MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

Raport MAK

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Strona 11 z 24 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 10 | 11 | 12 ... 22 | 23 | 24 ] - Skocz do strony

Str 11 z 24

odpowiedz | nowy temat | Regulamin

piekar10

Post #1 Ocena: 0

2011-01-15 14:37:12 (15 lat temu)

piekar10

Posty: 1861

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 08-06-2006

Skąd: Moja Wyspa

Jak zawsze dotrzymuje słowa

1) Prawdziwi fceci nie jedzą miodu , prawdziwi faceci żują pszczoły ............2) Ponosze pełną odpowiedzialność za porady udzielane przez Richmond.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Post #2 Ocena: 0

2011-01-15 14:40:33 (15 lat temu)

Uczestnik nie jest zarejestrowany

Anonim

Usunięte

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Post #3 Ocena: 0

2011-01-15 14:59:06 (15 lat temu)

Uczestnik nie jest zarejestrowany

Anonim

Usunięte

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

piekar10

Post #4 Ocena: 0

2011-01-15 15:12:39 (15 lat temu)

piekar10

Posty: 1861

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 08-06-2006

Skąd: Moja Wyspa

Hail Eris - e tam skandal zaraz , chłop sie stara , Putin go klepał po plecach w smoleńsku więc myślał że bedzie ok .No ale tak to jest jak sie chce władzy a nie ma sie jaj.
1) Prawdziwi fceci nie jedzą miodu , prawdziwi faceci żują pszczoły ............2) Ponosze pełną odpowiedzialność za porady udzielane przez Richmond.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

WinstonSmith

Post #5 Ocena: 0

2011-01-15 15:24:30 (15 lat temu)

WinstonSmith

Posty: 1546

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 01-12-2009

Skąd: aa

o tym cwaniaki możemy podyskutować, nie o Ziemkiewiczu tylko o tym co napisał,

Badania atmosferyczne

"
Subotnik Ziemkiewicza

To byłoby bardzo śmieszne, ten poglądowy przykład jak polski picuś-glancuś został przez cwanych graczy z Kremla zrobiony bez mydła, gdyby nie fakt, że w osobie wzmiankowanego zrobiono bez mydła całą Polskę.

Myślał nasz mistrz bajeru i wielki człowiek do małych intryg, że jak okaże Kremlowi spolegliwość, to Kreml się odwdzięczy, coś tam półsłówkiem przyzna o rosyjskich niedociągnięciach i tym sposobem pozwoli mu jakoś ocalić twarz. A Kreml się nigdy nie odwdzięcza. Kreml, taka już niezgłębiona rosyjska dusza, takich, którzy mu są ulegli, uważa za tchórzy, a tchórzami się tam gardzi. Świat dostał jasny sygnał: z Polakami można zrobić wszystko, idąc zupełnie na chama, na bezczelnego, bez liczenia się z pozorami − a Polacy nie odważą się nawet miauknąć w obronie swego. Jak za najciemniejszej, saskiej nocy. Trochę postraszyć, trochę sypnąć jurgieltem, trochę pomóc lokalnym mafiozom w ich drobnych interesach, trochę podbechtać do mędrkowania różnych durniów uważających się tu za elitę, i czekać, aż państwo toczone głupotą i deprawacją samo zgnije do reszty, a cały świat zacznie prosić sąsiadów, aby wreszcie zrobili z tym polskim bałaganem porządek.

Części tak demonstracyjnie upokorzonych Polaczków − tym związanym ze swym krajem raczej miejscem zamieszkania, niż czymkolwiek innym − nie pozostaje nic innego, niż gorliwie nie przyjmować do wiadomości, co się stało. Może i są jakieś „ale”, ale „faktem przecież jest, że polski generał miał we krwi alkohol”, powtarzają jednobrzmiącym chórem zdeklarowani kolaboranci i „pożyteczni idioci”. Jest to dokładnie takim samym faktem, jak „niezidentyfikowana łódź podwodna zachodniej konstrukcji”, która jakoby zatopiła „Kursk” − ale z idiotami trudno dyskutować, a ze zdeklarowanymi kolaborantami tym bardziej.

Dla pragnących sobie wmówić, że nic się nie stało, prawdziwym darem z niebios jest „news” o terminie planowanej beatyfikacji Jana Pawła II. Ludzie, których pamiętam z rozmaitych korytarzy, a często i wręcz z ekranów, jak zapluwali się na samą wzmiankę o Janie Pawle II z nienawiści, a z entuzjazmem powtarzali urbanowe plugastwa o „Breżniewie Watykanu”, nagle z przejęciem tokują na wszystkich antenach o fenomenie polskiego Papieża, godzinami, aby tylko nie mieć czasu na mówienie o czym innym.

No, może przesadzam, są w sobotni poranek w mediach jeszcze inne ważkie tematy. Wiele czasu zajmują zastrzeleni pod Nairobi… pardon, w Tunisie (nie wiem, skąd mi się tu nagle jakaś Gwatemala przyplątała), co przecież bardzo każdego Polaka dotyczy, bo każdy mógł się tam akurat znaleźć albo mógł znać kogoś kto mógł się tam akurat znaleźć. Wrócił też temat z ostatniej chwili − śmierć Barbary Blidy. Po trzech latach żmudnego ustalania komisja nie zdołała ustalić niczego konkretnego, ale ponad wszelką wątpliwość stwierdza, że na samobójstwo byłej minister miała wpływ ogólna „atmosfera”. Katastrofa Smoleńska, jak wygłosiła pani z „Gazety Wyborczej”, też była wynikiem atmosfery wytworzonej przez, jakżeby inaczej, śp. Lecha Kaczyńskiego. To ta atmosfera sprawiła, że pilot chciał lądować, a rosyjscy kontrolerzy nie odważyli się mu zabronić. Skoro atmosfera wytwarzana przez śp. Kaczyńskiego była tak potężna, że nawet ruscy oficerowie ze strachu przed jego gniewem trzęśli hajdawerami, to już jasne jest, dlaczego to właśnie nieżyjący prezydent, a nie konstytucyjnie nadzorujący te sprawy premier, odpowiada za bajzel w specjalnym pułku lotnictwa wojskowego, które w chwili tragedii stało się cywilne, za złe szkolenie, braki kadrowe, za bardak w kancelarii premiera, która organizowała wizytę, za niejasny status lotu, brak jego należytego planu, brak podstawowych ustaleń co do bezpieczeństwa, za karygodne błędy popełnione przez ochronę… Za wszystko odpowiada atmosfera, a za atmosferę wiadomo kto odpowiada. Sławna sejmowa komisja „naciskowa” powinna zmienić nazwę na „atmosferyczną”, bo też żadnego konkretnego „nacisku” nie zdołała znaleźć, ale istnienie atmosfery potwierdza.

Są i inne ważkie problemy – na przykład zagrożona wolność słowa. Na Węgrzech, oczywiście, przecież nie w Polsce. W Polsce nic wolności nie zagraża, każdy, kto chce, może swobodnie krytykować atmosferę wytworzoną przez PiS i nieżyjącego prezydenta, albo szukać sobie pracy poza mediami, nikt mu nie zabrania. Ale sytuacja na Węgrzech bardzo niepokoi autorytety, z samym Sharkeyem, to jest, chciałem powiedzieć, Michnikiem na czele, i nawet młodych z fejsbuka, którzy się spontanicznie skrzyknęli na demonstrację przed ambasadą w obronie wyrzucanych z pracy za przekonania węgierskich dziennikarzy.

Ach, są i wydarzenia ważkie dla ducha narodu. W Katowicach Narodowa Orkiestra Polskiego Radia dała światową prapremierę Requiem dla ofiar zbrodni w Jedwabnem Krzysztofa Meyera do wiersza Adama Zagajewskiego. Ponieważ nie wszyscy rozumieją publicystyczny dynamit zawarty w poezji Zagajewskiego, nie mówiąc już o muzyce, więc prapremierę poprzedzono „dyskusją” z udziałem kompozytora i poety oraz kilku autorytetów, którzy spierali się − szatański wynalazek Internetu pozwalał głębię tej debaty podziwiać niemal na bieżąco − czy Jedwabne było największą zbrodnią w dziejach ludzkości, czy największą polską zbrodnią w dziejach. Ostatecznie ustalili, że największą polską zbrodnią w dziejach ludzkości, i że po tej zbrodni nic już nie ma sensu, nic już nie istnieje, a w każdym razie niemożliwa jest muzyka i poezja. To po co w takim razie panowie Meyer i Zagajewski pitolą, zamiast się zająć czymś możliwym − chciałoby się zapytać, gdyby się nie wiedziało, że po prostu kolejny miejscowy poeta stara się zasłużyć na Nobla. Wyrażając przy tym najistniejszą istność polskiej duszy, bo przecież o czym innym może w dzisiejszej dobie myśleć przejęty sprawami swego narodu Polak, jak nie o swoim wstydzie, wiecznej sromocie i odpowiedzialności za prześladowania Żydów? Przecież nie o tragedii smoleńskiej i demonstracyjnym sponiewieraniu Ojczyzny przez sposób jej „wyjaśnienia”, na ten temat wszystko wiadomo, zawiniła atmosfera i „pora skończyć z żałobą, z wieńcami i wołaniem o uczczenie”, jak apeluje wspomniana pani z „Wyborczej”. Wszystko jest jasne, pozamiatane − i kto śmie protestować?

Tylko ziemia jakby się poruszyła. Zabobonny naród bredzi coś, że to tu czy tam dawni Polacy się w grobach przewracają, ale to pewnie tylko ten deszcz. I to wszechobecne błoto."
Ihr Präsident, unser Premierminister, Ваш премьер-министр, наш президент, czy m

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Post #6 Ocena: 0

2011-01-15 15:32:40 (15 lat temu)

Uczestnik nie jest zarejestrowany

Anonim

Usunięte

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

WinstonSmith

Post #7 Ocena: 0

2011-01-15 15:54:51 (15 lat temu)

WinstonSmith

Posty: 1546

Mężczyzna

Konto zablokowane

Z nami od: 01-12-2009

Skąd: aa

Cytat:

2011-01-15 15:32:40, Hail_Eris napisał(a):
Ciekawie ten pan pisze, przyznaję.
I nawet mądrze. Pomimo stylu dosyc plugawego - zgadzam sie z wiekszością tego, co przeczytałem.

Zainteresowało mnie jedno. Ziemkiewicz twierdzi, że wizytę Kaczyńskiego organizowała kancelaria premiera. Myślałem, ze to zrobiła kancelaria prezydenta.
Czy ktoś z was ma jakieś informacje na ten temat?

Bo to ciekawe jest.


Wizytę i przelot organizowały służby podległe kancelarii premiera,
ale to chyba nie jest najważniejsze w tym tekście

Co myślisz o akapicie drugim?
Ihr Präsident, unser Premierminister, Ваш премьер-министр, наш президент, czy m

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

jankowsky

Post #8 Ocena: 0

2011-01-15 17:11:25 (15 lat temu)

jankowsky

Posty: 419

Mężczyzna

Z nami od: 30-01-2010

Skąd: nottingham

Cos tu sie nie zgadza. Prognoza była na odlot o 6.10. a odlot nastapił o 7.27. Czyli prognoza była niektualna. Jesli prognoza była dobra to o co kłócili sie Protasiuk z Błasikiem? Chyba ,że prognoza była pogarszajaca sie -takie zawsze sie sprawdzają_ i dlatego Protasiuk widząc przedłużajace sie opóznienie Prezydenta na lotnisko meldował Błasikowi , ze ladowanie w Smoleńsku moze sie okazać niemozliwe.
Wtedy Błasik jak na dowódce przystało rozkazał mu zamknąć dziób i przejął dowodzenie. Dlatego Błasik , a nie kapitan statku Protasiuk meldował spóznionemu Prezydentowi Kaczyńskiemu gotowość załogi i samolotu do lotu. Jak wystartowali to pan generał huknął z radości setę zaproponowana standartowo kazdemu pasazerowi przez stewarda ( stewardesę) po czym poszedł do kabiny dowodzic dalej. I dowodził jak umiał.
A przeciez to był pupil Lecha Kaczynskiego i A.Szczygły , który przez nich został wybroniony na stanowisku po katastrofie CASY i zaraz potem był trzykrotnie awansowany , żeby Pan Prezydent miał oddanego sobie człowieka , takze na stanowisku szefa wojsk lotniczych.
Prezydenta nie wykonczyli jego wrogowie , ale jego najbardziej oddani służalcy. Nauczka dla szefów. Otaczajcie sie nieustepliwymi, twardymi w przestrzeganiu przepisów, procedur i rygorów urzędasami, a życ bedziecie długo i szczęsliwie. Bo służalcy chca jaknajlepiej , tyle ,ze nie potrafią . Ich atutami jest układnośc, wiernośc i posłuszeństwo. To miłe , ale w sumie bardzo szkodzi zdrowiu i jak widac ŻYCIU!
Na pokładzie poza delegacjami innych klubów parlamentarnych byli głównie sami PiS-owscy nominaci pana Prezydenta na czele z gen. Błasikiem . I co to pomogło Prezydentowi ? NIC !.
Niepokorny Protasiuk poleciałby od razu do Witebska , czy Minska i kawalkada samochodów przywiozłaby pana Prezydenta ze świta na 12.00. Do Katynia.
Celebrans zażąądził by czuwanie modlitewne zgromadzonych w Katyniu na wieść , ze Prezydent bedzie pożniej i byłoby po sprawie. Telewizja Polska czyli PiS-owska nadawałaby programy specjalne o Lechu Kaczynskim i Katyniu na wszystkich kanałach , czyli byłby to super początek kampanii dla Lecha Kaczynskiego. Niestety służalcy zamiast myslec wzieli pod but Protasiuka myląc samolot z furmanka czy taksówką. Te zatrzymaja sie , gdzie Pan kaze. Samolot trzeba najpierw bezpiecznie sprowadzic na ziemie. To urzedas rozumie , a służalca , choć całkowicie oddany i wierny kochanemu szefowi - nie rozumie.

Porucznik Wosztyl niech nie sciemnia. Słyszelismy co mówił pilot Jaka-40 ze Smolenska , sugerując , że mozna próbowac ladować. Mogł powiedziec -zreszta zgodnie z prawdą- " Chłopie tu jest mgła jak mleko. Nie ma warunków do lądowania. Nie wieziesz ziemniaków tylko głowe państwa! Tu- 154 to nie Jak-40. Leć od razu na zapasowe". Nie powiedział. Zachował sie jak pilot bojowy . Odwaznie , a nie jak pilot pasażerski - rozważnie. Dlatego 36 spec. pułk nie nadaje sie do przewożenia VIP-ów. Bo pilot pasażerski wiozący ludzi musi byc i wyszkolony i rozważny. Pilot bojowy w Wojsku Polskim wystarczy ,ze jest odważny i wykonuje rozkazy.
Ludzi szkoda. Polski szkoda. Wojska szkoda!

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

forumuser

Post #9 Ocena: 0

2011-01-15 17:43:14 (15 lat temu)

forumuser

Posty: 2767

Mężczyzna

Z nami od: 31-12-2008

poczekajmy aż z centrali przyjdzie odpowiedź na to co napisałeś :-)

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

ex-rak

Post #10 Ocena: 0

2011-01-15 18:08:06 (15 lat temu)

ex-rak

Posty: 4942

Mężczyzna

Z nami od: 25-03-2007

Skąd: WILMSLOW

Rosjanie zamykajac lotnisko mogli zapobiec katastrofie, ale bedac pod presja rangi wizyty, decyzje zostawili pilotom. Ale nie znaczy, ze sa odpowiedzialni za katastofe. To piloci wszak podejmuja ostateczna decyzje.

Osobiscie sie tym kontrolerom lotow nie dziwie. Latwo sie podejmuje takie decyzje na konferencjach prasowych czy forach internetowych, ale to byli ludzie z prowincjonalnego lotniska, a mieli do czynienia z delegacja panstwowa, z prezydentem.

Piloci mogli zadecydowac by odleciec na inne lotnisko, ale wzieli na siebie ryzyko (byc moze tez pod presja sytuacji czy innych osob), sprobowali podejsc do ladowania, pare bledow, gleboki jar, ktory mogl ich zmylic, skrocic droge odejscia i po wszystkim.....

Co do Tuska i raportu. Ciekawe, jak wyobrazacie sobie dzialania polskiej czy innej miedzynarodwowej komisji "wrogiej Rosjanom" na terenie Rosji i jej bazy wojskowej.

Fakt, ze mozna bylo to od razu zlecic np. p. Maciarewiczowi. Raport powstalby przez noc i winni dawno by juz wisieli.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona 11 z 24 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 10 | 11 | 12 ... 22 | 23 | 24 ] - Skocz do strony

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,