Materiał wybuchowy zawsze służy do wytworzenia energii.
Wcale nie muszą być metalowe części, sama siła fali uderzeniowej potrafi zrobić wiele szkód, można też użyć nawet papieru, przy wysadzaniu bardzo skuteczna i pomocna jest miedź.
W bardzo prosty sposób, wręcz prymitywny, można zwielokrotnić i ukierunkować siłę wybuchu.
Tak że skutek sugeruje użycie bardzo dużej ilości materiału wybuchowego, a w rzeczywistości była odrobina.
Ale to już inna Bajka i OT
Ale zeby spowodować wybuch w skrzydle, wcale nie musi być tam jakikolwiek materiał wybuchowy, bo tam już wszytko jest co potrzeba.
Były już przypadki gdzie nastepowała eksplozja.
Zapłon może spowodwać choćby uszkodzona elektryka, czujniki, pompy paliwa itd
Puste zbiorniki paliwa w skrzydłach są idealnym srodowiskiem do spowodowania wybuchu, kwestia rozszczelnienia i iskry.
Niby są mechnizmy zabezpieczające przed zbieraniem się niebezpiecznie niskiego stężenia oparów paliwa, no ale awaria polega na tym, że dzieje się coś co nie jest normalne.
Bardzo możliwe że mogło dojść do uszkodzenia instalacji, która spowodowała kolejne uszkodzenia, błędy odczytu, problemy ze stabilizacją lotu itd itd.
Czasami łańcuszek przyczyn i skutków jest bardzo długi.
A czy zalążek awarii, był zmęczeniem materału, błedem technicznym, błedem lub zaniedbaniem serwisu, czy też skutkiem oszczędności, czy w koncu celowym działaniem to powinno być już kwestią dochodzenia.
Nie wiem czy sobie zdajecie sprawę, ale rynek części zamiennych, nie firmowych, nie podlegających rygorom testów producenta, jest tak samo ogromny, jak rynek częsci zamiennych w samochodach.
A już były przypadki, gdzie głupie śruby, gdzieś tam w kadłubie, były powodem tragedii.
Co do wyrwania nitów na zewnątrz.
nie wiem bo nie widziałem tego fragmentu wraku ale również nie musi być przyczyną wybuchu.
Podczas zgniatania ziornika, z jednej strony nasiskasz to z drugiej następują siły które dążą do wyrównania i uwolnienia sił.
Tak jak zgniatana zamknieta puszka, czy balon.
Tu skrzydła, które pizdneły o ziemię z dużą siłą były poddane ogromnej sile od dołu, więc w sumie nie jest dziwne że z drugiej strony strzeliło to co było najsłabszym ogniwem.
generalnie wszyscy się uczepili tego uderzenia w drzewo, a tak na prawdę przyczyna mogła być znacznie wcześniej. Czyli właśnie w odczycie danych.
Uszkodzenie mechanizmów nawigacyjnych jest równie groźne jak wybuch,zwłaszcza przy lądowaniu w takich warunkach i tak ogromnym samolotem.
Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.