Pisałem też spróbuj.
Bo już się strasznie pocisz po tych wszystkich wątkach.
A tak byś wyluzował.
Tu nikogo nikt nie wali.
Jaka Pawłowicz jest każdy widzi.
Może by jej to pomogło.
Pewnie i Kaczafiemu też patrząc jak się spiął ostatnio.
Za takie obrażanie powinien dostać minimum bańke.
No ale jaka prokuratura jest teraz tu też każdy widzi.
To samo z sądami.
Reforma sądów:
sąd uniewinnił działaczy kodu którzy krzyczeli do Andersówny by nie robiła sobie darmowej kampanii.
Jeden sędzia który miał prowadzić apelacje jedzie na wycieczkę z wiceministrem sprawiedliwości, osądza na niekorzyść kodu i zostaje prezesem sądu.
Tak tak układu warszawskiego.
Antek odstawiony miota się medialnie podgryza ludzi Dudy jak i samego Dude.
Przetargi uwalone, zostało to co było podpisane wcześniej z poważnych lub kupowanie szmelcu ale ważne że z pgz.
No ale co się dziwić jak pomstował na zakup f16 na rosomaki.
Dobrze że nie miał żadnej władzy wtedy.
Może jedyny dobry sprzęt nam się trafi jak znowu ktoś z pgz zaśpi z ofertą pół godziny.
A tak ostatnio:
Wiele wskazuje na to, że podczas swoich rządów w MON Antoni Macierewicz naraził bezpieczeństwo państwa polskiego znacznie mocniej, niż mogło się do tej pory wydawać. Okazuje się bowiem, że minister próbował wypaczyć mentalność dowództwa sił zbrojnych promując postawy dla obronności katastrofalne. Jednak zgodnie z powiedzeniem ryba psuje się od głowy, tak i nawet najlepsze wojsko bez racjonalnego dowódcy na nic się nie przyda. Przy ograniczonych zasobach militarnych Rzeczypospolitej jakość dowództwa była bowiem jednym z niewielu obszarów, gdzie możliwe było uzyskanie realnej przewagi jakościowej nad przeciwnikiem.
Okazało się, że Macierewicz chciał pozbyć się z armii wielu generałów, ponieważ w jego oczach nie przeszli pomyślnie symulacji wojennych, czyli zawiedli w swoich obowiązkach jako dowódcy. Pierwszy sprawę ujawnił Tadeusz Płużański, co znalazło jednak szybko potwierdzenie u podsekretarza stanu w MON Tomasza Szatkowskiego, nikogo innego jak właśnie głównego organizatora strategicznych gier wojennych. Ze słów Szatkowskiego wyłania się jednak obraz, w który trudno wręcz uwierzyć.
Do generałów, którzy nie przeszli pomyślnie gier Macierewicza, zaliczyć można gen. Różańskiego, który jako jeden z nielicznych w symulacji skutecznie odparł zbrojną napaść. Zdobył tym szacunek nie tylko polskich kolegów, ponieważ amerykańscy i brytyjscy dowódcy nie podołali takiemu samemu zadaniu.
Zwycięski generał znalazł się na czarnej liście ministra z powodu strategii, jaką przyjął. Szatkowski opisał to w słowach, ponieważ “robił to w stylu Mansteina”. Erich von Manstein był niemieckim dowódcą z okresu Drugiej Wojny Światowej, jednym z głównych autorów i realizatorów sukcesu koncepcji wojny błyskawicznej Wehrmachtu.
Macierewicz oczekiwał od generałów niemożliwego. Szef MON był zapatrzony w II RP jak w obrazek do tego stopnia, że zażądał powtórzenia jej śmiertelnego błędu z kampanii wrześniowej. Wojska miały bronić każdego centymetra ziemi za wszelką cenę, armia miała zostać rozmieszcza wzdłuż całej granicy i od tego momentu powstrzymywać przeciwnika. Ministra nie obchodziło, że tak jak wtedy, tak dziś jeszcze większą klęską zakończy się rozproszenie, nie jak wówczas milionowej, ale 100 000 armii w realiach tak długiej granicy i to w zasięgu wszystkich inteligentnych systemów ofensywnych liczniejszego przeciwnika. W takim scenariuszu wojna zakończyłaby się jeszcze szybciej niż we wrześniu 1939 roku.
Jak zatem wygrał gen. Różański, co wzbudziło gniew Macierewicza?
Generał nie rozproszył sił, zamiast tego wycofał wojska w głąb kraju opóźniając marsz przeciwnika. Różański wpuścił Rosjan głęboko, ale w tym samym czasie rozpoznał ich możliwości, silne i słabe punkty oraz przygotował przy wsparciu sojuszniczego lotnictwa kontruderzenie, które zakończyło się ostatecznie sukcesem. Jednak dla Macierewicza nie do pomyślenia było oddanie praktycznie bez walki Olsztyna i Białegostoku.
Powyższa sytuacja obrazuje megalomańskie myślenie byłego ministra, które wyrządziło armii ogromne szkody. Liczniejszego wroga można pokonać lepszą taktyką i strategią, co wymaga jednak elastyczności. Macierewicza zaś nie rozumiał reguł pola walki i temu podporządkował nie tylko ocenę pracy generałów, ale także rozmieszczenie wojsk. Siły pancerne były rozmieszczone w najbardziej wartościowej części na zachodzie kraju, jako rezerwa, która umożliwi realizację scenariusza gen. Różańskiego z kontruderzeniem. Macierewicz natomiast systematycznie dążył do relokacji kolejnych oddziałów na wschód narażając je w przypadku konfliktu na niemal natychmiastowe zniszczenie w wyniku bliskości przeciwka, jego przewagi liczebnej i efektu zaskoczenia.
Najbardziej niepokojące w opisanej sytuacji są jej długoterminowe konsekwencje. Jeśli przez dwa lata resort promował osoby o tak destrukcyjnej dla obronności postawie, równocześnie usuwając z drogi tych, którzy prezentowali postawy racjonalne, to zmiana mentalności dowództwa armii mogła już ulec takim postępom, że skutki rządów Macierewicza mogą okazać się długotrwałe.
[ Ostatnio edytowany przez: nEUROn 18-01-2018 22:16 ]