MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

Polska - sojusznik do bicia

 

Postów: 2

odpowiedz | nowy temat | Regulamin

pablo77

Post #1 Ocena: 0

2008-02-18 00:28:14 (16 lat temu)

pablo77

Posty: 110

Z nami od: 28-11-2006

Skąd: ta pewność?

Czasem czlowiek zbiera luzne mysli w glowie, ponizszy artykul jest ich kwintesencja i zarazem naszej historii. Polecam goraco.

nullhttp://www.mackozer.pl/2008/02/16/polska-sojusznik-do-bicia/

Naszą narodową tradycją jest walka “za naszą wolność i waszą”, zwykle jednak bardziej za “waszą” kosztem tej “naszej”. Najpierw Jan III Sobieski gromił Turków pod Wiedniem, by niecałe 100 lat później Wiedeń uczestniczył w rozbiorze Rzeczypospolitej. Polscy żołnierze przeszli z Napoleonem niemal całą Europę niszcząc przy okazji Saragossę (o czym jej mieszkańcy do dzisiaj pamiętają, bez urazy jednak), a w zamian dostali iluzoryczny twór w postaci Księstwa Warszawskiego, które przetrwało tylko 8 lat. Kogo na kongresie wiedeńskim obchodzili Polacy - sprzymierzeńcy pokonanego cesarza Francuzów?

W XX wieku także niezbyt mądrze wybieraliśmy sojuszników. Wielka katoendecka pompa na sojusz z Francją i Wielką Brytanią była jak wiemy jedynie oszukiwaniem samych siebie i to w sytuacji, gdzie niemal jasne do przewidzenia było jak postąpią z nami nasi wspaniali sojusznicy. Wystarczyło spojrzeć na właśnie dogorywającą Czechosłowację - także sojusznika tych dwóch “mocarstw”. Anglia i Francja niemalże bez mrugnięcia okiem zgodziła się na zajęcie Sudetów, a następnie całej Czechosłowacji, a polska narodowa demokracja trąbiąc w dziecięcą trąbkę wjechała na Zaolzie przyłączając je do macierzy. Jasne było, że następnym celem będzie Polska i że nasi sojusznicy nie kiwną palcem. My jednak nie jesteśmy narodem myślącym, ale narodem honorowym - choć często nawet nie rozumiemy znaczenia tego słowa. Honor jest bowiem dla nas tym co krople żołądkowe dla kota, czego przykładem jest nasza skłonność do bitki, awantur lub kawał o Polaku w spadającym samolocie i jego słowa “co? ja nie wyskoczę?”. Tak więc Polska honorowo stała na baczność wierząc złudnie, że i nasi sojusznicy będą wobec nas równie honorowi (co z tego że nie byli wobec miękkich i śmiesznych Czechów). Patrząc na defilujące w Warszawie wojska niemieckie wielu jeszcze sobie powtarzało, że Francja i Anglia ruszą lada dzień. Ruszyli się jednak Niemcy, pół roku później.
Kiedy zatem okazało się, że Anglicy i Francuzi nie docenili potęgi militarnej Niemiec, polski żołnierz znowu stał się potrzebny. Piloci w samolotach z szachownicą wspaniale niszczyli niemiecką Luftwaffe, ORP Piorun nastawiał się pod działa Bismarcka, a marynarze innych jednostek marzli w konwojach z pomocą dla Związku Radzieckiego (Sowieckiego w nowej/starej nomenklaturze). Kiedy próbowaliśmy podnosić głos w obronie własnych interesów, bo w połowie wojny, Polska dalej liczyła się jako doraźny sojusznik - dostarczyciel mięsa armatniego, nasi angielscy przyjaciele z MI5 zręcznie uciszyli ten głos - a generał Władysław Sikorski pechowo zginął w katastrofie samolotu.
Jawnym przykładem tego, że nasi sojusznicy znowu spuszczą po nas wodę było wahanie się Churchilla i Roosevelta z uznaniem Armii Krajowej jako oficjalnej formacji wojsk alianckich, wcześniej bowiem jej żołnierze przez Niemców uznawani byli za zwykłych bandytów (teraz określilibyśmy ich terrorystami). Jak wiele wody spuścili z nami i naszym honorem nasi sojusznicy okazało się pod sam koniec wojny i zaraz po niej, kiedy Rząd RP w Londynie przestał być uznawany przez zachodnie mocarstwa, a Polska została podana na talerzu Stalinowi. Anglicy na 50 lat zapomnieli także o tym, że Enigmę złamali Polacy. No cóż, Polak zrobił swoje, Polak może odejść.

60 lat później dalej tkwimy w tym dziwnym narkotycznym stanie omamienia honorem i sojuszami z mocarstwami, dla których jesteśmy tylko narzędziem na potrzeby chwili. Tym razem staramy się za wszelką cenę być - jednostronnie czyli bez wzajemności - największym sojusznikiem USA. Żołnierze polscy giną za partykularne interesy USA oraz amerykańskich koncernów w Iraku czy Afganistanie. Stajemy okoniem wobec interesów Unii Europejskiej, prowadząc często wrogą politykę wobec naszych dwóch o wiele silniejszych od nas sąsiadów, próbując się stać niejako rzecznikiem polityki USA w Europie. Nasi narodowi politycy bełkoczący o honorze łącznie z Prezydentem, nie za bardzo zdają sobie sprawy (lub udają) że USA nie potrzebuje żadnego rzecznika w Europie, gdyż obecnie jest (i jeszcze długo będzie) najsilniejszym mocarstwem na świecie. Polski tym bardziej nie potrzebują, gdyż jesteśmy nieprzewidywalni i w swojej pro Amerykańskiej gorliwości możemy posunąć się za daleko co wcale nie będzie zgodne z interesem Stanów Zjednoczonych. Polska jednak cały czas jak pies kręcący się wokół swojego właściciela stara się przekonać USA, że jest ich największym przyjacielem i najwierniejszym sojusznikiem oczekując w zamian łaski i podarków ze strony Waszyngtonu. Kupiliśmy przestarzały (choć nie przeczę że kiedyś wspaniały) myśliwiec F-16, ale obiecany offset dalej kuleje, a myśliwce się psują. Oczekiwaliśmy na zniesienie wiz dla Polaków, a okazało się, że Polski nie ma na właśnie ogłoszonej liście państw, których obywatele już niebawem pojadą do USA bez wiz - o dziwo są tam kraje byłego Związku Radzieckiego, oraz nasi sąsiedzi, których wciąż wielu Polaków uważa za słabych i śmiesznych (Czesi). Polski generał miał być wybrany na przewodniczącego komitetu wojskowego NATO, m.in. dzięki poparciu USA, ale nie został, a Stany Zjednoczone wcale go nie poparły.

Polska w narodowym transie podsycanym bliżej nieokreślonym pojęciem honoru od wieków wybiera sobie jak najgorszych sojuszników. Prężąc dumnie pierś i odgrażając się pięścią swoim dwóm wielkim sąsiadom, którzy już nie raz udowodnili, że mogą nasz kraj bardzo szybko zgnieść i obrócić w ruinę. Nie potrafią nas zniszczyć do końca - to także fakt niezaprzeczalny, ale nie jest to zbyt wielka pociecha. My musimy być twardzi, dumni, honorowi i waleczni.

Czesi mają 4 biegi wsteczne w swoich czołgach, ale mają za to oryginalną Pragę z niezniszczonymi zabytkami, a tymczasem nasz stolica straszy blokowiskami w centrum miasta oraz starówką z lat 50tych i Zamkiem Królewskim z lat 70tych XX wieku.

[ Ostatnio edytowany przez: pablo77 18-02-2008 00:29 ]

Naród : wspólny język, wspólna ziemia, wspólna pamięć

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

potatos

Post #2 Ocena: 0

2008-02-25 08:55:08 (16 lat temu)

potatos

Posty: 6

Z nami od: 15-02-2008

nie sojusznik ALE STREFA SANITARNA!!!!!:-Y KORDON!, ubite pole dla pojedynkow "mocarzy" USA -Rosja:-|

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Alberto_Rivera

Post #3 Ocena: 0

2008-03-18 05:41:39 (16 lat temu)

Alberto_Rivera

Posty: 10

Konto zablokowane

Z nami od: 12-03-2006

Skąd: Jasnogrud

Nasi nadwiślańscy najemnicy za niemniej groteskowe uposażenia giną w coraz bardziej groteskowych sytuacjach. Można powiedzieć, że ich śmierć jest śmiercią lokajską - kto się wysługuje komuś, godzi się nadstawiać za kogoś tyłek, jest jego lokajem, za niego bierze też bęcki i po gębie...
Lokajskie postawy, lokajstwo, zawsze i wszędzie "idzie z góry", a u nas - nawet z kilku gór naraz. Spętani polit-zależnościami, klęczący u waszyngtońskiej klamki "polytycy" na polskim gumnie nie mają prawa rządzić inaczej niż na kolanach, co musi skutkować spotęgowaniem frustracji, sprzyjać widocznej jak na dłoni schizo-frustracji naszych "elyt". Ciągły balans rządzących stojących na cienkiej linie rozciągniętej pomiędzy kosztującą miliardy wyborczą obiecanką, liczonym w dziesiątkach miliardów sojuszniczym zobowiązaniem a nieograniczonej wartości rodzimym, roszczeniowo nabzdyczonym Pyskopatem Polski z wyciągniętą dłonią, musi rodzić frustracje i prowadzić u rządzących do tzw. irytacji szczygłowatej i - jak u Tuska - eklezjalno-parlamentarnej, źle maskowanej, bo smród i tak się rozchodzi, sraczki.
Nieparlamentarne epitety w rodzaju "bandy durni strzelających...itd." nasuwają pytanie o durni, którzy, łamiąc w kilku miejscach tak ciężko wypoconą konstytutkę IIIRParafialnej wysłali ich w blaszanych gazikach na niemniej durną, bo samobójczą misję! Misję, gdzie giną... rozdając koce, jakby nie było na ziemi...tejjj ziemi...chociażby tak ciężko a nieodwracalnie przyssanegodo państwowej kasy Caritasu! Jakby od rozdawania cywilom kocyków, pampersów i nocników nie było Czerwonego Krzyża, niemniej Czerwonego Półksiężyca, niejakiej och...Ochojskiej, setek Zakonów Katolickiego Miłosierdzia czy choćby... USArmii Zbawienia!

Upadli żołnierze po raz pierwszy, kiedy zupacko-służalska, skomląca u klamki katopolitruków o naszywki kadra uwaliła ich w błocko poligonów, po raz drugi, gdy zeszmaciła ich wiecznie żywa niczym Lenin koszarowo-poligonowa fala, po raz trzeci, kiedy wykroczyli poza konstytucyjnie zakreślone, żołnierskie, wewnątrzkrajowe kompetencje. Upadli po raz czwarty, gdy rozkazami kapelanów rzucono ich hurtem na kolana przed rytymi bałwanami made in Krk, kiedy - zamiast szlifować żołnierski fach na salach wykładowych czy strzelnicach - posługiwali swoim dowódcom... przy chrzcielnicach. No ileż razy można upadać, a jednak udawać, że się stoi, i to na baczność!? Nawet Chrystus tyle razy nie "upadał", choć pono musiał, ile razy upadać muszą (bo chcą!), by utrzymać się u żłobu, polscy pożal się boże politycy, ile razy muszą upadać - choć nie chcą! - prości żołnierze, upadać często ostatecznie i nieodwołalnie tylko dlatego, że jacyś wysoko postawieni durnie i polityczni kurduple, dla kilku politycznych srebrników, dla 5 minut zamienionych przelotnie na korytarzu Białego Domu z George Debilju Bushmenem - wysłali ich tysiącami na zatracenie...przy rozdawnictwie darów...Byłoby może i smieszno, gdyby nie było straszno...
zepsute media emitują koszmary, o samochodach które zżarły Pary-ż

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

 

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,