W sprawie pomocy dla powodzian. Ostatnio w "Śniadaniu Rymanowskiego" usłyszałem jak jeden z przydupasow donaldinia, mówił, że pomoc doraźna jest wypłacana na następny dzień po złożeniu wniosku. W czwartek 26.09.2024 lokalne samorządy z ziemi kłodzkiej dopiero dostały pieniądze i tutaj trzeba przyznać, że lokalne władze działają sprawnie bo te pieniądze zostały wypłacone poszkodowanym już 27.09.2024. a "Uśmiechnięta ekipa" kłamie na każdym kroku.

Według uśmiechniętych wnioski o pomoc doraźną też miały być maksymalnie uproszczone maksymalnie uproszczony wniosek to.dla mnie jest jedna kartka A4 w którym wpisujesz imię i nazwisko adres zamieszkania pesel i oświadczenie, że w dniu ..... dom/mieszkanie zostało zalane przez fale powodzią na rzece ..... podajesz numer konta do przelewu i oświadczasz, że w razie poświadczenia nieprawdy jesteś świadomy konsekwencji prawnych. Ja wypełniałem teściowej ten wniosek ponad godzinę czasu i co chwilę chodziłem się pytać, a to zarobki, a to o nazwisko panieńskie matki itd... Tak wygląda uproszczona procedura / wniosek według uśmiechniętych. Bo oczywiście powodzianie leżą do góry brzuchem, a domy sprzątają i remontują się same.
Jeszcze poczekajmy teraz na pomoc do 200k na remont domu bo to dopiero będzie cyrk. U mojej teściowej dzisiaj byli rzeczoznawcy przez dom przepływało 1.5m wody przez około 24h. Panowie rzeczoznawcy stwierdzili, że mieszkanie w tym domu nie zagraża życiu i zdrowiu, ale trzeba rozebrać cały taras bo pęknięta jest ściana i dali jej do zrozumienia, żeby raczej na rządna pomoc ze strony państwa nie liczyła.
Nie napisałem tego po to żeby się żalić bo uważam, że każdy kto decyduje się mieszkać na terenie zalewowym powinien wiedzieć jakie ponosi ryzyko i jak się woda rozleje to ponosić tego konsekwencje sam (a zwłaszcza jeśli przeżył to w 1997). Napisałem to po żeby wyborcy "uśmiechniętej" mieli świadomość na kogo zagłosowali i że obecna władza to banda kłamców, która nie różni się niczym od poprzedników.

Jednocześnie muszę napisać, że przez ten czas kiedy byłem w Polsce, pomóc teściowej wyrzucić wszystkie zalane rzeczy i zbić tynki (teraz trzeba palić w piecu i dać murom wyschnąć) pomoc "zwykłych ludzi" była niesamowita. Przyjeżdżał ktoś miej więcej co godzinę i przywoził dosłownie wszystko ubrania, chemię, karmę dla psów, jakieś narzędzia itd...
Ja nawet nie wychodziłem do tych ludzi bo jestem tak skonstruowany, że zawsze dawałem sobie w życiu radę sam i nie potrafię wyciągać ręki po coś do innych, ale teściowa brała te rzeczy aż w pewnym momencie zaczęła zamykać przed tymi ludźmi drzwi bo tego tyle było i podobno nadal tak jest.

To tak specjalnie, żeby jak najwięcej odrzucić, że niby nieprawidłowo wypełnione.
…a Ci na stołkach będą brać nadgodziny by w tym “siedzieć” godzinami.

[ Ostatnio edytowany przez: Maat17 01-10-2024 00:12 ]

https://youtu.be/rm7TlmWUo_c?si=7Nioy08_9p_ptJWU

Wiceminister klimatu w akcji w akcji. Kto głosuje na takie coś? Kto z takiego czegoś robi wice minister? Wystarczy połączyć na tą twarz i od razu widać, że w głowie hula wiatr.

Religia obowiązkowo w środku zajęć, nigdy jako pierwsza lub ostatnia. Naprawdę niereformowalna instytucja.

https://www.edziecko.pl/starsze_dziecko/7,79351,31355850,religia-w-szkole-duchowni-chca-katechezy-tylko-w-srodku-zajec.html

[ Ostatnio edytowany przez: daavid 04-10-2024 08:16 ]

Tu mają w szkołach, jakoś nikomu nie przeszkadza.
Historię czy geografię też nie każdy lubi.

W dużych miastach Polski na religię chodzi parę procent uczniów. To po pierwsze. Po drugie tutaj mają naukę o religii, w Polsce katechezę.

Kto broni zrobić w Polsce naukę o religii?

Takie popadanie ze skrajności w skrajność: kościół chciałby w środku dnia, decydować o programie i jeszcze żeby katecheci brali wypłatę z budżetu, a MEN - wywalić całkiem. I jedni i drudzy beton.

Kto komu broni? A kto ustala program nauczania religii?

To jest tak samo mało istotny problem jak "alkotubki"-temat zastępczy. Dzieciaki mają w szkołach tak prane mózgi i są tak tresowane na niewolników, że w tym wszystkim problem religi to jest "mały pikuś".

Dla mnie to istotny problem. Nie jestem jakiś specjalnie wierzący czy praktykujący, ale obserwując jak zadziałała "laicyzacja" społeczeństwa na zachodzie, myślę, że już lepszy swój wróg, na własnej krwi wyhodowany (mowa o KK oczywiście). Natura nie znosi próżni.