Dla Marcina ciągle przy wadzy jest PiS z jego prezesem. Rządzą już ponad 6 lat

I poważniej... Nie. Dzisiaj mi się nie chce poważniej.
...

Tauton - szkoda Ci odpisywac nawet. Rzetelnosci brak to juz wiemy, a teraz jeszcze brak poczucia humoru.

Dobry Wujek - i to jest wlasnie zadanie opozycji - wylapywac bledy i potkniecia rzadow. Grecka szopka w takim wydaniu to prosta droga do drugiej Islandii w wydaniu wegierskim.



CC - ze niektorzy z uzytkownikow nie rozumieja prostych tekstow to wiemy, ale ze Ty??? to normalnie nie wierze...



---

Prezs Wroz - przepowiedzial, ze bedzie w Polsce Budapeszt i wychodzi na to ze pomoze mu w tym obecny minister finansow udajac Greka zamieniajac Polske w Islandie.

Unia Europejska w pelnym wydaniu - tylko kto bedzie robic za Berlusconiego? Chyba nie Kalisz?

Pięćsetny post!!

Dziękuję ta to miłe pochlebstwo.
Pozwoliłem sobie z Ciebie troszkę zażartować, podobnie jak Ty z prezesa.

Nie zartuje z Prezesa - to co robi uwazam za wyjatkowe smutne dzialanie.
Prawica Polsce jest potrzebna, ale silna, zorganizowana i inteligentna. A to co sie po prawej stronie dzieje jest po proste zalosne. Miejmy nadzieje, ze cos sensownego sie z tego urodzi.

A teraz a propos Ministerialnego Udawania Greka:

Ministerstwo Finansów chce zmienić sposób wyliczania długu publicznego. Zamiast kursu walut z ostatniego dnia roku pod uwagę brany byłby ich kurs średnioroczny

Dług publiczny składa się z części krajowej wyrażonej w złotych i zagranicznej w walutach obcych. Ta druga to dziś mniej więcej 1/3 długu. Czyli sporo ponad 200 mld zł. Wielkość tej kwoty zależy od kursu złotego. Im kurs niższy, tym zadłużenie przeliczone z walut obcych na złote wyższe. I może przekroczyć poziom 55 proc. PKB. To tzw. próg ostrożnościowy. Jego przebicie oznaczałoby konieczność zrównoważenia budżetu, a więc przeprowadzenia dodatkowych cięć wydatków i podwyżek podatków. [...]

Ekonomiści są zadowoleni. - Jestem za. Absurdem jest, że u nas bierze się pod uwagę kurs na koniec roku. Jesteśmy uzależnieni od tego, co się wydarzy w tym jednym dniu - powiedział nam Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich. - Kursem średniorocznym będzie trudniej manipulować niż kursem na koniec roku. Bo teraz mamy do czynienia manipulowaniem kursem - dodaje . - To krok we właściwym kierunku - uważa też Jakub Borowski, główny ekonomista Kredyt Banku. - W trudnym otoczeniu makroekonomicznym odpływ kapitału z rynków wschodzących może akurat w tym czasie doprowadzić do silnego osłabienia złotego.

To nie musi być nawet związane ze spekulacją, ale ten system jest oczywiście zachętą do testowania gotowości władz centralnych i NBP do obrony kursu polskiej waluty - mówi ekonomista. Wszystkie kraje UE obliczają dług wg kursu na koniec roku, ale Borowski przekonuje, że rząd ma pełne prawo proponować inne rozwiązania.

- Jeśli mamy progi ostrożnościowe chroniące nas przed nadmiernym zadłużaniem, to mamy prawo definiować warunki, przy jakich te progi będą przekroczone - przekonuje. - Złoty jest jedną z najbardziej zmiennych walut w regionie. Dzięki zmianie zasad wyliczania długu będzie nieco mniej podatny na spekulacje - dodaje.

Przestrzega też przed ewentualną zmianą zasad wyliczania długu już w 2011 r. - Gdyby taki pomysł strzelił komuś do głowy, mogłoby to być odczytane jako próba manipulowania kursem. Trzeba to zrobić od 2012 r. - mówi.


calosc tutaj: MF_chce_zmienic_sposob_wyliczania_dlugu_publicznego

---

Zainteresowanych tematem prosze o merytoryczne opinie na powyzszy temat. I uzasadnienie ZA i PRZECIW wydaja sie rozsadne, kwestia tylko co sluzy bardziej gospodarce a co jest tak naprawde "udawaniem Greka".
Jesli ktos czuje sie na silach przedstawic swoja ekonicznie uzasadniona opinie prosze pisac smialo. Linki do stron na ten sam lub podobny temat mile widziane.

PS. Osobny temat to to, ze " rzadowa tuba propagandowa" ujawnia cale te finansowe manewry.

Usunięte

Oto jak wyglada ratingowy syf ktory rozlewa sie po Europie:

Agencja ratingowa wrzuca całą Europę do śmieci Agencja ratingowa podważa wiarygodność planów ratunkowych pisanych w Berlinie i Paryżu.

Według jej analityków zagrożone są obligacje całej Europy. Kryzys może się wtedy rozlać na cały świat.

Jedna z czołowych agencji ratingowych świata po raz pierwszy podaje w wątpliwość wiarygodność kredytową nawet najsilniejszych gospodarek strefy euro

. Moody’s ostrzegła wczoraj, że wypłacalność Niemiec, Holandii, Austrii, Finlandii i Luksemburga stoi pod znakiem zapytania z powodu pogłębiającego się kryzysu strefy euro.


Analitycy agencji przekonują, że prawdopodobieństwo bankructwa kilku krajów unii walutowej staje się realne. Taki scenariusz z kolei będzie prowadził do wyrzucenia ze strefy euro jednego lub więcej państw. Zdaniem Moody’s zagrożone są w zasadzie obligacje wszystkich państw UE.


To nie koniec złych wiadomości. – Politycy na całym świecie muszą być przygotowani na najgorsze, gdyż następstwa europejskiego kryzysu zadłużeniowego grożą rozszerzeniem się na wszystkie państwa wysoko rozwinięte – ostrzegła wczoraj Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).

Oczy wszystkie zwrócone są teraz na Berlin i Paryż. Duet Merkel – Sarkozy zaproponuje 9 grudnia na szczycie UE projekt unii fiskalnej, w której budżety państw będą poddawane kontroli.


Problem w tym, że rynki nie wierzą w kolejne „szczyty ostatniej szansy” i projekty „unii stabilności”. Coraz częściej kwestionowane jest przywództwo duetu Merkozy.

– Mamy do czynienia z bardzo poważnym kryzysem płynności i zaufania w strefie euro. Jeśli wymknie się on spod kontroli, panika ogarnie cały świat, łącznie z NIEMCAMI – mówi „DGP” dyrektor brukselskiego Centrum Europejskich Analiz Politycznych (CEPS) Daniel Gros.

Od początku kryzysu decyzje podejmowane na szczytach UE są za mało odważne i zapadają zbyt późno – komentuje Moody’s. „Z powodu braku rozstrzygnięć, które stabilizowałyby warunki na rynku w krótkiej perspektywie, ryzyko udzielenia kredytu państwom strefy euro będzie rosło” – piszą analitycy agencji.


Ich zdaniem po tym, jak na początku listopada kanclerz Angela Merkel po raz pierwszy dopuściła możliwość wyjścia Grecji ze strefy euro, inwestorzy nie mają pewności, czy także inne kraje unii walutowej nie zostaną pozostawione samym sobie przez Berlin.

Pesymistyczne prognozy Moody’s potwierdzają notowania rynkowe.

Mimo przejęcia władzy we Włoszech przez wychwalanego przez Berlin technokratę i euroentuzjastę Maria Montiego rentowność obligacji nadal utrzymuje się na poziomie około 7 procent.

To zdecydowanie za wysoko, aby kraj w dłuższej perspektywie mógł sam finansować swój dług. W niedzielę włoskie media podały nawet, że rząd podjął poufne rozmowy z MFW w sprawie wartego 600 mld euro programu pomocowego, który pozwoliłby Rzymowi na przetrwanie 6 miesięcy bez emisji obligacji. Wczoraj jednak tę informację zdementował rzecznik prasowy Montiego.

Słabość instytucjonalna Unii nie jest jednak jedynym powodem słabnącej wiarygodności obligacji wszystkich krajów strefy euro – podaje Moody’s. Zdaniem agencji inną przyczyną są pogarszające się perspektywy wzrostu dla krajów unii walutowej. Oznaczają one, że krajom strefy euro będzie jeszcze trudniej zebrać na tyle duże przychody fiskalne, aby zacząć redukować dług.

Tę ocenę wczoraj potwierdził Deutsche Bank, który obniżył prognozę dla Eurolandu z 0,4 do minus 0,5 proc.



Mówilem Marcinieb że spokojnie czas dziala na korzyść niby tych slabych !

Usunięte

Usunięte

Ostatnim krajem co to chcial mieć SWOJ pieniądz narodowy , oparty tylko i wylącznie na
rownowartośći zlota to byla chyba LIBIA ale biedak nie zdążyl .

A ta cala europejska waluta to niestety wynika z relacji poszczególnych krajów to wielka
" WYDMUSZKA "
co to każdy z poszczególnych ministrów finansów 27-ki sobie poprostu MALUJE jeden lepiej drugi gorzej , ale maluje każdy .
Poczekamy zobaczymy jaki plan namaluje wszystkim minister z Berlina oby się wszyscy nie zdziwili .