,,Witold Wróblewski, prezydent Elbląga: Studium wykonalności pokazuje, że to przedsięwzięcie opłacalne.
W okresie międzywojennym do elbląskiej stoczni Schichaua utrzymywany był tor wodny o głębokości do 5 m, w tej chwili jego głębokość wynosi 3 m, bo nikt nie chciał go pogłębiać. Teraz Urząd Morski to zrobi i barki morskie będą mogły do nas zawijać. Będą mogły też wpływać jachty turystyczne i statki białej floty.
Są firmy takie jak np. Glenport, które wożą pasze, mają tłocznie oleju i rozbudowują się, bo widzą, że będzie możliwość pływania z pominięciem Cieśniny Piławskiej. W ubiegłej kadencji uruchomiliśmy odprawy fitosanitarne, które poszerzyły wachlarz asortymentu przywożonego do portu. Importowany jest na przykład torf. Jeśli chodzi o eksport, to oprócz materiałów budowlanych mogą być wożone elementy metalurgii ciężkiej, towary masowe itd.
Rosjanie na swojej części Zalewu nie pogłębiają torów wodnych prowadzących do granicy z nami. Niedługo nic tam nie będzie mogło pływać poza żaglówkami. A na barkę wchodzi np. 9 cystern cementu, które już nie muszą korzystać z dróg lądowych. Bardzo dużo tych barek pływało, gdy w Kaliningradzie budowany był stadion na mistrzostwa w piłce nożnej.
Możliwościami naszego portu interesują się nie tylko polscy inwestorzy, ale również zagraniczni – Białorusini, Ukraińcy, którzy mogliby tu otworzyć własne terminale. Jesteśmy konkurencyjni w stosunku do Gdańska i Gdyni, u nas są zdecydowanie niższe ceny i to jest argument.
Posiadamy strategię rozwoju uwzględniającą przywrócenie funkcji morskich Elblągowi, jesteśmy też przygotowani infrastrukturalnie. Mamy międzynarodowy terminal pasażerski, z którego pływały statki do Kaliningradu. Przygotowany jest on w taki sposób, że nawet na statki typu ro-ro przez klapę mogłyby wjeżdżać samochody. Mamy ponad 5 ha terenów w terminalu towarowym, które obecnie wykorzystywane są w niewielkim stopniu, bo wskutek podniesienia ceł przez Federację Rosyjską ruch towarowy bardzo zmalał. Mamy także marinę dla jachtów, przygotowujemy kolejne nabrzeża na starym mieście. Do tego dojdą prywatni inwestorzy, którzy już są zainteresowani inwestycjami w porcie i mamy dla nich odpowiednie tereny. Ruch morski będzie się sukcesywnie rozwijał, a wraz z nim będą rosły możliwości portu. W kolejnej perspektywie finansowej UE chcemy doprowadzić do budowy obrotnicy dla statków.
Dla bezpieczeństwa mieszkańców Elbląga przekop może mieć ważne znaczenie także pod innym względem. Jako miasto ustawicznie jesteśmy zagrożeni podtopieniami wskutek cofki na rzece Elbląg. Są wyliczenia, które wskazują, że w przypadku grożących cofką silnych wiatrów północno-wschodnich przekop może pełnić rolę syfonu rozładowującego napór wody. To jeden z efektów hydrologicznych tej inwestycji akurat związany z ochroną przeciwpowodziową."
Czemu ta decyzja może pomóc Elblągowi? Otóż rzucić okiem trzeba na porty trójmiasta:
,,Do Portu Gdynia wpływa o 1000 statków więcej niż jeszcze 5 lat temu. Dlatego Gdynia rozbudowuje się, by zwiększyć swoje możliwości. W efekcie powstanie 5 tys. nowych miejsc pracy.
Dzięki budowie Portu Zewnętrznego Gdynia będzie mogła przyjmować duże oceaniczne kontenerowce do 430 m długości, mogące przewozić po 24.000 TEU każdy. [TEU to jeden kontener o pojemności 39 m3]
Przepustowość Portu Zewnętrznego ma wynieść 2,5 mln TEU.
Port będzie miał dobre połączenia drogowe i kolejowe. Połączenie drogowe połączy port z obwodnicą trójmiejską za około 1,5 mld zł. Oprócz tego powstanie tzw. "dolina logistyczna", która w głębi lądu będzie zapleczem magazynowym dla portu. Prace przygotowawcze do budowy tzw. Drogi Czerwonej w Gdyni zostaną sfinansowane z Programu Wieloletniego CPK w latach 2020-2023.
Nawet przy przekopie Mierzei Wiślanej i odesłaniu do Elbląga mniejszych jednostek, trójmiejskie porty muszą się rozwijać, by sprostać rosnącemu popytowi."
Ruska propaganda ma sie dobrze i wciaz podważa zasadność tego portu jak i przekopu. Czyli jak Niemcy czy Ruskie z czegos u nas niezadowolone - to znaczy że musi być dobre dla nas.
A przy okazji:
,,Podkarpacie, nie przeczę, jest relatywnie konserwatywnym regionem – ale do niedawna było też regionem bardzo biednym. Ba, najbiedniejszym w Polsce. Jednym z powodów tego stanu rzeczy było to, że polityka regionalna poprzednich rządów opierała się na haśle „chuj z tą polską wschodnią”. Środki i inwestycje szły do Małopolski, Wielkopolski, Mazowsza, Pomorza czy Śląska, a Podkarpacie, Lubelszczyzna czy Podlasie dostawały okruchy. Za rządów PiSu to się zmieniło i te wschodnie województwa zaczęły być traktowane bardziej sprawiedliwie.
Podkarpacie wiedziało jak wykorzystać tą szansę i obecnie jest jednym z najszybciej rozwijających się województw w kraju. W 2018 tempo wzrostu PKB Podkarpacia wyniosło 7,8% przy średniej krajowej 6,3% i wyprzedziliśmy pod tym względem wszystkie pozostałe województwa, łącznie z mazowieckim. Pod względem wielkości PKB z ostatniego miejsca które zajmowaliśmy przeskoczyliśmy już do mniej więcej połowy stawki, wyprzedzając nie tylko całą resztę ściany wschodniej – która skądinąd też zaczęła się za PiSu ładnie rozwijać – ale też np. Opolskie czy Zachodniopomorskie. Pensje nadal są niższe niż w reszcie kraju, ale przed pandemią dość szybko rosły i po niej pewnie znowu zaczną rosnąć, a niższe koszty życia dość dobrze to rekompensują."
https://polityko.com/2020/07/17/podkarpacie-raus/?fbclid=IwAR3Ofns35jehIApymwUNUadNL3lOVtwDyE1jO8-8M9sSrgt7-pIDSXz1ScI