Cytat:
przeciez na tym polega dzialalnosc kazdego banku. kupuje pieniadze od ludzi i placi im odsetki a potem te pieniadze sprzedaje, czyli pozycza innym i za to bierze procent.
To tak jak kazdy sklep czy stragan, kupuje taniej i sprzedaje drozej.
A za wszystkie przekrety polegajace glownie na kreatywnej ksiegowosci (upraszczam) powinni byc karani surowo co, ktorzy sie tego dopuszczaja.
Na zdrowy rozsadek dzialalnosc banku powinna polegac (i polegala... do czasu) na pozyczaniu pieniedzy ktore bank ma, a nie pozyczaniu tych ktore maja jego klienci. Jeszcze kij gdyby pozyczali pieniadze ktore klient ma na lokacie dlugoterminowej, na okres kredytu mniejszy niz lokaty, ale pozyczaja nawet te pieniadze ktore wplaca sie na ROR.
Pamietajmy rowniez ze oryginalnie kredyty nie byly udzielane osoba ktore nie maja danych pieniedzy, byly raczej sposobem szybiego przeniesienia tych pieniedzy w inne miejsce i tak powinno zostac. Dla mnie cala idea pozyczania pieniedzy osobom ktore pieniedzy nie maja jest glupia, bezsensowna, chora i idiotyczna. Sam wzialem kilka kredytow w zyciu, ale tylko wtedy gdy mialem ta gotowke, nigdy bym nie zaryzykowal wziasc kasy z banku nie majac rownowartosci w kieszeni.
Teoretyczny przyklad: jest kraj "Nibylandia" w ktorym zyje 10 obywateli, istnieje jeden bank, a kazdy obywatel ma 1000zl na start (dla uproszczenia).
Obywatel 1 wplaca swoje oszczednosci do banku na konto ROR.
Obywatel 2 chce sobie wyflizowac lazienke, bierze 1000 zl kredytu z banku i placi obywatelowi 3 za usluge.
Obywatel 3 - fliziarz dostaje 1000 zl za usluge od obywatela dwa i oczywiscie wplaca je na swoj current account.
Obywatel 4 potrzebuje naprawic swoj samochod, bierze w tym celu 1000 zl kredytu z banku i placi za naprawde obywatelowi 5temu 1000 zl.
Obywatel 5 - mechanik dostaje za naprawe 1000 zl i wplaca je na swoje konto.
Obywatel 6 - musi wyslac syna na korepetycje, bierze 1000 zl kredytu z banku i placi obywatelowi 7.
Obywatel 7 - nauczyciel, dostaje 1000 zl od obywatela 6 i wplaca je na swoje konto w banku.
Obywatel 8 - potrzebuje wymienic okna w domu, bierze 1000 zl kredytu i placi obywatelowi 9 za usluge wymiany okien.
Obywatel 9 - stolarz, dostaje 1000 zl od obywatela 8 i wplaca je na swoje konto.
Obywatel 10 - chce sobie kupic nowy komputer i bierze 1000 zl kredytu.
Popatrzcie na ta sytuacje. Bank nie zainwestowal ani grosza, ale w jeden miesiac nie tylko STWORZYL sobie dodatkowe 5000 zl, ale jeszcze zarabia odsetki od obrotu tymi 5000 zl. Sytuacja i tak jest bardzo dobra, bo zaden kredytobiorca nie wzial kredytu w wysokosci wiekszej niz pokrycie w swoich oszczednosciach. Co by sie stalo gdyby bank pozyczyl komus 2000 zl, a ten nie mogl ich splacic? Wracajac do ekonomii. W stanie poczatkowym w calej gospodarce bylo 10,000 zl, po dzialaniach banku, nagle w obrocie znalazlo sie 15,000 zl. Inflacja wyniosla 33%. Kazdy z obywateli stracil 33% wartosci swoich poczatkowych oszczednosci + pieciu z nich odsetki od kredytow. Bank zyskal - oszczednosci polowy obywateli, oraz odsetki, oplaty od wszelkich dzialan. OWSZEM bank bedzie musial zwrocic te 5,000, ale poki co sobie nimi do woli obraca i na nich zarabia - a to sa pieniadze ktorych uprzednio nie bylo w gospodarce i nie powinno ich w niej byc. Bank pieniadze zwroci, ale obywatele i cala gospodarka beda stratni na inflacji (wartosc pieniadza ktora po prostu znika).
[ Ostatnio edytowany przez: Dinth1906 11-07-2012 07:50 ]