Odswiezam "odwieczny" temat, problemy naszych relacji z Ukraina.
Czytam dzisiaj, ze skazano mezczyzne, ktory w ubieglym roku we Wrocawiu, w szkole dziecka - widzac wywieszone symbole ukrainskie - zerwal flagi i tryzuby
. Zostal oskarzony o wzywanie do nienawisci, skazany na grzywne (dobrze, ze nie na wiezienie). Pomimo, ze w momencie zrywania wlasciwie nikogo w poblizu nie bylo - zatem jakie "wzywanie"?
Sad skutecznie odrzucal wszelkie proby obrony, a wiec nawiazanie do faktow historycznych, jak "rzez wolynska", ktore oskarzony przywolywal, jako przyczyne swojej postawy I reakcji na powywieszane symbole Ukrainy. Panie z grona pedagogicznego zreszta przyznaly, ze mordy UPA na Kresach Wschodnich nie sa Im znane !!!
Takze mamy poprawnosc polityczna w relacjach ukrainskich, ktore dla mnie dyskredytuja obecny rzad PiS. Niestety, nawet gdy pojawil sie projekt rocznicowego paszportu z wizerunkiem Ostrej Bramy I Cmentarza Orlat Lwowskich (na okolicznosc 1918 Roku) pan minister Blaszczak zaraz wycofal sie z pomyslu, z powodu protestow naszych "przyjaciol" z Litwy i Ukrainy
.
Mozna wszystko mowic o Rosji, ale o mordach UPA, kulcie Bandery I Szuchewycza, to juz sza...? Tymczasem Ukraincy zalewaja Polske I czuja sie, jak u siebie. Wegrzy maja odwage protestowac przeciw dyskryminujacej mniejszosci narodowe, nowej ustawie oswiatowej Poroszenki, ale w Rzeczpospolitej o tym sie nie mowi. Dlaczego?
Skad idiotyczny pomysl, ze Ukraina jest mniej grozna od Rosji? Rosjanie przynajmniej nie deklaruja przyjazni, jak Ukraincy, ktorzy - jak na Wolyniu - przyjda i wymorduja spiacych sasiadow...
Rozumiem, ze wszystko determinuje Smolensk i smierc Prezydenta Kaczynskiego, ale Ukraincy nigdy nie beda przyjaciolmi Polski.
Szczerze mowiac, to krew mnie zalewa, jak czytam te piesni wielbiace Ukraine
.
[ Ostatnio edytowany przez: Kanonier30 19-10-2017 16:09 ]