Nigdy nie szkolimy, nie uczymy podejmowania jakiegokolwiek ryzyka - szczególnie przy lotach o statusie head - przy lotach z osobami ważnymi. Jeżeli jakiekolwiek z kryteriów do takiego lotu nie jest spełnione, czyli przykładowo podstawa czy widzialność jest poniżej minimum pilota, to po prostu się nie ląduje. Nie wiem, co mogło się stać, że załoga tę wysokość przekroczyła.
Anatol Czaban: Jeżeli widoczność była tak słaba, piloci Tu-154 nie mieli prawa lądować
Przypominam, warunki były poniżej minimów lotniska i załogi. I nie ma czegoś takiego jak "sprawdzanie czy warunki na lotnisku są rzeczywiście tak złe" przy locie HEAD. Przy jakimkolwiek locie!
I jeszcze z Twojego wywiadu.
Otóż nie tak dawno (bodajże w poniedziałek) prezydent Komorowski leciał do KRK Embraer'em na jakieś uroczystości na Wawelu. Z powodu gęstej mgły samolot nie wylądował (decyzja załogi w porozumieniu z LOTem, nie z Głównym Pasażerem ani lotniskiem) tylko został od razu przekierowany do KTW, a uroczystość opóźniono. Lotnisko w KRK nie było zamknięte, po prostu załogi nie podejmowały prób lądowania. Kwestie teorii latania na jedno lotnisko pomijam...