Bo moim zdaniem sytuacja zastana, stworzona przez daną grupę społeczną, która później ma pretensje.
A oto, o co mi chodzi.
Otóż jechałem dzisiaj z dziećmi przez Moss Side. Dla osób spoza Manchesteru - w skrócie, to Trzeci Świat. Karaiby i Somalia głównie. Czarni (nie mam nic przeciwko kolorowi skóry).
Najpierw widzimy "kawiarnię", w której i wokół której przebywają sami faceci. Część w "koszulach nocnych", część w dresach. Stoją obok, łażą, krzyczą coś, palą.
Sklep ze wszystkim. Jeden, chyba szef, i kilku podhujaszczych. Jeden przeniesie skrzynkę, drugi coś powie, trzeci stoi itd.
Ulica. Dzieci na środku grają w piłkę, jeżdżą na rowerach, siedzą, niezbyt chcą się usunąć.
Taki generalnie - refugee camp.
I w pewnym momencie moje 8-letnie dziecko mówi: - To głupki.
- Czemu tak uważasz? - pytam.
- A czemu oni tak się zachowują? Po co oni tu przyjechali? Czy oni myślą, że MY W UK MAMY TAK DUŻO PIENIĘDZY? NIECH WRACAJĄ DO SIEBIE (duże litery moje).
Szczęka mi opadła. Sami jesteśmy imigrantami. Chociaż trochę podejrzewam skąd takie pomysły. Prosty, zdrowy jeszcze, niepoprawny politycznie umysł widzi - łażą pasożyty, nie wiadomo czym się zajmują... no i łamią przepisy.
Wczytuję dane...