tresurze covidowej dziennikarze odwykli zadawać rzeczowe pytania, budując pierwsza, druga i kolejne fale. Fale strachu. Oby w tym przypadku tak nie było. Prawdą jest, że wiadomości z mediów naszego regionu przekazują taki obraz sytuacji jaki widzimy, a każdego kto śmie w niego wątpić sprowadzają do parteru nazywając ruskim trolem tak, jak plaskoziemcami nazywano cowidowych sceptyków.
[ Ostatnio edytowany przez: Gwontownik 25-02-2022 14:57 ]
Nie wierz nikomu, nie wierz w nic, patrz na fakty i wyciągaj wnioski.