Nie, nie, nie - ja nie chcę być poprawny. Nie jestem. To sztuczne.

Inna sprawa, że w domu dziecko tego nie usłyszało. W szkole - też nie. Na ulicy, pomiędzy lokalnymi dzieciakami angielskimi, w ogóle nie przebywa. Moim zdaniem, to pogląd, który właśnie sam powstał - na bazie oglądu sytuacji i własnych, skromnych jeszcze doświadczeń i nauki. Dziecko wie, jak się zachowywać i wie jaka jest sytuacja ekonomiczna. Wie, że aby coś mieć, mama z tatą muszą ciężko pracować. A ona ma się uczyć.

Nie będę nic tłumaczył - poza tym, że oni tu przyjechali też po lepsze życie. Tyle, że to się właśnie spotkało z odpowiedzią : "co oni myślą, że my w UK mamy tyle pieniędzy?".

Nie będę tłumaczył, że to rasistowskie. To bzdura. Dziecko nie ma z tym problemu, że ktoś jest Murzynem, czy Hindusem. Ma takich kolegów, czasami najlepszych (tyle, że ani oni, ani ich rodzice nie koczują). Jestem pewien, że tak samo by narzekało na białych rzygających na ulicy - tyle, że jeszcze nie widziało piątkowej nocy.

Jeszcze tylko wtrace raz ostatni.
U syna w collegu pojawiaja sie ostatnio grupy mlodych ludzi okazujacych dezaprobate na to co sie dzije w UK, chodzi im o f.....g polish, co oni tu robia, back to f.....g poland, lysi, halasliwi, a polki to.......
Stanislawski, co o tym myslisz?null

ajjj , to nie tak.

ludzie z niektórych krajów, mają po prostu inne podjeście do wszytkiego.

wynika to ze środowiska w jakim żyją, żyją tak jak natura chciała.

Trzeba spojrzeć z ich punktu widzenia, idelanie pomieszkać w tamtych krajach.

Pierwotna podstawa
-Jedzenie i wszytko co potrzebujesz do życia jest dostepne cały rok
-Nadmiaru nie masz możliwości przechować, co nie zjesz to trzeba porzucić

Niby cywilizacja, szybki interet, karabiny i armaty docierają do najdzikszych zakątków, a u masajów pasących kozy dwa najnowesze telefony komórkowe to nic dziwnego NAPRAWDE! mają lepsze pokrycie sygnałem niż Londyn, gdzie bywają miejsca bez sygnału.

To jednak ta tradycja, te przyzwyczajenia zostają.

Przenoszą się do europy i dalej chcą żyć tak samo.

Mieć co zjeść i styka, skoro nie musi pracować by mieć co jeść to po co się meczyć i tracić energię?

W zasadzie to logiczne nie?

następna sprawa, nie wiem dlaczego, ale jak dla mnie ludzie czarni, mają zupełnie inne podejście do życia, inne spostrzeganie rzeczywistości.

To tak jak matematyk by miał rozmawiać z poetą.
Jeden wszytko pod linijkę, a drugi bulalala tralala i weź się wyluzuj.
No tacy są i dzieki temu mamy świetną muzykę, bo co by nie mówić ich wpływ na muzykę europy jest niesamowity i nie chodzi mi o RAP itp, Ale o całość.


A to ze traktuje sie ich jako pasożyty?
bo po prostu nie pasują do układanki.

Weźmy rodzinę, cała rodzina działa wg zasad rodzinnych, pracują wg schematu, gromadzą dobra wg schematu.
I mają jednego romantyka... minimalistę.
Załóżmy drogie panie że tym romantykiem minimalistą jest wasz mąż.

Wy tyracie pod 12 godzin,

jemu styka że wystarczy na kawę, chleb i dach nad głową i to taki byle się nie lało na głowę, może podciekać od dołu ale on i tak ma głowę w chmurach i tego nie zauważa.

I co wtedy??

Układacie te puzle na siłę, czy idziecie szukać nowego pudełka?



wcale mnie to nie dziwi, po prostu są sztucznie stłumione wyrażenia plemienne narodowościowe.

Szeroko pojęta "kultura zachodu" jest właściwie tak samo sztucznym tworem wbrew naturze jak komunizm.

W wielu krajach do dziś, to ze ktoś jest z innego plamienia jest powodem do pozbawienia go głowy.
Więc trudno dziwić się że pierwotne instynkty potrzeby dzielenia na swój i obcy się pojawiają.

Tym bardziej że te same instynkty odpowiadają za potrzebą tworzenia i odzielania rodziny ...
krąg bliższych, najważniejszych, potem dalsza rodzina, mniej ważna i ....OBCY
Ale gdy mamy wspólny interes, to nagle ten obcy staje się "swój" niemniej nie jest tak ważny jak syn czy rodzina...
Czyli nadal dzielimy i będziemy dzielili, bez względu na to jaka będzie polityka i jak bardzo będziemy się oszukiwali.


Ilu jest takich którzy są gotowi poświęcić dobro rodziny dla obcych?

Usunięte

Wlasnie nie pasuja do ukladanki i chcac nie chcac niepasujacy puzel nas drazni

hehe, no tak, ale chłopa to się wygoni z domu, nawet naśle policje żeby go wyprowadzili, bo zagraża domowemu porządkowi, bo kradnie w domu itd.

i to jest ta różnica ...

A tak naprawdę "Bo nie pasuje do układanki"

Usunięte

Czasem trzeba spojrzec na nasze dzieci poprzez zupelnie inny pryzmat i pomoc im zrozumiec.
Moj 19letni syn powiedzial dzis do mnie:
,,Wiesz mamo ja chyba nigdzie nie czuje sie jak w domu, jak w Ojczyznie...jak pojade do Polski to nie rozumiem o co chodzi w tamtej rzeczywistosci, jak jestem tutaj to mi sie nie podoba, ze nikt niczego nie szanuje i jest totalny ,,burdel,, ...,,
Odbylismy bardzo dluga dyskusje o tym czy dobra materialne sa wazniejsze niz czlowieczenstwo, tolerancja i freedom........kult pieniadza zaciera czasem w nas czlowieczenstwo.

hehe, fisolka, nie wiem ile wy już jesteście tutaj i kiedy syn opuścił polskę, ale powiem ci że nie o to mu chodziło.

On ma i będzie miał w głowie do konca życia spagetti w głowie.
konflikt spostrzegania tego co go otacza, z tym co sobie wyobraża.
Taki jest los potomka emigranta.

Kiedyś też mi sie wydało ... idealizm, ojczyzna, herb i ojcowizna, tam zawsze świeci słońce.

tak mi się wydawało.