A ja pamiętam jak stałem w długaśnej kolejce przed ambasadą w Londynie, żeby zagłosować w referendum. Niepowtarzalna atmosfera, którą bardzo miło wspominam. Bo wtedy rodacy w UK mieli inne nastawienie i nieco inne priorytety, może było to wynikiem 'przesiewu' na granicy.
Zagłosowałem wtedy przeciw wstąpieniu Polski do Jewropskiego Sojuza, a kiedy przyjechałem wieczorem do domu i usłyszałem w radiu wstępne wyniki referendum opuściłem flagę, którą mam w domu, do połowy masztu (takiego małego stojaka) i tak została do dziś.
Patrząc z perspektywy czasu zagłosowałbym podobnie. Nasz kraj nie potrafił i nie potrafi wykorzystać przyznawanych przez Unię środków, o czym najlepiej świadczy zmniejszanie listy inwestycji planowanych przed Euro 2012 (i nie tylko); kraj stał się znany za sprawą 'hydraulika', czy 'pielęgniarki', a do tego wkroczyła szumnie europejska polityczna poprawność.
Zresztą Unia sama się kompromituje, jest przebiurokratyzowana (jedna izba parlamentu posiada dwie siedziby, no luudzie) i wymyśla bzdurne ustawy i dyrektywy, poza tym jest coraz bardziej oderwana od społeczeństwa - świadectwem niech będzie frekwencja w wyborach do parlamentu (w których nie będę głosował), czy próba przeforsowania na siłę 'konstytucji' na którą społeczeństwo się wypięło, czym ściągnęło na siebie gniew dycydentów.
Że znieśli kontrolę graniczną i że nie muszę się tłumaczyć na granicy brytyjskiej? Nigdy mi to nie przeszkadzało, ani nie upokarzało, podobnie tłumaczą się Japończycy, Amerykanie, Koreańczycy i cała masa ludzi. Im też nie przeszkadza. A jak się nudzi niemieckiemu celnikowi, to i tak mnie wyciągnie z łóżka w pociągu, bo ma takie prawo i z niego korzysta. A samochody łapią na autostradzie za granicą i trzepią, że aż miło...
Chyba, że komuś pasuje, że dostaje ciężki szmalec za koszenie łąki, na której rośnie tylko trawa, to gratuluję.
Podróż pociągiem skraca czas podróży koleją.