Str 2 z 3 |
|
---|---|
Post #1 Ocena: 0 2013-02-28 14:15:04 (12 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Vivienne | Post #2 Ocena: 0 2013-02-28 14:15:36 (12 lat temu) |
Z nami od: 26-01-2010 Skąd: London |
Cytat: 2013-02-28 12:51:34, stanislawski napisał(a): Ale - i powoli zaczyna się kwas - ceny mleka dla dzieci i pieluch o połowę wyższe. Nie tylko ceny mleka i pieluch, przezylam szok cenowy gdy poszlam do Smyka i 5-10-15. banalne porownania cen: kosmetykow, takze perfum, ubran, butow - wygrywaja zakupy w UK. Ale smak wedlin, owocow i warzyw - tylko w Polsce smakuja najlepiej. I wole tutaj zaplacic 1.65 za kawe w Nero niz 20 zl w Polsce u rycanek |
OKidoki444 | Post #3 Ocena: 0 2013-02-28 14:25:49 (12 lat temu) |
Konto zablokowane Z nami od: 10-06-2012 Skąd: kettering |
dodam ze tu zwykle pieluchy w tesco sa dobrej jakosci,a w polsce te same pieluchy mozna sobie na nos wsadzic.
pamietam jak kupowalam w sklepie osiedlowym rozpuszczalna nescafe to o malo mnie z nog nie zwalilo. Za to wybor wodki i ceny tylko w polsce!!! [url=][img][/img][/url]
|
Richmond | Post #4 Ocena: 0 2013-02-28 14:29:03 (12 lat temu) |
Z nami od: 06-02-2007 Skąd: Surrey |
Ja mam watpliwosci czy chcialabym sie tak delektowac tymi wedlinami z Polski i ile jest w nich zawartosci wody i nie miesa.
To juz wole isc do Waitrose czy delikatesow i kupic niemieckie czy inne wedliny. Carpe diem.
|
stanislawski | Post #5 Ocena: 0 2013-02-28 16:30:30 (12 lat temu) |
Z nami od: 10-04-2008 Skąd: Narnia |
Zakwaterowanie.
Nie dam rady już żyć w tzw. "3-pokojowym mieszkaniu". Teraz to dla mnie dwa bedroomy tylko i nie mogę znieść, że ktoś śpi w "dużym pokoju". Tyle, że moje osiedle w NH wyglądem bije na głowę manczesterski chłam - frustrującą czerwoną cegłę, pojedyncze okna, brak wentylacji, grzyb itd. Podobnie jak domy mojej niezamożnej rodziny na wsi w PL - to można nazwać domem. No chyba żebym mieszkał w Knutsford albo Alderley Edge |
|
|
midian25 | Post #6 Ocena: 0 2013-02-28 16:43:44 (12 lat temu) |
Konto usunięte |
Za każdym razem jak robię zakupy w polskim sklepie prowadzonym przez polaków, z polską obsługą- czuję się jak w Polsce i szczerze powiem- to nie na moje nerwy. Pomimo tego, ze już 3 lata w Polsce nie byłam, wcale mi się nie tęskni, wystarczy na chwilę wpaść do "polskiego" aby poczuć tę atmosferę. I w efekcie kupuję tam tylko jak muszę bo poprostu cholera mnie bierze na jakość i szybkość obsługi, a wysłuchanie przy okazji wszystkich plot z okolicy- bezcenne.
Generalnie im dłużej tu jestem, tym bardziej zaczyna mi się to nie podobać, jednak do Polski nie mam odwagi wracać. Na początku pobytu w UK plusy rzeczywiście przesłaniały minusy- teraz zaś te minusy zaczynają bezlitośnie wyłazić, ale niestety, jakiejkolwiek mozliwości migracji chwilowo nie posiadam. [ Ostatnio edytowany przez: midian25 28-02-2013 16:48 ] "Gotta move out! Keep him at bay kurrrde"
|
eMaSad | Post #7 Ocena: 0 2013-02-28 17:03:30 (12 lat temu) |
Z nami od: 26-01-2013 Skąd: somewhere over the Severn |
Nie cierpię polskiego sklepu nieopodal, a zwłaszcza przerostu formy nad treścią: ciasne, wąskie przejścia, natłok zbędnych półek i do tego w większości pustych,a gabaryty wynajmowanego lokalu kolosalne. Żeby w PL rodzinie powiedzieć, jaki to ja mam wielki sklep??
Jakoś mi się tak niefajnie kojarzy ![]() A i wędliny szału nie robią, chociaż peklowane w tzw. "tradycyjny" sposób po 2 dniach się ślimaczą...bleee Natomiast w dzielnicy obok jest też polski mały sklepik, ciągle nowy towar, świeży,ekspedientki mówia także po angielsku, asortyment różny i z mozliwościa zakupów on line. Mozna? Można!! |
Cruzcampo | Post #8 Ocena: 0 2013-02-28 17:25:26 (12 lat temu) |
Konto zablokowane Z nami od: 25-02-2013 Skąd: Costa del Sol Spain |
Co prawda mieszkam w Hiszpanii, ale emigracja to emigracja
![]() Moze jest to ocena bioraca sie z perspektywy zycia w innym kraju/srodowisku, ale mam grupe znajomych Hiszpanow ktorzy bili w PL podczas Mistrzostw Europy - fajnie jest u was, ciekawy kraj, ile srednia zarabiaja Polacy ? tyle i tyle,, zartujesz? i dajecie rade funkcjonowac przy tych cenach ? Wystarczy za wszelki komentarz ![]() [ Ostatnio edytowany przez: Cruzcampo 28-02-2013 17:27 ] "Swoje obowiązki wykonywałem ze spokojnym sumieniem i sercem przepełnionym wiarą." - Adolf Eichmann
|
Embit83 | Post #9 Ocena: +1 2013-02-28 17:26:20 (12 lat temu) |
Z nami od: 26-01-2012 Skąd: Londyn |
Myślę że temat ciekawy. Może nie zmieni codzienności życia tu w UK czy w PL ale warto wymieniać sie spostrzeżeniami.
Każdy inaczej to widzi ale mnie osobiscie śmieszy jak niektórzy zachwycają sie UK a w Polsce wszystko dla nich jest "be". Wydawać by się mogło ze tutaj drogi wszystkie są idealne, wszystko i wszędzie robi się perfekcyjnie, ludzie wszędzie dookoła są mili i kulturalni, absolutni nikt nie przeklina, itd itp. Można by jeszcze wiele wymieniać. Tylko po co się oszukiwać? Nie zaprzeczam że tutaj "łatwiej" się żyje, pieniądze maja inną wartość, ceny są np. Kosmetyków, perfum, odzieży i wielu innych są bardziej przystępne dla normalnego czlowieka. Mimo to UK to nie kraina mlekiem i miodem płynąca. Osobiscie również widzę wielką różnicę w mentalności ludzi starszego i młodego pokolenia. Mówiąc szczerze jest co raz gorzej. [ Ostatnio edytowany przez: Embit83 28-02-2013 17:33 ] |
karjo1 | Post #10 Ocena: 0 2013-02-28 19:26:58 (12 lat temu) |
Z nami od: 01-06-2008 |
Nie ukrywam, moje dziecko po pobycie w Pl tez mowi, ze woli tam wrocic.
Ale...to opinia z punktu widzenia fundowanych przez rodzicow wakacji (za srodki zarobione w UK, bo za polski dochod raczej sie nie da), bez obowiazkow, szkoly, zadan domowych codziennie, klasowek, sprawdzianow, kilku(nasto)kilogramowych plecakow, ubogosci wyposazenia szkoly, za to z masa fajnych odwiedzin po rodzinie, gdzie kazdy czeka na spotkanie (nastepne, nie wiadomo kiedy i gdzie bedzie). Do tego, raptem rodzice maja sporo czasu na spedzenie razem, w odmiennej atmosferze niz codzienny pospiech. Co do realiow polskich, to smak owocow czy piekne plenery nie rozwnowaza wysokich kosztow utrzymania, tzw. kultury (wyjscia do kina, teatru, ksiazki itp.), nieuprzejmosci, biurokratyzacji. Ktos wspomnial o zakupie ziemi na terenach Polski zachodniej. Ze swojej strony moge tylko odradzic korzystanie z podszczecinskiego lotniska. Gdy nie ma problemow, jest to wygodne rozwiazanie, za to w sytuacji, gdy lot jest odwolany, przesuniety czy po prostu nie uda sie zalapac na wylot, wydostanie sie z lotniska w srodku lasu graniczy z cudem. O 21.00 wszystko jest juz zamkniete, wlacznie z wypozyczalniami aut (oficjalnie funkcjonujacymi z zywym czlowiekiem do 23.00), nie ma zadnej formy transportu (taksowki odmawiaja przyjazdu w obawie przed darmowym kursem) do wiekszego miasta, brak hoteliku czy chocby dostepu do komputera czy netu ( wifi jest na haslo, tylko juz nie nikogo umozliwiajacego dostep). Po prostu airport (miedzynarodowy) zamyka sie na klodke i pozostaje nocleg pod krzakiem/wedrowka do glownej szosy i lapanie stopa badz liczenie na dobroc ludzka ![]() Dalej, duze miasto wojewodzkie, srodek tygodnia, po godzinie 22 problem ze zlapaniem taksowki, znow brak dostepu do netu/kafejki netowej, zamkniete wypozyczalnie aut. Nie wyobrazam sobie odnalezienia sie w tej sytuacji turysty, zwlaszcza obcokrajowca. Z zabawnych sytuacji, promowana mocno, dosc kosztowna knajpka, tzw. renomowana. Z dan jedna, jedyna zupa 'dnia' czyli barszczyk Winiary z torebki za jedyne 20 zl, normalnie zloty interes az kusi na posmakowanie 'polskiej' kuchni ![]() Ogolnie plusy sa, jesli jedzie sie zasobnym w dutki, w znajome rejony (znajac realia) i majac wsparcie rodziny/przyjaciol w razie, gdy barejowszczyzna przekroczy nasze mozliwosci akceptacji jako przygody ![]() |