Izraelscy ochroniarze bez broni?
W Krakowie od wielu lat istnieje problem izraelskich ochroniarzy, którzy pilnują wycieczek organizowanych przez ich kraj - informuje “Polska The Times”.
Spore niezadowolenie wśród krakowian, a zwłaszcza mieszkańców i pracowników pubów na Kazimierzu budzi sposób zachowania ochroniarzy.
Potrafią oni blokować całe ulice na czas większych imprez związanych z kulturą żydowską, a nawet
nie wpuścili obecnego szefa krakowskiej policji na jego własny teren. Ochroniarze bezpodstawnie zatrzymują i legitymują, co może zrobić tylko polska policja – pisze “Polska”.
Kulminacyjnym zdarzeniem, które spowodowało, iż zaczęto się poważnie zastanawiać nad tym problemem było pobicie przez izraelskich bodyguardów Włocha Raberta L. Sprawa znalazła się w krakowskiej, a potem w izraelskiej prokuraturze.
Okazało się bowiem, że ochroniarze z Izraela mają paszporty dyplomatyczne i nie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności w Polsce.
Obecnie w MSWiA, jak donosi “Polska”, jest już gotowy projekt umowy, która, według zapewnień urzędników ministerstwa, ureguluje najbardziej drażliwe kwestie.
O akceptację tego przez stroną izraelska nie będzie na pewno łatwo. Ochroniarze towarzyszący wycieczkom młodzieży od czasu zamachów w Monachium w 1972 roku zawsze mają przy sobie broń.
Ta napięta sytuacja jest jednak stopniowo rozładowywana. Ochroniarzom z Izraela często towarzyszą ich koledzy z Polski. Mają m.in. pomagać w razie sytuacji konfliktowych.
Ihr Präsident, unser Premierminister,
Ваш премьер-министр, наш президент,
czy m