Carpe diem.
Str 3 z 3 |
|
---|---|
Richmond | Post #1 Ocena: 0 2013-02-28 19:29:06 (12 lat temu) |
Z nami od: 06-02-2007 Skąd: Surrey |
Niedawno byl temat o tytule: "Czy UK to kraina mlekiem i miodem plynaca?". Mial chyba z 20 stron. Tresc bardzo podobna do tego tematu jak i paru poprzednich, ktore rowniez mialy po kilkanascie - kilkadziesiat stron.
Carpe diem.
|
stanislawski | Post #2 Ocena: 0 2013-02-28 19:54:51 (12 lat temu) |
Z nami od: 10-04-2008 Skąd: Narnia |
Transport miejski.
Był lepszy w PL (patrzę przez pryzmat Krakowa) i dystans się chyba powiększa. Co prawda szybki tramwaj to wciąż nie Metrolink, ale linii jest więcej, tabor coraz lepszy (Bombardiery np.), jest punktualnie i często. No i w każdym pojeździe automat do sprzedaży biletów! Nie dość, że można je kupić w kiosku, to jeszcze i tu - bez zawracania głowy prowadzącemu. Ale w taksówkach - obsuwka. Oczywiście przyjeżdżają szybciej jak zwykle. Jednka kiedy chciałem 7-osobową to najczęściej był problem (w UK każda firma takie ma). A kiedy już się pojawiała, to poza jedną firmą wszyscy liczyli o 15 zł więcej. Dlaczego? "Bo jakby brali dwie taksówki, to by zapłacili więcej". Czyli 4 osoby płacą x zł, 4 osoby z niemowlakiem - x zł plus 15. |
stanislawski | Post #3 Ocena: 0 2013-02-28 20:09:49 (12 lat temu) |
Z nami od: 10-04-2008 Skąd: Narnia |
Urzędy, instytucje.
Miłe zaskoczenie (opinia subiektywna, oparta zresztą na ograniczonej próbie). Załatwiałem coś w ING i w urzędzie miejskim. Spodziewałem się kolejek, głupoty, trudności, rzucania kłód pod nogi. Tymczasem w obu miejscach zupełnie bez kolejki, trafiłem na komptentne osoby, które w rzeczowy sposób i szybko załatwiły moje sprawy. Czyżby coś się zmieniło? |
bzibzi | Post #4 Ocena: 0 2013-02-28 20:42:17 (12 lat temu) |
Z nami od: 07-12-2012 Skąd: London |
A kto Ci powiedział, że Polska to kraj niekompetentnych ćwoków tylko i wyłącznie? Nie różni się specjalnie pod tym względem od dowolnego miejsca na ziemi - wszędzie możesz spotkać ludzi, którzy się znają na tym co robią jak i niekompetentnych, leniwych lub głupich.
Myśmy przyjechali naprawdę niedawno. Ciągle jesteśmy "nowi", "obcy". Jedyne za czym tęsknimy w Polsce to nasi przyjaciele. A najtrudniejsze do zniesienia jest potworne uczucie samotności. UK generalnie pod wieloma względami okazało się potwornie nieprzyjazne. Nie bardzo dajemy sobie radę z odnalezieniem się w nowym środowisku. Ciężko nam kogoś poznać, zaprzyjaźnić się (oboje dużo pracujemy i jesteśmy trochę nieśmiali). Ale oboje już wiemy, że do Polski nie wrócimy za skarby świata. Prędzej pojedziemy emigrować gdzieś dalej. Jak tutaj potrzebujemy kupić szafkę na książki to nie wydajemy na to połowy pensji. Podstawowe wyposażenie mieszkania nie wiąże się z wzięciem kredytu na pięć lat. Nie muszę martwić się o to, że nie mam za co kupić jedzenia. Jak potrzebuję kupić ciuchy to nie odkładam na to przez dwa miesiące. Tu jest po prostu inny komfort życia, inne minimum. W Polsce ja miałam niby lepszą pracę, a mąż harował tyle samo albo i więcej a i tak każdą złotówkę po 5 razy oglądaliśmy. Zresztą i tak do przysłowiowego 1-go rzadko kiedy starczało. Co mi z tego, że wędlina albo ryba w Polsce tańsza jak i tak mnie na nią nie stać? Tutaj jak zechcę to mogę świeżą rybę jeść codziennie a w Polsce to było nas stać jak w końcu pogodzeni z losem zamieszkaliśmy z moimi rodzicami, bo nie dawaliśmy już rady za mieszkanie płacić. |